Pixelowe Soulsy w krótkich sesjach. Bleak Sword DX [Recenzja]

BLOG RECENZJA GRY
598V
user-77951 main blog image
lordjahu | 24.06.2023, 22:43
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Czasami bywa tak, że przeczesując odmęty cyfrowych premier growych, szczególnie tytułów mniej znanych i rzadko zahaczających o znane portale recenzenckie, znajdziemy arcyciekawą i nienagłośnioną grę. W moim przypadku takim przykładem był Bleak Sword DX, stworzony przez studio more8bit. Gra z elementami roguelike’a zadebiutowała we wrześniu 2019 roku na mobilnych systemach iOS zbierając całkiem przychylne opinie graczy, o czym nie miałem bladego pojęcia (nie lubię się z Applem). Od tego czasu minęły prawie 4 lata, przez które twórcy dopieszczali swoje dzieło, przystosowując je jednocześnie na kolejne urządzenia. Tak się złożyło, że 8 czerwca tego roku gra zawitała na komputery stacjonarne PC oraz konsolkę przenośną Nintendo Switch. W dzisiejszej recenzji chciałbym przybliżyć wam nieco tą jakże ciekawą, minimalistyczną oraz wielce wciągającą produkcję, obok której przejść obojętnie to grzech. 

Płasko i pixelartowo

Podstawy w Bleak Sword DX zabierają nas do mrocznego świata fantasy, w którym wcielamy się w dumnego wojownika. Naszym zadaniem będzie zdjęcie klątwy z tytułowego miecza. Na swojej drodze napotkamy wiele niebezpieczeństw i przerażających stworzeń, które będziemy zmuszeni wyeliminować. Jak przystało na slasher z elementami roguelike’a, przemierzamy małe dioramy pełne potworów, zdobywamy doświadczenie, ulepszamy statystyki postaci i zbieramy potężniejszy ekwipunek. Każda śmierć cofa nasze postępy do samego początku zabawy, a my uczymy się na błędach w nadziei, że kolejne podejście będzie szybsze i bardziej przemyślane.

Pod względem oprawy graficznej, stykamy się z produkcją niczym wyjętej ze stacjonarnych automatów zeszłej epoki. Rozgrywka została przedstawiona bowiem w stacjonarnych lokacjach / zamkniętych dioramach, w których poza naszym bohaterem, rozpościera się widok na martwą naturę, tudzież elementy stworzone przez człowieka. W tym gąszczu pixeli pojawiają się również nasi przeciwnicy. Każdy jest inny, posiada odmienne statystyki oraz sposób walki, na który musimy znaleźć sposób. Gdy już opanujemy podstawy walki, a ruchy przeciwników staną się dla nas przewidywalne, rozgrywka na pewno stanie się łatwiejsza i przyjemniejsza. A to tylko gra pozorów, gdyż im ciemniej w las ... tym szybkiej budzą się demony.

Dioramy, na których rozgrywać się będą potyczki, są minimalistyczne, dając nam przewagę w dostrzeżeniu przeciwników bez zbędnego rozglądania się po mapie. Poruszanie się po takiej przestrzeni należy do bardzo intuicyjnych, co ponownie przełoży się na szybsze reakcje na atak lub ewentualną obronę. 

Soulsowe potyczki

Rozgrywka w grze została przedstawiona w iście soulsowym stylu. Nasz wojownik wyposażony jest w miecz i tarczę, więc poza podstawowym atakiem, może również parować ciosy przeciwników. W kwestii uników stosujemy przewrotki, a silne ciosy znacząco zadają obrażenia kosztem czasu ich naładowania. Większość akcji opiera się na pasku wytrzymałości, który zapełnia się gdy odpoczywamy, a skraca gdy unikamy ataków lub wyprowadzamy nowe. Gracz musi stale nadzorować ten panel statystyk, gdyż gdy pasek zostanie wytracony, nasza postać stanie się łatwym celem ataków. 

Na szczęście twórcy zdecydowali się nam nieco dopomóc w tej nieszczęśliwej niedoli. Pokonując poczwary, zdobywamy punkty doświadczenia, za które zdobywamy wyższe poziomy postaci. Inwestujemy więc w lepsze statystyki, dzięki którym nasza postać staje się silniejsza, szybsza i zdecydowanie więcej może przyjąć na klatę ataków. Co jakiś czas zdarzy się możliwość znalezienia przedmiotów do spożycia przez naszego bohatera, reperując stan zdrowia lub wpływających na potyczkę. Ogromnym dopełnieniem postaci będą przedmioty wyposażenia, których założenie wiązać się będzie z dużą premią do statystyk. Należy jednak pamiętać, że nasza postać dzierży już miecz i tarczę, więc uzyskujemy tylko dwa wolne sloty na wyposażenie. Czasami będziemy musieli poświęcić magiczny pierścień i potężny miecz na rzecz mikstury regenerującej życie, gdyż nie raz wpadniemy w nie lada tarapaty.

Potyczki na tak małych lokacjach trwają maksymalnie do kilku minut. Zasada jest prosta i przejrzysta - likwidujemy wszystkich na mapie, przechodzimy do kolejnej. Po śmierci postaci tracimy całe zebrane doświadczenie i przedmioty, ale nie wszystko stracone. Gdy ponownie rozegramy partię i tym razem udał nam się wygrać przy kolejnym podejściu, odzyskamy co straciliśmy. 

Zabawa prosta i toporna jednocześnie

Nie sposób zauważyć, że rozgrywka w Bleak Sword DX jest mało zróżnicowana. Rozgrywka stawia na kiblowe sesje, niezobowiązujące, krótkie zabawy, podczas których nie tylko nabijemy kilka nowych poziomów, ale i znacząco pchniemy fabułę na właściwe tory. Z racji tego, że każda z plansz nie grzeszy poziomem trudności (który da się odśrubować), to tytuł ten wyśmienicie żongluje zainteresowaniem graczy, nie zmuszając ich do grania przez długie godziny. Jest to gra raczej do krótszych sesji.

Na nowy narybek graczy czeka masa sekretów do odkrycia, a także rozbudowany bestiariusz, w którym przeczytamy o napotkanych na swojej drodze poczwarach. Niekiedy przyjdzie nam zmienić scenerię i sposób walki (epizodyz koniem), co niekoniecznie przełoży się na pozytywne doznania z rozgrywki.

Gra Bleak Sword została wyceniona na ~45,99 zł, zdobywając bardzo pozytywne opinie wśród graczy. To bardzo dobry tytuł, który niestety cierpi na bolączki soulsowe - jak za dobrze poznasz swego przeciwnika, tym szybkiej przechodzisz grę :D
 
* - kluczyk do gry otrzymałem ze sklepu GOG.com. Dzięki za wsparcie :)
Oceń bloga:
10

Ocena - recenzja gry Bleak Sword DX

Atuty

  • Przejrzysty system walki
  • Pixelartowa otoczka wizualna
  • Prosta mechanika
  • Małe poziomy
  • Cena

Wady

  • Mało zróżnicowana walka
  • Nie za trudna
  • Jazda konna to nieporozumienie
  • Losowość zdobywanych przedmiotów bywa zaskakująco negatywna

lordjahu

Bleak Sword DX to bardzo udany port z mobilnego systemu iOS, który po ~4 latach doczekał się bardzo udanej premiery. Gra zbiera bardzo dobre oceny wśród społeczności graczy, mimo że przedstawiona tam otoczka audio-wizualna po kilku misjach robi się za mocno powtarzalna, a to, co miało zachęcić do zagrania, staje się piętą achillesową rozgrywki. Za mało w niej innowacji a samo machanie mieczem, uniki i walka z elitami, nie dają aż takiej frajdy. Jednak gdy grę zaczniemy użytkować tylko do krótkich sesji, to możemy wsiąknąć w nią po samą szyję.

Komentarze (3)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper