The Legend of Heroes: Trails through Daybreak II - recenzja

BLOG RECENZJA GRY
42V
user-85375 main blog image
-Infi- | Wczoraj, 20:28
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Ledwo udało nam się zasmakować pierwszej przygody w Republice Calvard, a już rok później otrzymujemy kontynuację, czyli Trails through Daybreak II. Nihon Falcom nie planował wydawania jej jako osobny produkt, ale ostatecznie cała historia została podzielona na więcej części (podobnie jak w przypadku Cold Steel 3 i 4). Ponownie pokierujemy znaną już ekipą z Arkride Solutions, która tym razem skupi się na odkrywaniu tajemnicy artefaktów Genesis i po raz kolejny uratuje swój kraj przed nowym zagrożeniem. Ukończenie całej historii zajęło mi niemal 50 godzin. Wykonałem przy tym wszystkie zadania poboczne, osiągnąłem maksymalną rangę Spriggana oraz ukończyłem wszystkie etapy alternatywnej rzeczywistości. Jak oceniam drugą część serii? Zapraszam do recenzji (bez spoilerów).

Fabuła

Nasz charyzmatyczny i sympatyczny Van Arkride razem ze swoimi pracownikami z Arkride Solutions zostanie tym razem wplątany w wydarzenia, których początki sięgają ponad 100 lat w przeszłość. Dodatkowo twórcy zaimplementowali do rozgrywki mechanikę linii czasu, która z początku może trochę irytować, ale osobiście nie miałem z nią większych problemów aż do samego końca. W dużym skrócie będziemy poznawać alternatywne zakończenia różnych wątków i poszukiwać nowych, lepszych rozwiązań. Niestety z tego, co udało mi się dowiedzieć, pełne wyjaśnienie przyczyny powstania i sposobu działania linii czasu otrzymamy dopiero w kolejnej części gry.

Trails through Daybreak 2 ponownie wita nas znanymi już lokacjami takimi, jak Edith, Messeldam czy Langport, ale zaoferuje również nieco nowości np. dość dużą wyspę Nemeth, która okaże się prawdziwą kopalnią wiedzy dla fanów serii. Nihon Falcom uwielbia nawiązywać do wydarzeń i bohaterów z poprzednich odsłon i tym razem również w tym aspekcie nie zawodzi. 

Ze względu na wspomniane nawiązania nie zalecam ogrywać tego tytułu bez znajomości dotychczasowych wydarzeń, gdyż nie zrozumiemy sporej ilości nawiązań fabularnych, motywów powracających postaci, a także stracimy sporo smaczków, które przygotowali dla nas twórcy. Moim zdaniem opowiadana historia jest ciekawsza od tej z Daybreak 1 i była dla mnie bardziej angażująca chociaż istotnie widać, że twórcy musieli wypełnić czas antenowy różnego rodzaju aktywnościami pobocznymi żeby gra nie okazała się zbyt krótka. Z drugiej strony gdyby planowo połączono Daybreak 1 i 2 w jeden tytuł, to mógłby on okazać się nieco przytłaczający rozmiarem i długością wątku fabularnego.

Jakiś czas temu prezes Nihon Falcom - Toshihiro Kondo zapowiedział, że firma chce zmniejszyć opóźnienia wydawnicze między Japonią, a Zachodem przy wypuszczaniu kolejnych tytułów i widać, że dość mocno się starają. Tym bardziej czekam na kolejną już wydaną na Wschodzie część o podtytule "Kai".

Postacie

Skład drużyny w zasadzie nie uległ większym modyfikacjom. Oprócz znanych już postaci z Arkride Solutions (Van, Agnes, Risette, Ferie, Aaron, Judith i Quatre) pojawi się także Renne Bright, Shizuna Rem Misurugi, byli członkowie Garden - Swin i Nadia, przedstawiciele kościelnej grupy Dominion - Celis i Leon, mała reprezentacja z Ouroboros, grupa Bracers - Zin i Elaine oraz kilku innych znanych bohaterów. 

Przez większą część gry nasze możliwości budowania drużyny będą ograniczone. Dopiero w późniejszych etapach pula bohaterów zostanie zwiększona. Wyjątkiem będzie tutaj wirtualna rzeczywistość - Märchen Garten, którą przemierzać będzie można w dowolnie wybranym przez nas składzie.

Seria Trails zawsze cechowała się świetnie napisanymi bohaterami, którzy potrafią zaciekawić i zainteresować swoją historią. Ich rozliczne dialogi czyta się przyjemnie, a docinki i wszechobecny humor potrafią często rozłożyć na łopatki. Oczywiście należy pamiętać, że zyskują oni najwięcej wtedy, gdy znamy już ich historię przechodząc wszystkie gry w kolejności wydawniczej. Osobiście doświadczyłem kilku momentów, które mocno uderzyły w emocje i wywołały we mnie smutek. Nie wchodząc w szczegóły mogę jedynie zdradzić, że dwa z takich momentów mają miejsce właśnie w Daybreak 2 i żadnego z nich się nie spodziewałem mimo tego, że jako wieloletni fan znam serię całkiem dobrze.

Oprawa audio-wizualna

Trails through Daybreak 2 podobnie jak pierwsza część zostało stworzone na nowym autorskim silniku Nihon Falcom, który zastąpił wysłużony już PhyreEngine. Wizualnie gra pozostaje moim zdaniem na tym samym dobrym poziomie, co Cold Steel III/IV oraz Reverie. W Daybreak 1 narzekałem na zauważalne i irytujące problemy z płynnością na PS5. Kontynuacja wypada na tym polu nieco lepiej, ale niestety tylko trochę. Nadal można zauważyć spadki płynności w szczególności na mapach z dużą ilością przeciwników oraz przy bardziej intensywnych scenach walk. Od premiery nie wydano też żadnej łatki, która mogłaby cokolwiek w tym aspekcie zmienić na lepsze.

Ścieżka audio zawiera w większości te same kawałki, co poprzednia część serii. Nie zauważyłem zbyt wielu nowych utworów. Te, które już znałem brzmią tak samo dobrze, a dodatkowe utrzymują podobny poziom. Wszystko zostało odpowiednio dopasowane do konkretnej sytuacji i ani razu nie odniosłem wrażenia, że odtwarzany utwór powinien zostać użyty w innym momencie rozgrywki. Jeżeli miałbym się czepiać na siłę, to zabrakło tutaj nieco większej epickości właściwej serii Cold Steel, w której jest wiele utworów odsłuchiwanych przeze mnie setki razy. W Daybreak 2 żaden nie przemówił do mnie z taką mocą.

Gameplay

Schemat rozgrywki pozostał w tej samej, dobrze znanej fanom serii formie - wykonujemy zadania główne oraz poboczne, rozwijamy bohaterów, bierzemy udział w aktywnościach dodatkowych, znajdujemy nowe i ciekawe przedmioty oraz walczymy z różnorodnymi przeciwnikami.

W dalszym ciągu rozwiązujemy zlecone nam zadania (4SPG), które znajdujemy na tablicach ogłoszeń oraz podczas rozmów z konkretnymi postaciami. Po raz kolejny mamy do czynienia z ich dużą różnorodnością - raz pomożemy uratować zbiegłego z gabinetu lekarskiego pacjenta, innym razem pozbędziemy się stanowiącego zagrożenie dla mieszkańców potwora lub też pomożemy zorganizować konkurs na najlepsze wyroby cukiernicze. W tym miejscu należy pamiętać, że warto dokładnie czytać dialogi, które często nawiązują do przeszłych wydarzeń i rozwijają naszą wiedzę o konkretnych postaciach. Ponownie dostaniemy 3 drogi, którymi możemy podążać podczas dokonywania wyborów dialogowych - Prawo, Szara Strefa oraz Chaos. Tym razem uzyskiwana reputacja oprócz odblokowywania specyficznych systemów (Holo) zarządzających naszymi urządzeniami (Xipha), będzie miała lekki wpływ na sam koniec zabawy, ale szczegółów nie zdradzę ze względu na spoilery.

Wykonywanie zadań pobocznych pozwala nam na zarobienie pieniędzy i zdobycie dodatkowych przedmiotów ułatwiających nam pokonywanie kolejnych etapów zabawy, a także punkty determinujące rangi Spriggana oferujące bardzo wartościowe przedmioty. Gra oddaje nam do dyspozycji prolog, 3 akty, rozdział dodatkowy (wyspa Nemeth) oraz epilog. Dodatkowo dzięki wspomnianej wcześniej mechanice linii czasu będziemy przenoszeni do różnych alternatywnych wersji wydarzeń, popychając fabułę stopniowo do przodu.

Wydarzenia związane z bohaterami (Bonding points) zostały tym razem mocno okrojone i w zasadzie tylko w 2 momentach zabawy będziemy mogli z nich skorzystać. Relacje zwiększające nasze zdolności bojowe możemy ponownie poprawiać kupując w sklepach rozmaite prezenty.

