Passpartout 2: The Lost Artist. Miłośnicy Painta mogą znów poczuć się artystami [Recenzja]
Zapewne większość z was, szczególnie starszy rocznik, miał do czynienia z programem graficznym Microsoft Paint. Ten prosty, ale jakże twórczy program komputerowy był odpowiedzią na złożone kobyły graficzne do edycji i ulepszania zdjęć / grafiki. Mimo iż poziom jego wykonania był wręcz minimalistyczny, cieszył oko i zaraził wielu użytkowników do czynnej twórczości. Na przełomie lat zresztą kilka takich osób zostało zauważonych jako pełnoprawni artyści, tworzący już nie zwykłe bohomazy, ale prawdziwie absorbujące czas prace.
Tym wstępem, chciałbym nawiązać do pierwszej odsłony gry Passpartout, w której otrzymujemy właśnie taki edytor do tworzenia sztuki dla poklasku, ale i wirtualnego wzbogacenia się. Bowiem nasz francuski bohater jak na każdego artystę przystało - z czegoś musi żyć. Dlatego właśnie postanowiliśmy tworzyć niebanalne obrazy i sprzedawać je, żądnym sztuki odbiorcom. Druga część gry koncentruje się na dalszych losach naszego bohatera, gdzie ponownie jego twórczość dosięga dna. Sztuka zawsze pomagała nam się wydostać z tarapatów, a jak będzie teraz?
Ciężki żywot artysty
Zapewne po odniesieniu sławy i dostaniu się do galerii znanych artystów z pierwszej części, nasz bohater postanowił spocząć na laurach. Niestety, ale przy długotrwałym braku nowych produkcji i ciągle rosnącym wydatkom, musimy opuścić prywatną wyspę i szukać zatrudnienia. Eksmisja była nieunikniona, więc nasz bohater chwyta się tego co bliskie jemu sercu - sztaluga z farbami i odpływa.
Jego reputacja, znajomości i klasa, zostały zapomniane, ale jego los nie został z góry przesądzony. Trafia więc do nadmorskiego miasteczka Phénix, w którym postanawia rozpocząć wszystko od nowa. Jak to bywa w każdym nowym miejscu, nasz bohater postanawia zakupić pracownię i zacząć wystawiać swoje prace. Okazuje się jednak, że z racji natychmiastowej eksmisji i braku jakichkolwiek funduszy, musi on malować i sprzedawać swe prace na ulicy. Większość historii fabularnej gry rozgrywa się wokół społeczności i ich lokalnych problemów. Gracz musi tak żonglować przyjmowanymi zadaniami, by móc sprostać wymaganiom mieszkańców, ale i jak najwięcej zarobić za swoją twórczość.
Początkowo zostajemy wyposażeni w prostą sztalugę i farby, które następnie zaczniemy poszerzać o dodatkowe akcesoria malarskie. Zyskując przychylność mieszkańców i spełniając drobne zadania, uzyskamy dostęp do sklepu a akcesoriami, a także specjalny stojak, dzięki któremu będziemy mogli sprzedawać swoje prace w dowolnym miejscu. Odbiorców takich obrazów jest wiele. Wystarczy przejść się po mieście, przy okazji spełniając drobne zadania, odsłaniając tym samym niedostępne na początku przygody lokacje. Niektóre z lokacji są zablokowane nie tylko poprzez zadania poboczne, ale i przez niewystarczające fundusze głównego bohatera, czy ilość dostępnych przedmiotów w ekwipunku. By mieć pewność, że rozgrywka idzie we właściwym kierunku, należy dużo malować, sprzedawać i zaopatrywać się w niezbędne akcesoria artystyczne.
Sztuka czyni mistrza
W kwestii zarobkowej wiele zależy od widzimisię odbiorców naszych dzieł. Większość zainteresowanych poprosi nas o odpłatną wersję obrazu, plakatu lub odświeżonego znaku, by nasz bohater mógł ruszyć główną fabułę do przodu. W kilku tylko przypadkach niektóre z zadań wymagać będą od nas dłuższej pracy i kombinowania. Okaże się również, że niektóre z zadań wymagać będą wielowątkowego podejścia do tematu i rozwijnia kilku zadań pobocznych. Gracz musi mieć na uwadze bardzo skromny schemat interakcji na głównym ekranie gry. Ten skupia się przede wszystkim na postaci i jej inwentarzu. Nie znajdziemy tutaj żadnych pomocy związanych z rozpoczętym zadaniem, bądź krokami, które musimy w tym celu wykonać.
To czyni grę ciekawszą, a i bardziej przystępną, gdyż gracz musi podjąć ryzyko przyjmowania każdego z zadań. W innych grach tego typu przyjmujemy zadania "jak leci", by potem hurtowo je wykonywać, choćby bez znajomości ich celu i sensu. Tu jest trudniej, ale i ciekawiej. Nasze dzieła nie tylko pomogą lokalnej społeczności poradzić sobie z problemami dnia codziennego, ale i wprowadzą do gry pewien element zaskoczenia. Tytuł buduje bowiem wielowątkowość ścieżki kariery. Z jednej strony chcemy za wszelką cenę zakupić własną galerię sztuki, z drugiej wciąż walczymy o względy mieszkańców i dbamy o ich dobro, a z trzeciej ... no cóż ... powiedzmy, że wątek główny wprowadza jeszcze kilka smakowitych zwrotów akcji.
Na pochwałę zasługuje również bardzo dobrej klasy ścieżka dźwiękowa. Plumkanie muzyczne w grze ma charakter nastrojowy, ale i znacząco przyczynia się do artystycznej twórczości. Na premierę wita nas również pełna polonizacja kinowa, której poprzeczka została postawiona dość wysoko. Kilka tzw. pomniejszych błędów to zabiegi kosmetyczne, często zawierające gwarę postaci jak i specjalnej składni, jak ma to w przypadku niektórych klas społecznych, np. Punków. Gra debiutuje dziś na komputerach osobistych, na platformie Steam. Na razie twórcy nie zdradzają - czy oraz kiedy, tytuł pojawi się na innych systemach i konsolach.