Seria The Last of Us — krytyka (Part II) [Wideoblog]
Cześć wszystkim! Udało mi się doprowadzić do końca serię wideo z krytyki całej serii gier The Last of Us.
Pochłonęło mi to jakieś 3 lub 4 miesiące życia. Mam nadzieję, że komuś się spodoba.
Fragmenty z filmu:
Wyjątkowo zacznę od wspomnienia o grafice, bo też będzie to pierwsze co zwraca na siebie szczególną uwagę. The Last of Us Part 2 sprawia wrażenie bezpośredniego ulepszenia wizji z pierwszej gry. Jakość obrazu oraz skala wzrosły astronomicznie, i dla mnie to już nie jest celowanie w realizm, tylko dosłownie się do niego przybliżanie. Twarze coraz trudniej odróżnić od prawdziwych, a animacje postaci nie są czynnikiem tak oczywiście przypominającym, że to dalej mimo wszystko gra. Już w The Last of Us 1 animacja stała na niewiarygodnie wysokim poziomie, ale raczej podziwiać ją mogliśmy głównie w cutscenkach. W samej grze dało się odczuć drewniane przechodzenie od animacji do animacji i generalnie całą gierkowość tego wszystkiego. W Last of Us Part 2 nie ma takiego wyraźnego podziału na cutscenkę i grę. W gameplayu podczas różnych interakcji mamy animacje tak realistyczne jak podczas wyreżyserowanych scenek[...]
Nie pomyślałem o tym przy graniu w The Last of Us 1, ale wspomniałem o tragicznym tutorialu. W dwójce uczymy się jak grać na zarażonych. Co więcej, pierwszego starcia z ludźmi doświadczymy może w piątej godzinie gry. Jest to świetne posunięcie biorąc pod uwagę jak ludzie w zamyśle powinni się sprytnie zachowywać, wykazywać jakoś inteligencją, więc są tragicznym kandydatem na robienie z nich kołków do ćwiczeń. Zarażeni mogą się głupio zachowywać, chodzą po powtarzalnych wytyczonych ścieżkach, więc są świetnym materiałem do przeprowadzenia samouczka. Szybko będziemy mogli zauważyć jak mądrze poprawiono design klikacza. Wcześniej testował on tylko czy odpowiednio delikatnie wychylamy drążek analoga. Teraz nie dość, że musimy się obok niego skradać, to jeszcze clicker będzie co jakiś czas wysyłał przed siebie sygnał, pozwalający mu na zlokalizowanie nas jeśli staniemy przed nim w tym momencie. Areny z zarażonymi mają w sobie trochę więcej ze strategicznego planowania i mimo zwiększonego poziomu trudności przez samo ulepszenie clickerów, to przechodziłem je po cichu z większą przyjemnością niż w pierwszej części.