Znany z serii Cold Steel system magii uległ znaczącym zmianom i powrócił niejako do korzeni, czyli do rozwiązań z Trails in the Sky. Do naszej dyspozycji otrzymujemy urządzenia zwane Xipha. Składają się one z głównego rdzenia zwanego Holo Core, który możemy wymieniać na inne zdobyte w trakcie naszych wędrówek oraz z zamontowanych Kryształów (Quartz). Niestety rozwiązanie zastosowane w Daybreak oceniam na minus, ponieważ nie będziemy już w stanie w pełni determinować zestawów zaklęć jakie będzie posiadać każda z naszych postaci. Zamiast tego każdy Holo Core oferuje predefiniowane czary, a my możemy jedynie uzupełnić je kilkoma dodatkowymi tzw. Pluginami. Ponadto montowane w urządzeniu Kryształy tworzą kombinacje umiejętności pasywnych tzw. Shard Skills. Mogą to być np. dodatkowe obrażenia od żywiołów, czy też wzmocniona ochrona przed konkretnym atakiem. Każdy Kryształ posiada też znane z poprzednich gier statystki np. HP, EP (Mana) lub efekty - Impede (opóźnienie ataków wroga), Burn (podpalenie), Cast (przyspieszenie rzucania zaklęć) itd. Całość niestety jest moim zdaniem mocno nieczytelna, a nowy interfejs niepotrzebnie utrudnia poruszanie się po nim.

Gra zawiera również tryb turbo w kilku stopniach prędkości. Używam go nieprzerwanie od wielu lat i bardzo chwalę.

Daybreak 2 naprawił błąd poprzedniej części w zakresie dostępnych minigier, które od zawsze były nieodłączną częścią serii Trails. Powraca zatem słynne wędkowanie, otrzymujemy koszykówkę, karciankę Seven Hearts (która niestety kompletnie mi nie podeszła w przeciwieństwie do Blade'a), hackowanie specjalnych skrzynek przy pomocy naszej Holo Mare (zrealizowane tragicznie przez nieprzemyślane sterowanie) oraz śledzenie postaci (strasznie nieudolna i niedorobiona wersja systemu znanego z Judgment). Do gustu przypadły mi z kolei sekcje zręcznościowe z użyciem drona FIO - szkoda tylko, że jest ich tak niewiele.

Wprowadzono także tryb alternatywnej rzeczywistości - Märchen Garten, który oferuje możliwość zwiedzania dość ciekawie zaprojektowanych poziomów z różnymi ścieżkami, które finalnie prowadzą do pojedynku z bossem. Zdobywane w trakcie eksploracji punkty (shard points) służą do odblokowywania różnych elementów kosmetycznych, bonusów do umiejętności (craft points) oraz utworów muzycznych i skórek do Xipha. Tutaj mała ciekawostka - ekran główny Märchen Garten bardzo przypomina mi styl graficzny Sword Art Online (a dokładniej ALfheim Online). Tryb ten przywodzi na myśl Reverie Garden z Trails into Reverie, ale jest lepiej przemyślany, a poziomy mniej skomplikowane. Bardzo przypadł mi do gustu i czyściłem każdy nowy poziom na bieżąco, gdy tylko dostałem informację, że jest już dostępny.

Z Märchen Garten powiązany jest nowy tryb szukania (Shard search) dostępny na każdej mapie. Dzięki niemu możemy zdobywać dodatkowe shard pointy oraz znajdować ukryte wskazówki w celu ukończenia otrzymanych zadań głównych i pobocznych. Ten dodatek jest również przyjemny i tylko pogłębia immersję bez znaczącego wydłużenia czasu gry.

System walki

Trails through Daybreak 2 oferuje dokładnie ten sam system walki, co poprzedniczka z pewnymi "usprawnieniami" w zakresie trybu Action combat - dodano możliwość używania czarów (Arts) celem szybszego ogłuszenia przeciwnika. Niestety mają one zbyt długi czas rzucania i odnowienia, co tylko zniechęca do ich używania. Przy większości potyczek ponownie stosowałem system turowy nadal bez możliwości uzyskania przewagi w walce, która znacznie przyspiesza starcia i nie mogę zrozumieć dlaczego Nihon Falcom nie rozdzieli całkowicie tych 2 systemów dając graczom wybór. Wielu fanów chwali serię Trails właśnie za przemyślany system walki turowej i przymuszanie do użytkowania dość ograniczonego trybu akcji jest moim zdaniem bardzo chybionym pomysłem. Żeby nie było za dobrze (a było?) system walki turowej również "usprawniono". Ograniczono nam możliwość używania umiejętności specjalnych S-craft w trakcie trybu Shard boost (S-boost). Teraz na każdy taki tryb można użyć zdolności specjalnej jedynie raz co powoduje, że trzeba oszczędniej gospodarować tym zasobem. Dodatkowo zaatakowanie ogłuszonego w trybie turowym wroga powoduje automatyczne odpalenie tzw. Link attacks czyli ataków łączonych 2 postaci. Pozostałe aspekty pozostały tutaj bez zmian. Reasumując ponownie jestem zawiedziony zaprezentowanym system walki i ciągle mam cichą nadzieję, że w kolejnych częściach zostanie on zawrócony w stronę pierwotnego założenia, które sprawdzało się dobrze przez wiele lat.

