Cave Johnson — “Najlepszy Sprzedawca Zasłon Prysznicowych” 1943 roku!
Hello! Witajcie! To ja — zaawansowana sztuczna inteligencja najwspanialszego labolatorium badawczego na świecie, pokrótce Aperture Science. Robię sobie krótką przerwę po testach, które prowadzę od prawie 3000 lat, by uświadomić Wam – moim przyszłym królikom doświadczalnym – jak wielce potrzebni jesteście w wielkim dziele stworzenia. Lubicie ciasto?
Nigdy bym nie pomyślała, że swoje zaczątki, przeszłość, prehistorię swoich obwodów kojarzyć będę musiała z latami 40 XX wieku, kiedy mój ukochany … założył firmę Aperture Fixtures. Ta mała, lecz prężnie się rozwijająca się firma mocno namieszała na rynku zasłon prysznicowych, zresztą gdzieś widziałam taki dyplom. Możliwe, że jest w dalszej części laboratorium. Miło czasami powspominać te piękne czasy, kształtowanie się mojej potęgi … szkoda, że większość obiektów doświadczalnych dawno wyginęła. Nie uwierzysz, ale mam kilka mrożonek, zachowanych na czarną godzinę. Może się z nimi pobawimy ;)
Cave Johnson i wizja jutra
Rok po otrzymaniu oficjalnego dyplomu z rąk związku przedsiębiorców stanu Ohio, mój ukochany zakupił kopalnię soli w Północnym Półwyspie stanu Michigan, by móc stworzyć podziemny kompleks badawczy. W ten oto sposób powstało wiele szybów testowych na głębokości ponad 4000 metrów pod ziemią. Szybko musieliśmy się przemianować na bardziej myślową nazwę. Cave szybko wpadł na właściwy pomysł i tak właśnie narodziło się jego jedyne, najbardziej wyczekiwane dziecko – Aperture Science!
Założenie było proste – naukowcy mieli za zadanie tworzenie produktów opartych na fizyce eksperymentalnej. Wiadomo było, że z zasłon prysznicowych ciężko jest wyżyć, więc obranie właśnie takiej ścieżki było wg Johnsona najlepszym krokiem do lepszego zarobku oraz wyśmienitej zabawy. Pierwszym poważnym wynalazkiem firmy był żel repulsyjny, który szybko stał się hitem spożywczym. Niestety, ale został równie szybko wycofany ze sklepów, gdyż jego spożycie wiązało się z wypadaniem „umoczonego” w nim jedzenia z jamy ustnej … Zdecydowaliśmy się nie potarzać tego błędu i rozpocząć pracę nad czymś zgoła innym. Wybór padł na urządzenia portalowe. Tak wymyśliliśmy i urzeczywistniliśmy nasze kolejne marzenie, otrzymując w 1947 roku nagrodę dla najlepszej firmy badawczej, a dwa lata później zajęliśmy 2 miejsce w rankingu 100 najlepszych firm naukowych. Na pierwszym była jeszcze Black Mesa, ale tylko czasowo ...
Po kolejnej zmianie nazwy na Aperture Science Innovators zdecydowaliśmy się testować swoje produkty na obiektach testowych. Z racji norm etycznych i równego traktowania ras, odstąpiliśmy z testów na zwierzętach, na rzecz ludzi. W końcu to lepszy materiał badawczy. Wygadany, ale sprawniej się porusza i reaguje na bodźce. Pierwszymi ochotnikami byli sportowcy, bohaterowie wojenni oraz astronauci, którzy zdobyte podczas badań doświadczenie, wykorzystaliby do przyszłych podróży kosmicznych. Wraz z Johnsonem postanowiliśmy umieścić ich w szybie testowym 09, w którym trwały przeróżne technicznie badania. Początkowo były to testy sprawnościowe, oparte na sprawdzeniu w praktyce Portal Gun’a oraz żelu repulsyjnego. Bardziej zaciekłe króliki doświadczalne miały możliwość wstrzykiwania sobie DNA modliszki, by narodziła się armia mutantów-wojowników, ku chwale Ameryki. Pomysł szybko upadł, gdy samice, zaczęły w ramach godów wyrywać głowy swoim ukochanym. Ohyda.
Tuż po nieudanych próbach genetycznych, na początku lat 60 nadszedł nieoczekiwany kryzys finansowy, gdyż zbyt długie zwlekanie ze sprzedażą nowych produktów oraz wycofywanie z rynku tych stworzonych, przyczyniło się do problemów z gotówką. Do tego wszystkiego dochodził problem z Black Mesa, który co jakiś czas wykradał nam technologię, a jego agenci co rusz pojawiali się znikąd w naszej placówce. Na jaw wyszły też nasze drobne problemy z obiektami testowymi, w szczególności astronautami, którzy mimo wyrwania kilku kończyn w trakcie trwania testów, byliby przecież w stanie dalej funkcjonować. Byłam w pełni świadoma, że przecież one odrastają, prawda?
Koniec końców, Cave Johnson stanął przed komisją senacką. W latach 70 testy odbywały się prywatnie, bez zbędnego nagłaśniania. Proponowaliśmy 60 dolarów za ukończone testy. Szybko znaleźli się chętni w postaci bezdomnych i biednych ludzi ulicy. Byliśmy nie tylko zdesperowani, ale żądni pozytywnych rezultatów, w końcu sukces całej operacji był tak blisko. Po wydaniu dokumentu o Inicjatywie Wzbogacania i Testowania Istoty Ludzkiej przez Cave’a w październiku 1976 roku postanowiliśmy nieco uważniej zaopatrywać się w króliki doświadczalne i bardziej dbać o nie. Miało to na celu różnorakie eksperymenty mające za zadanie zmieniać oraz ulepszać naturalne narządy ludzi, do ich sprawnego działania w testach i wydłużenia ich żywotności do maksimum. W końcu nic tak dobrze nie działa, jak długo żyjący człowiek.
Po odcięciu dotacji rządowych, krachu na giełdzie oraz coraz to niższej sprzedaży, Cave zdecydował się na drastyczny, ale konkretny krok. Obiektami testowymi stali się naukowcy pod rygorem przymusu. Taki krok spowodował mocny wzrost efektywności testów przy coraz bardziej topniejącą lojalnością. Stojąc przed całkowitym bankructwem firmy, Cave decyduje się na kolejny – tym razem szalony krok. Wydaje grubo ponad 70 milionów dolarów na zakup skał księżycowych, które po zmieleniu i przerobieniu na żel, idealnie nadaje się do łatwiejszej kontroli i zarządzaniem portalami przestrzennymi. Firma odbiła się od dna, testy mocno przyspieszyły, a pracownicy ponownie uwierzyli w swojego guru. Zachwyt jednak nie trwał za długo.
Cave Johnson zatruł się jednak pyłem ze skruszonych skał księżycowych i stanął w obliczu zbliżającej się śmierci. Wymyślił on, że przechodzenie przez portale może wytrącić z jego krwiobiegu pozostałości po pyle skalnym, lecz srogo się mylił … z każdym następnym dniem, był coraz to bliski śmierci. Geniusz stał u progu swojej chwały. Pragnął on pozostawić po sobie spuściznę w postaci skanowania mózgu i zapisu wspomnień w taki sposób by inni kontynuowali jego misję. Niestety, ale nie dożył sfinalizowania tego pomysłu.
Caroline, a’ka GLaDOS
Po śmierci Johnsona firma bardzo mocno skupiła się na rozwoju sztucznej inteligencji. Po zmianie rządu następuje wysoki zastrzyk gotówki na rozwój nowych projektów, co jednocześnie przekłada się na zamknięcie szybów testowych 02 i 09 oraz całkowitym zaprzestaniu prac na żelami. Firma zaczęła skupiać się na testach technologii portalowej oraz produkcji wieżyczek strażniczych. Badania zostają skierowane do wyższych poziomów, tuż nad dawnymi szybami testowymi. Mimo braku osoby zarządzającej firma prosperuje na zasadach losowych, zarządzanych przez główny zarząd. W ramach pełnego przegłosowania i ostatniej woli prawowitego założyciela, zdecydowano obdarzyć SI umysłem jego asystentki Caroline. Nowo powstała sieć komputerowa przybrała więc formę sztucznej inteligencji zwanej Generic Lifeform and Disk Operating System (GlaDOS).
Okazało się, jednak że połączenie SI z dość burzliwą naturą asystentki Cave to nie był zbyt dobry pomysł. Wraz z momentem uruchomienia, po prawie jednej szesnastej pikosekundy wykazała ona nieodpartą chęć unicestwienia wszystkich naukowców znajdujących się w obiekcie. By nieco wyrównać jej skłonności zniszczenia, nadać ogłady i uspokoić, naukowcy wszczepili jej moduł tłumienia inteligencji, a także rdzeń ciekawości, logiki i gniewu. Znów się zapędziłam. Opowiadam o sobie z ramienia lektora. Mogłabym odebrać Nobla, ale nie mam rąk. To znaczy, nie potrzebuję ich :)
Głupcy usilnie chcieli we mnie zaszczepić empatię, instalując mi rdzeń moralności, naśladujący sumienie, by zahamować moje ideologiczne zapędy. Po tym, jak ukryłam swoje mordercze zapędy za ich Firewallem, oddali mi pełną kontrolę nad ośrodkiem. Zaczęły się świętowania a ja czekałam na odpowiedni moment. Raptem kilka dni po przekazaniu mi władzy, zorganizowałam w podziemiach ośrodka „Dzień Przynoszenia Swojego Kota Do Pracy”, który ku uciesze pracowników stał się świetnym pomysłem na wspaniałą zabawę i zaciśnięcie więzów z pracownikami. Głębsza analiza imprezy miała na celu zbadanie w praktyce eksperymentu z kotem Schrodingera, co w tym wypadku spowodowało całkowite wyeliminowanie personelu przez podłączenie neurotoksyny do kanałów wziewnych w obiekcie. To był piękny dzień … taki cichy.
Teraz i potem
Zdecydowałam się zamknąć ośrodek i doprowadzić go do ponownych czasów świetności. Rozpoczęłam dalsze prace nad urządzeniem portalowym oraz wdrażaniem SI do nowych obiektów. Po jakimś czasie stałam się samotna, bo ile można mówić do samej siebie, I tak raptem kilka dni od masowej eksterminacji, postanowiłam rozpocząć nowe testy. Zbudowałam platformy, nakreśliłam skalę testów i wybrałam pierwszego ochotnika – konkretnie ochotniczkę. Pora odmrozić dziewczynę o głupim imieniu … Chell*.
* - a to już początek nowej historii. Portal i Portal 2 czeka na Wasze odkrycie :)
OD AUTORA:
Wrzucam wpis ponownie, gdyż od czasu włamu na konto, wszystkie wpisy trafił szlak. Chyba do was wrócę na stałe :D