Uncharted: Drake's Fortune - retro recenzja

BLOG RECENZJA GRY
2545V
user-85375 main blog image
-Infi- | 21.07, 09:04
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Wstęp

Pierwsza część przygód Nathana Drake'a (podobnie zresztą jak pozostałe) została stworzona przez studio Naughty Dog w 2007 roku (początkowo) wyłącznie na platformę Sony PlayStation 3 i wydana przez Sony Computer Entertainment. Głównym bohaterem gry jest Nathan "Nate" Drake, młody poszukiwacz skarbów, który uważa się za potomka Francisa Drake'a. Z pomocą przyjaciela Victora "Sully'ego" Sullivana i dziennikarki Eleny Fisher kroczy śladami słynnego korsarza, mając nadzieję, że doprowadzą go one do legendarnego skarbu z El Dorado. Gra została bardzo ciepło przyjęta zarówno przez graczy jak i recenzentów na całym świecie. Niespodziewany sukces produkcji doprowadził do powstania 3 kolejnych części przygód młodego poszukiwacza skarbów. Czy pierwsza z nich rzeczywiście jest tak świetna i dopracowana? W pewnych aspektach na pewno tak, ale nie we wszystkich...

Fabuła

Historia rozpoczyna się od odnalezienia przez głównego bohatera oraz towarzyszącą mu uroczą dziennikarkę Elenę Fisher trumny sir Francisa Drake'a u wybrzeży Panamy. Jej zawartość skrywa tajemniczy dziennik przodka Nathana, który zawiera w sobie liczne wskazówki dotyczące miejsca ukrycia legendarnego skarbu z El Dorado. Po krótkim epizodzie ewakuacyjnym z niespokojnych wód nawiedzanych przez piratów, lądujemy w dżungli wiedzeni znalezionymi wskazówkami w towarzystwie naszego starego przyjaciela Sully'ego. Na miejscu okazuje się, że złoty posąg El Dorado został dawno temu wykradziony przez Hiszpanów. Ślady prowadzą do tkwiącego w środku dżungli niemieckiego U-Boota z czasów II wojny światowej. Od tego momentu akcja zaczyna nabierać dużego tempa, które towarzyszyć nam będzie do samego końca.

Trzeba powiedzieć wprost - jest ciekawie, ale nie filmowo. Stworzenie czegoś w stylu wirtualnego Indiany Jones'a wyszło twórcom (przynajmniej w tej części) zaledwie średnio. Mamy ciekawy wątek główny i świetnych bohaterów, ale wszystko to jest zbyt mało rozbudowane i w zaledwie 6 godzin ujrzymy napisy końcowe.

Oprawa wizualna

Każdą grę, w której oceniamy oprawę wizualną, należy przyrównywać do tytułów, które ukazują się w podobnym czasie. W przypadku "Uncharted 1" wydanym w 2007 roku należy przyznać twórcom zasłużoną chwałę. Jest bardzo realistycznie, tekstury są dopracowane, a modele postaci dopieszczono w każdym szczególe. Ciekawie prezentuje się również wirtualne środowisko, po którym przyjdzie nam podróżować. Warto wspomnieć, iż główni bohaterowie sami brali udział w sesjach motion capture, co powoduje że ich ruchy są niezwykle precyzyjne i wiarygodne. Realistyczna woda, oraz ubiór głównego bohatera, który w kontakcie z nią przemaka w wybranych fragmentach to niemałe osiągnięcie. Brakuje jednakże obiecywanych hucznie momentów epickich, niemalże filmowych. Owszem jest kilka fragmentów, które mogą za takie uchodzić, ale jest ich tak niewiele, że ze smutkiem muszę przyznać iż do produkcji hollywódzkich brakuje tej grze bardzo wiele. Sama historia to nie wszystko.

Oprawa dźwiękowa

Oprawa dźwiękowa w tej grze jest tak epicka, że samego głównego motywu z menu gry można słuchać w kółko godzinami. To samo tyczy się dialogów między postaciami. Są one świetnie dopracowane, chociaż w opisywanej wersji na PS3 brak jest wersji polskiej (która towarzyszy nam od części 2). Idealnie dopasowana do każdego momentu muzyka stoi na poziomie równym wysokobudżetowym produkcjom filmowym. Brawo Naughty Dog!