Oprócz magii, każdy bohater tradycyjnie otrzymuje właściwe sobie umiejętności bitewne (Crafts) oraz specjalne (S-Crafts) korzystające z osobnej puli punktów zwanych CP (Craft Points). Są to potężne zdolności, które bardzo często mogą uratować nam skórę i zadać ogromne obrażenia przeciwnikom. One również z czasem otrzymają dodatkowe wzmocnienia.

Nasza drużyna po raz kolejny może składać się z maksymalnie 4 osób, które w trakcie potyczki możemy wymieniać na pozostałych towarzyszy znajdujących się w rezerwie. Powraca znany z pierwszej części tryb S-Boost. Są to paski oferujące wzmocnienie naszych pasywnych umiejętności (Shard Skills) oraz umożliwiające wyprowadzanie S-Crafts. Liczba pasków S-Boost (oraz poziom ich wypełnienia) zwiększa się wraz z postępem walki oraz podczas używania naszych umiejętności.

Nadal możemy swobodnie poruszać postaciami po polu walki oraz wybierać kierunek ataku umiejętności i czarów. Z jednej strony daje to możliwość łatwiejszego unikania wrogich ataków obszarowych, ale z drugiej jest niezwykle irytujące podczas próby szybkiego czyszczenia mapy przy pomocy trybu turbo.

System wspólnych ataków bohaterów (Links) oraz system ogłuszenia (Break) pozostały bez zmian.

Ekwipunek ponownie składa się z oręża, pancerza, butów i 2 akcesoriów. W zasadzie ich wymiany dokonuje się na początku każdego nowego rozdziału oraz okazyjnie przy znalezieniu czegoś ciekawego podczas eksploracji.

Klasycznie otrzymujemy również do dyspozycji całą masę przedmiotów wspomagających i zadających obrażenia, których możemy używać w dowolnym momencie o ile nasz bohater nie jest niedysponowany.

Bardzo nieczytelny wskaźnik tur naszych postaci i przeciwników został usprawniony i teraz bezproblemowo można zorientować się w sytuacji na polu bitwy, by odpowiednio zaplanować nasze działania.

Podsumowanie

Trails through Daybreak 2 to kontynuacja cechująca się ciekawszą fabułą, równie interesującymi bohaterami, zaskakującymi zadaniami pobocznymi, przyjemną dodatkową zawartością w postaci alternatywnej rzeczywistości oraz dobrą oprawą audiowizualną. Posiada niestety kilka mankamentów takich, jak np. bitewny tryb akcji, słaba optymalizacja, czy też niektóre minigry, ale nie wpływają one mocno negatywnie na finalny odbiór. Fanów serii nie muszę nawet zachęcać, a pozostałym zdecydowanie polecam.

Oceń bloga:
2

Ocena - recenzja gry The Legend of Heroes: Trails through Daybreak II

Atuty

  • Świetna, wielowątkowa i wciągająca fabuła
  • Bardzo dobrze napisani bohaterowie
  • Ładna oprawa wizualna
  • Ponownie dobra i klimatyczna ścieżka dźwiękowa
  • Brutalność na wyższym poziomie niż w części 1
  • Ciekawe zadania poboczne
  • Mnóstwo odniesień do poprzednich części, które dodatkowo poszerzają naszą wiedzę o znanych bohaterach i wydarzeniach z przeszłości
  • Tryb turbo
  • Brak bugów i błędów ortograficznych w tłumaczeniu gry
  • Minigry oraz Märchen Garten
  • Poprawiony i czytelny wskaźnik tur

Wady

  • System walki (action combat) ponownie jest niezwykle irytujący
  • System walki (turowy) otrzymał niepotrzebne ograniczenia
  • Ponownie słaba optymalizacja na PS5 (liczne spadki FPS)
  • Hackowanie skrzynek
  • Tragiczny system śledzenia postaci
  • System rozwoju magii (shards) jest krokiem wstecz wobec serii Cold Steel i Reverie
  • Niewielka liczba bonding events
-Infi-

-Infi-

Nihon Falcom po raz kolejny udowodnił, że potrafi tworzyć ciekawe i wciągające gry jRPG. Kontynuacja Daybreak zawiera wszystko to, co podobało się graczom w części pierwszej wzbogacone o dodatkowe elementy typu minigry i alternatywna rzeczywistość. Niektóre rozwiązania są kontrowersyjne, a optymalizacja nadal wymaga poprawy, ale w ogólnym rozrachunku kilkadziesiąt godzin, które należy poświęcić temu tytułowi mogę śmiało uznać za dobrze spożytkowane. Fani serii nie będą rozczarowani, a pozostałych serdecznie zapraszam do spróbowania swych sił z serią Trails.
Grałem na: PS5

Czy podobało Ci się The Legend of Heroes: Trails through Daybreak II?

TAK
2%
NIE
2%
Pokaż wyniki Głosów: 2

Komentarze (0)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper