Czy streamowanie to praca?
Mam konto na platformie Twitch od 1 października 2016 roku. W ciągu 6 lat od założenia konta zdążyłem zdobyć zaufanie nie tylko polskich, ale i zagranicznych streamerów. Jestem nie tylko moderatorem wielu z nich, ale także współtwórcą nowych kanałów, które cieszą się rosnącą popularnością. Ze względu na to, że czuję się na streamowym gigancie jak ryba w wodzie, postanowiłem zabrać głos w temacie pracy. Czy można uznać, że streamowanie to praca?
Zacznijmy od tego kim są ludzie decydujący się na krok by włączyć kamerkę i zacząć nadawać? Część z nich traktuje streamowanie jak hobby. Ma stałą pracę, żonę, dzieci a wejście na platformę to odskocznia od rzeczywistości. Takie osoby wychodzą z założenia, że skoro grają to dlaczego by przy okazji tego nie upublicznić?
Druga grupa to osoby, które traktują ten rodzaj spędzania wolnego czasu bardzo poważnie. Starają się być profesjonalni, regularni, z rozpisanym co do godziny harmonogramem spotkań. Często mają oni mocno rozbudowane social media aby mieć możliwość dotarcia do jak największej widowni.
Trzecia grupa to trochę połączenie pierwszej z drugą. Owszem, nadają oni regularnie, często większość dnia, ale nie przywiązują większej wagi do contentu (treści) i wszystko traktują z pełnym luzem.
Podejście ludzi do streamerów jest jednoznaczne. To są darmozjady, śmierdzące lenie. Osoby, które nie potrafią nic robić, więc parają się tego typu zajęciem. Ktoś kto zarabia duże pieniądze na niczym. Idą na łatwiznę często pajacując i nie mając nic ciekawego do pokazania. A osoby, które to oglądają to jeszcze większe barany, bo im za to płacą. Zgadzam się. Podpisuję się pod tym rękami i nogami. Influencer to rak dzisiejszych czasów, który po pokazaniu buźki natychmiast dostaje plikiem banknotów w twarz. Ludziom to przeszkadza. Nie lubią tego i dlatego youtuber/streamer/instagramer? nie cieszy się szacunkiem społeczeństwa. Należy do tego jeszcze dodać pływające na bananach półnagie kobiety, które żerują na naiwnej widowni i zarabiają krocie. Choć bum na to przeminął, to jednak taki obraz nie pomaga, a szkodzi i słusznie, że denerwuje. Tylko, że problem, który chcę tutaj poruszyć nie jest taki zero jedynkowy, ponieważ jeden nadawca drugiemu nie jest równy.
Ogólnie sytuacja z publicznym graniem moim zdaniem jest zabawna. Do Twitcha przekonało się sporo osób, które normalnie gdzieś są zatrudnione. Mowa tu o Snoop Dogu czy o gwiazdkach filmów dla dorosłych. Sasha Grey, Mia Malkova czy Adriana Chechik grają na platformie kilka razy w tygodniu i sprawia im to ogromną frajdę. Czy można powiedzieć, że to ich druga praca? czy może zwyczajnie lubią spędzać w ten sposób wolne popołudnia? gdzie jest granica i co o tym decyduje? śpieszę się z odpowiedzią.
Na swojej drodze będąc na Twitchu poznałem różne opinie. Jedni są bardziej wrażliwi na ten temat i każdy kto o to pyta dostaje permanentną blokadę a inni są zdania, że to nie ma żadnego związku z aktywnością zawodową. W porządku, każdy ma prawo do własnego zdania, ale drogi streamerze, bo może akurat któryś mnie czyta. Zrób sobie krótki rachunek sumienia i oceń te sytuacje.
Wziąłem kilku takich pracowników pod lupę.
Zaraz rozpocznie się stream. Na planszy jest jasno napisane o której dokładnie godzinie pojawi się pracownik. Załóżmy, że jest to 10:30. Start. Mija 5 minut, 10 minut, czasem jest to 15 minut. 10:45 i nagle bach! jest! cała potargana. Oczy zapuchnięte, makijaż w połowie zrobiony. Życie. Rozumiem, bo sam miewam ciężkie ranki. Można wybaczyć. Spóźnienie też, bo niech rzuci kamieniem ten kto nigdy się nie spóźnił. Nawet na 10:30. Mija kolejny dzień i kolejny dzień. Sytuacja zdaje się powtarzać a osoba na ekranie tym nie przejmować. Nawet sugestiami czy może warto zmienić napis na planszy, że stream rozpocznie się wkrótce, bez podawania dokładnej godziny. To eliminowałoby spóźnienia. Do dziś zostało jak jest. Tak samo jak zdanie, że streamowanie to moja praca.
Inny pracownik. Osoba lubiąca symulatory oraz gry samochodowe. Większość czasu na drodze. Wszystko wygląda w porządku. Tylko, że na czacie padają pytania od różnych ludzi. Czy wiesz, czy słyszałeś. Nie ma pojęcia, nie wie. Nie są to trudne pytania, bo nawet ja znałem na nie odpowiedzi. Człowiek zaczyna się zastanawiać: "dlaczego?". Siedzisz w tym świecie, robisz to całe dnie. To jest Twoja praca. Nie mówię, że masz być alfą i omegą, ale wypadałoby się chociaż orientować jeśli to co robisz traktujesz poważnie. Czytać ciekawostki, artykuły, czasem zaskoczyć jakąś informacją. Ogląda to kilkaset ludzi. Łatwo jest rzucić terminem o pracy, ale w praniu okazuje się, że mamy do czynienia z kimś kto włączył kamerę, grę, bo będzie grał i na tym się temat zawodu kończy.
Do innych absurdalnych sytuacji można zaliczyć traktowanie kamery jak lustra gdzie może dla osoby przeglądającej sobie zęby jest to pomocne, ale z drugiej strony siedzi tysiące ludzi, którzy właśnie widzą na cały ekran poziom Twojego uzębienia. Malowanie się na streamie też w mojej opinii jest nie na miejscu. A jest to niestety częsty widok.
Proszę mnie źle nie zrozumieć. Tak jak napisałem wcześniej. Jedna osoba drugiej nie jest równa. Każdy ma inne podejście do tego co robi, ale jeśli już faktycznie stawiasz sobie poprzeczkę, że jesteś w pracy to chociaż zachowuj się tak jakbyś w niej był. Obudź się odpowiednio wcześnie, przygotuj się, zjedz coś, pomaluj się. Rozpoczynasz o 10:30? siedzisz na stanowisku już o 10:15 gotowa. Dodatkowo masz ten komfort, że sama sobie wyznaczasz godziny, więc nie powinno być problemu. Na zachodzie, szczególnie u większych streamerów cieszących się kilkunastotysięczną widownią plansza/intro na wejście a potem powitanie to normalność. Oni już siedzą przed komputerem od jakiegoś czasu. Nie wpadają na ostatnią chwilę. Warto wziąć przykład. Na wschodzie z resztą podobnie. Anglojęzyczne Rosjanki też potrafią być sumienne i pojawiają się na ekranie jak w telewizji. Uśmiechnięte i gotowe. Jeśli wtedy powiedziałabyś, że traktujesz to jak pracę to byłbym pierwszy, który by Ci przybił piątkę. A to tylko podstawy!
ZABAWA W PRACĘ
Ostatnio było głośno na temat opinii Shrouda. Jednego z najbardziej rozpoznawalnych streamerów na świecie, który jasno stwierdził, że streamowanie to nie praca. Ludzie byli wtedy podzieleni. Jedni stwierdzili, że takimi wypowiedziami nie pomaga branży a inni przyznali mu rację. Prawda jest pośrodku. Jeśli on uważa, że to co robi nie jest pracą i nie zalicza się do zawodu a jest to jedynie jego dobrze płatne hobby, wtedy nie można mieć do niego o nic pretensji. To jest jego wolny czas, prywatny czas, niech włącza kamerę i gra. W innym przypadku wypadałoby się trzymać jakichś norm skoro już tak uparcie twierdzisz, że to Twój zawód.
Ja nawet będąc moderatorem nie zarabiam grosza na tym co robię. Zdarzą się czasem jakieś kody czy fanty specjalnie dla ekipy moderatorskiej, ale to rzadkość. Nie traktuję tego też jako pracy. Pomimo, że sumiennie podchodzę do swojej funkcji. Owszem, są kanały gdzie nadawca płaci swoim moderatorom i wszystkie pieniądze, które zarobi w ciągu dnia rozdziela pomiędzy nich (jasno wskazując, że to "dzień moda"), ale to za granicą. Ja jednak traktuję to jako hobby. Wracam z pracy, siadam przed komputerem i dobrze się bawię.
Odpowiadając na postawione w tytule pytanie: wszystko można uznać za pracę jeśli tylko masz do tego odpowiednie nastawienie i traktujesz to co robisz poważnie. Nawet idąc na działkę pomagać dziadkowi przy truskawkach już wykonujesz jakąś pracę pomimo, że nie dostaniesz za to żadnych pieniędzy. A nie ma na to żadnej umowy, nie ma szefa. Jest za to nastawienie. A już szczególnie sytuacja wymaga zastanowienia gdy inwestujesz swój czas i pieniądze w sprzęt.
Przez 6 lat działania na Twitchu, obserwując, moderując i biorąc aktywny udział w rozmowach na przeróżnych kanałach mogę śmiało powiedzieć, który streamer jest w pracy a który po prostu uprawia hobby lub "udaje, że pracuje". Mimo to życzę każdemu sukcesów oraz rozwagi przy nazywaniu rzeczy po imieniu. Pozdrawiam!