Staroszkolna rozprawka o przetrwaniu. System Shock [Remake]
Wstyd się przyznać, ale nigdy nie miałem przyjemności ukończyć pierwszej części gry System Shock. Odstraszały mnie - jak na tamte czasy - spore wymagania sprzętowe oraz bardzo skomplikowana rozgrywka. Mimo iż lubowałem się i wciąż lubuję w trudnych schematach poszukiwania drogi wyjścia z labiryntu, to te ~29 lat temu nie miałem po prostu na to cierpliwości ... i czasu (szkoła podstawowa). Po kilku latach spróbowałem ponownie, ale też odbiłem się od trudnej rozgrywki. Dopiero niedawne wydanie remake spowodowało u mnie tak duże zainteresowanie grą, że nareszcie zebrałem w sobie wszystkie siły i grę przeszedłem. Szczerze powiedziawszy, jestem bardzo zadowolony z poziomu odświeżenia gry, bez negatywnych ingerencji w kod źródłowy produkcji. Studio Nightdive Studios wykonało kawał dobrej roboty, serwując nam grę niemalże idealną, dopracowaną i zdecydowanie bardziej przystępną.
Wysoki poziom dopracowania
Jak można było zauważyć, przeglądając wiele materiałów przedpremierowych i zapisów rozgrywek na pokazach zamkniętych, produkcja bardzo prężnie się rozwijała. Twórcy postawili na odświeżenie wizualne gry przy jednoczesnym, sztywnym trzymaniu się reguł pierwowzoru. Dzięki temu odświeżony System Shock oparty jest na tych samych zasadach, założeniach i posiada tę samą historię fabularną co pierwowzór. Kolejny raz bowiem wcielamy się w postać hakera, który poprzez swój występek, naraża dobre imię wielkiej korporacji TriOptium. Dostaje więc propozycję nie do odrzucenia. By nie uczknąć rąbka historii fabularnej gry, która w moim mniemaniu reprezentuje klasyka gatunku, ominę wątki fabularne produkcji i skupię się na mechanice, która jest bardzo satysfakcjonująca, ale i potrafi odpowiednio przerazić.
Przede wszystkim System Shock nie jest typową strzelanką osadzoną w cybernetycznym świecie Sci-Fi. To produkcja bardzo poważna, która od pierwszych minut zabawy sprowadza każdego na ziemię. Gracz otrzymuje bowiem szczątkowe informacje o tym co się dzieje na kosmicznej stacji, a wszystkie zadania, zdarzenia czy misje, musi samodzielnie wydedukować, wspierając się pozostawionymi na stacji audiologami. Twórcy postanowili jednak umilić rozgrywkę początkującym graczom jak i hardkorom serii, wprowadzając system wyboru poziomu trudności w grze. Ten został podzielony na cztery aspekty: walka, misje, cyber i zagadki. Każdy z nich posiada trzy poziomy, umożliwiając stworzenie kombinacji poziomu trudności dla każdego zainteresowanego. Możemy w ten sposób uzyskać dostosowane pod nas preferencje zabawy, skupiając się na trudnej walce i skradaniu lub otwartych potyczkach z przeciwnikami w stylu rambo. Nie muszę tłumaczyć, że to właśnie ci najwytrwalsi gracze, poznają prawdziwą zabawę poprzez wysoki lub najwyższy poziom trudności.
Samotna wycieczka po opuszczonej stacji
Legendarny już System Shock z 1994 roku posiadał bardzo trudny próg wejścia. Gracze nie byli od razu zasypywani informacjami na ekranie, lecz samodzielnie musieli odkrywać prawdę o stacji, zadaniach, misjach. W remake jest dosłownie tak samo, ale nowoczesna otoczka wizualna produkcji zdaje się znacząco upraszczać mechanikę gry. Ma to ogromne znaczenie m.in poprzez wzmożoną eksplorację rozległych pięter Cytadeli, jako wymuszony przez grę element historii. Nasz bohater bowiem samotnie przemierza puste korytarze stacji kosmicznej, likwidując na swej drodze genetycznie modyfikowane monstra oraz cybernetycznie zbezczeszczone zwłoki poległych członków stacji. Odkrywamy mroczne tajemnice poprzez odsłuchiwanie dzienników, zdobywanie kluczy dostępowych do sektorów i rozwiązywanie - w pierwszych etapach prostych - zagadek logicznych.
Porównując ze sobą obie wersje gry - pierwowzór z remake, różnice możemy zauważyc gołym okiem. Nowa wersja korzysta z silnika Unreal Engine 4, oferując odświeżone, przebudowane tekstury i trójwymiarowe modele. Twórcy zaserwowali nam również unowocześnione sterowanie, ulepszanie ekwipunku, a także przystępną walkę w zwarciu jak i na odległość. Produkcja ta wciąż czerpie garściami z oryginału, a nowe unowocześnienia nie zaburzają wrażenia, że gra się w ulepszoną grę sprzed ~29 lat.
Model walki ma jednak swoje plusy jak i minusy. Korzystamy z klasycznego podchodzenia do przeciwników i atakowania ich z pozycji bezpośredniej, ale na tych odporniejszych, zawsze możemy poratować się bronią dalekosiężną. Dla gracza przygotowano wiele broni palnych; energetyczne, laserowe, bioniczne ... każda z nich korzysta z alternatywnej amunicji, dostosowanej, by poradzić sobie z indywidualnym przeciwnikiem. Może okazać się, że broń laserowa zadziała na jednego przeciwnika lepiej a na drugiego znacząco gorzej. W tym całym zamieszaniu musimy uczyć się w praktyce działania broni, ale i elementów wyposażenia. W grze wydanej w 2023 będąc remake pierwowzoru zabrało mi jednak elementów zręcznościowych, takich jak blokowanie ataków czy odskakiwanie przed przeciwnikiem. Z jednej strony to moja fanaberia związania z dzisiejszymi grami akcji, ale z drugiej, twórcy sztywno trzymali się głównych reguł pierwowzoru.
Od czasu do czasu uzyskamy dostęp po prostych łamigłówek, wrzucających nas w kolorowy świat hakowania. W trybie tym uzyskujemy kontrolę nad statkiem kosmicznym, żywcem wyjętym z Descent'a, w którym rozbijamy programy przeciwnika. Tutaj na szczęście naprawiono geometrię mapy i zdecydowanie odgrodzono przeciwników od lokacji, oczojebnymi kolorami. Misje tego typu nieco trącą pierwszym Tron'em, ale nie są wykonane starannie, przez co potrafią szybko znudzić.
Eksploracja dla ekonomistów
Kwintesencją serii System Shock jest zbieractwo. Tutaj także poczyniono znaczące postępy, ulepszając, ale i zdecydowanie ułatwiając zarządzanie ekwipunkiem postaci. Oprócz znaczących przedmiotów wyposażenia, broni czy reperujących zdrowie stymulantów, gracze natkną się na wszelakie ilości badziewia do zbierania. Podobnie jak miało to miejsce w grze Prey (2017), przedmioty te możemy przetworzyć - na szczęście w samym ekwipunku - w prosty złom. Ten wymieniami w specjalnych recyklerach na walutę. W późniejszych etapach gry możemy za nią wykupić stosowne ulepszenia i wszczepy, znacząco podnosząc poziom postaci oraz jej statystyki.
Największym plusem jak i minusem odświeżonej wersji gry jest jej sztywne przywiązanie do pierwowzoru. Wiele mechanik z tamtych lat było czymś nowym, często niedopracowanym, ale uważanym przez - szczególnie hardkorów - za udanych. W dzisiejszych czasach takie perełki jak brak możliwości sprawdzania logów gry z zapisanymi hasłami kodów do drzwi lub ujawnianie puntu docelowego misji jest wręcz niemożliwe do zaakceptowania. Mam tu na myśli świeży narybek graczy, którzy mogą się od tej produkcji po prostu odbić. Moim zdaniem odświeżona produkcja skupia w sobie najlepsze mechaniki Deus Exa czy Prey, a więc tytułów, które powstały właśnie dzięki premierze System Shock w 1994 roku. Jest to tytuł, który nie zachęca co częstego odwiedzenia, wręcz zniechęca do zagrania, ale często upomina się o gracza, który po jakimś czasie potrafi wrócić, zapominając, co właściwie ma w danym momencie zrobić. Najlepszym rozwiązaniem jest robienie własnoręcznych notatek, zapamiętywanie i granie bardzo ostrożne, gdyż nawet mała porażka w grze, może mieć srogie konsekwencje w przyszłości.
* - kluczyk do gry otrzymałem ze sklepu GOG.com. Dzięki za wsparcie :)