Gameplay

- System Walki

Jest to bardzo rozbudowany, ale i niezwykle drażniący aspekt gry. Jako iż stanowi jej dużą część może doprowadzać mniej cierpliwych do niemałej frustracji. System ten jest podobny do tego, czego wielu mogło już zakosztować w "Mass Effect" bądź "Gears of War". Chowamy się za dostępnymi zasłonami, wykorzystujemy rozmaitą broń palną oraz granaty i (w sytuacjach krytycznych) własne pięści. Nathan nie dysponuje paskiem życia, lecz po odniesieniu pewnej ilości obrażeń (sygnalizowanych przez czarno biały ekran) musi odczekać chwilę w ukryciu by powrócić do pełni sił. Przeciwnicy, z którymi mamy do czynienia są całkiem inteligentni - non stop próbują nas okrążać, atakować z flank, rzucać granatami, a nawet dusić. Wszystko to zrealizowano ciekawie, lecz niestety gra ta, która de facto jest przygodówką (a nie FPS'em) obfituje wręcz w nadmiar takich starć. A dodać należy, że wiele z nich jest wyjątkowo wymagających. Ponadto nie dysponujemy możliwością zapisu gry w dowolnym momencie (a jedynie w checkpointach) i jeżeli po trudnej batalii trwającej np. 10 minut dostaniemy przez przypadek kulkę od ukrytego snajpera to niestety zaczynamy zabawę od początku. Jest to bardzo denerwujące i powoduje, że gra z czasem zaczyna nużyć i wymaga chwili uspokojenia, by nie rzucić kontrolerem w telewizor.

- Eksploracja świata przedstawionego

Do naszej dyspozycji oddano 22 minirozdziały, połączone w spójną całość. Poruszamy się przede wszystkim pieszo, aczkolwiek dane nam będzie również pokierować skuterem wodnym (sceny te są niezwykle denerwujące i średnio dopracowane). Tereny, po których będziemy się poruszać są bardzo zróżnicowane i ciekawe. Samo sterowanie jest dość intuicyjne i szybko je opanujecie. Dodatkowo na odkrycie czekają ukryte w różnych zakamarkach skarby. Za ich zebranie otrzymamy różne bonusy w postaci filmów-kulisów powstawania gry, czy też artworków. Zabawa nosi również znamiona serii "Prince of Persia" co oznacza, że czekać nas będzie sporo skakania, szukania ukrytych wejść oraz pewna ilość mało skomplikowanych zagadek. Chociaż wiele główkowania nie wymagają, są pewnym urozmaiceniem od nieustannych potyczek z oponentami.

- System wyposażenia

Nathan w trakcie swojej przygody może nosić maksymalnie 1 broń krótką (pistolet) oraz 1 dalekiego zasięgu (karabiny, strzelby itp), a także kilka granatów. Niby niewiele, ale główny protagonista nie jest Strongmanem i ton sprzętu nie udźwignie, a to co posiada w zupełności mu wystarcza.

- Sterowanie

Jak już wspomniałem - jest ono proste i intuicyjne. Sterujemy analogami, a przyciski na D-padzie służą zmianie uzbrojenia. Do strzelania wykorzystujemy bumpery i triggery. Każdy nowy gracz bardzo szybko je opanuje, a pod koniec gry będzie doskonale przygotowany do kolejnych części serii, gdzie nie uległ on praktycznie żadnym zmianom.

Podsumowanie

Kierowany wieloma pochlebnymi opiniami na temat tej serii, zakupiłem ją z niemałym zaciekawieniem. Jednakże w odniesieniu do części 1, muszę z przykrością przyznać, że nie spełniła ona moich oczekiwań. Nieustanne potyczki, które po dłuższym obcowaniu z grą powodują przewlekłe znudzenie i frustracje, średniej jakości gameplay i mało filmowa fabuła nie przekonały mnie do siebie. Pomimo tego grę polecam ukończyć każdemu miłośnikowi przygód, gdyż stanowi ona wstęp do długiej, rozbudowanej i pięknej historii, a kolejne części podnoszą poprzeczkę znacznie wyżej niż omawiany tytuł.

Oceń bloga:
31

Ocena - recenzja gry Uncharted: Fortuna Drake'a

Atuty

  • Dość ciekawa fabuła
  • Niezwykle realistyczni i wyraziści bohaterowie
  • Bardzo dobra (jak na 2007 rok) oprawa wizualna
  • Epicka ścieżka dźwiękowa!
  • Intuicyjne i proste sterowanie
  • System podpowiedzi

Wady

  • Zbyt częste i denerwujące starcia z przeciwnikami
  • Mała ilość i niski poziom skomplikowania zagadek
  • Długość gry
  • Praktycznie brak hucznie propagowanej filmowości
  • Źle przemyślane checkpointy
-Infi-

-Infi-

Uncharted 1 to niezły początek długiej, rozbudowanej i pełnej zwrotów akcji opowieści. Warto się z nią zapoznać, ponieważ stanowi ona wstęp do dalszych zmagań Nathana Drake'a i jego przyjaciół z przeciwnościami losu. Nie jest to niestety poziom, którym cechuje się chociażby część 2, ale myślę, że warto przemęczyć te 6 godzin zwłaszcza w wersji zremasterowanej na nowsze konsole, gdzie dodano np. polski dubbing i poprawiono kilka innych aspektów.

Komentarze (103)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper