Ratchet and Clank: Rift Apart - Recenzja oczami fana serii
[img]1432423[/img]
Historia rozgrywa się kilka lat po wydarzeniach z Ratchet and Clank: Nexus. Nasi bohaterowie świętują dotychczasowe dokonania i wiodą spokojne życie. Jednak spokój zaburza powrót Doktora Nefariousa, który postanowił ukraść wymiaromat i doprowadzić do międzywymiarowego bałaganu. Naszym zadaniem będzie ponowne uratowanie świata i poskładanie wymiarów w całość. Warto docenić, że fabuła jest dużo bardziej rozbudowana. Nie ma poczucia niedosytu jak, chociażby w Nexus czy Remake'u z 2016 roku. Widać, że był tutaj kompletny pomysł na realizację i nie był w żaden sposób ograniczony. Jak zawsze mamy opowieść w stylu superbohaterów z dużą dawką humoru. Jednak doświadczymy pewnych refleksji bohaterów i ich osobistego rozwoju. W fabule pojawia się motyw "multiwersum", rozbudowuje to ten świat i daje nowe możliwości.
[img]1432424[/img]
Po raz kolejny pojawił się Doktor Nefarious, który bezdyskusyjnie zachwyca swoją obecnością. Jego osobowość połączona ze znakomitą grą aktorską sprawia, że jest to jego najlepszy występ w tej serii. Postanowił podjąć kolejną próbę zawładnięcia światem, bardzo dobrze, że twórcy umieścili go w tej historii. Pojawiał się już wielokrotnie, ale niezmiennie potrafi rozbawić do łez i rozłożyć na łopatki swoimi absurdalnymi czynami.
[img]1432425[/img]
Oczywiście nie mógłbym nie omówić nowych bohaterów, którzy pojawią się w trakcie przygody. Najważniejszą nową postacią jest Rivet. Nowa, grywalna lombaksica, która jest żeńskim odpowiednikiem Ratcheta z innego wymiaru. Rivet od pierwszych sekund zdobywa sympatię gracza, nie da się jej nie lubić. Zdecydowanie nie jest ona zwykłym klonem Ratcheta, ma swoją tożsamość i przeszłość, która nie należała do przyjemnych. Ten zabieg twórców bardzo mi się spodobał, wprowadza to fajne poczucie świeżości od strony narracyjnej, jednocześnie nie zaniedbując naszego głównego duetu.
[img]1432426[/img]
No to przejdźmy teraz do wymiarów, o których słyszeliśmy wielokrotnie przed premierą. Nie będę ukrywał, zobaczenie tego w akcji to coś niesamowitego. Twórcy pięknie okiełznali moc Playstation 5, w trakcie gry nie uświadczymy żadnego ekranu ładowania. Nowa generacja pozwoliła na nowe możliwości, dosłownie w locie przeskakujemy pomiędzy lokacjami. Przykładowo niektóre znajdźki nie są ukryte normalnie na planecie, tylko w specjalnych pomieszczeniach wymiarowych. Są również inne atrakcje z tym związane, ale nie chciałbym wszystkiego zdradzać, najlepiej to zobaczyć samemu. Jest to zdecydowanie duży krok technologiczny w grach konsolowych, brawa dla Insomniac.
[img]1432427[/img]
W kwestii rozgrywki nie uświadczymy jakichś rewolucyjnych zmian, ale mimo to nie ma co narzekać na nudę. Powalczymy w turnieju, pościgamy się, polatamy na smoku i nie tylko. Ciekawą, drobną nowością są zestawy pancerzy, które dają pewne bonusy po skompletowaniu całego. Możemy również personalizować jego kolory, co jest fajnym urozmaiceniem zabawy. Poza tym powracają doskonale nam znane złote śrubki i części ŻUBRA, najpotężniejszej broni w każdej odsłonie. Nadal skaczemy po platformach i strzelamy z rozmaitych broni, Insomniac ponownie popisał się kreatywnością. Możemy wysłać do walki pana grzybka czy chociażby rozstawić zraszacz roślinogenny, który zamieni przeciwników w rośliny. Jeśli chodzi o Rivet to rozgrywka z jej perspektywy, jest identyczna jak u Ratcheta, bohaterowie dzielą sprzęt i gadżety. Ponownie swoje pięć minut dostanie Clank, którym pokierujemy w wymiarowych zagadkach. Mechanika polega na umieszczeniu kul w odpowiednich miejscach i doprowadzeniu odpowiedników do wyjścia. Zrealizowano to w bardzo ciekawy sposób, wykonanie każdej zagadki sprawia dużo satysfakcji. Czy to dobrze, że nie dostaliśmy większych zmian w rozgrywce? Myślę, że tak, bo pomimo prawie 20 lat od premiery pierwszej części te mechaniki ciągle sprawiają ogromną frajdę. I teraz sięgając po Rift Apart, w żadnym wypadku nie czułem zmęczenia. Przepotężna grywalność to duża siła tej marki.
[img]1432428[/img]
Graficznie gra zostawia daleko w tyle wszystkie animacje. Remake na PS4 wyglądał kapitalnie, ale Rift Apart podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej. Podobnie jak w Moralesie, mamy do dyspozycji 3 tryby graficzne: Wierność, Wydajność oraz Wydajność + Ray Tracing, w każdym z nich gra prezentuje się olśniewająco. Śledzenie promieni robi duże wrażenie, a 60 klatek poprawia dynamikę poruszania się. Każdy może sobie dostosować grę według uznania i to jest na plus. Mamy również tryb fotograficzny, który będzie wykorzystywany bardzo często. Co chwilę miałem ochotę robić zdjęcia w tle przepięknych lokacji, jest co podziwiać. Możecie zauważyć dużą ilość zdjęć w tej recenzji, ale aż żal tego nie pokazywać. Prezentuje się to po prostu obłędnie.
Mamy również bardzo udane wykorzystanie kontrolera Dualsense. Adaptacyjne triggery umożliwiają zmianę trybów strzelania, a dzięki haptycznym wibracjom częściowo poczujemy w dłoniach to, co widzimy na ekranie.
[img]1432429[/img]
Oczywiście nie tylko grafika jest na wysokim poziomie. Postacie są przepięknie wykonane, szczególnie warto zwrócić uwagę na futro Ratcheta, które jest bardzo szczegółowe. Poza tym czuć, że ten świat tętni życiem. Oprawa dźwiękowa, oświetlenie, tłoczność mieszkańców planet niesamowicie potęgują klimat. Każde odwiedzane przez nas miejsce charakteryzuje się czymś wyjątkowym, nie ma tutaj mowy o kopiowaniu tego samego. Są zupełnie nowe planety oraz powracające w nowej oprawie, będzie tutaj sporo smaczków dla wieloletnich fanów.
Gra posiada pełną, polską wersję językową i jest ona na dobrym poziomie. Całe szczęście możemy zmienić głosy na angielski i ta wersja jest najlepsza według mnie. Jednak niezależnie od wyboru, gra będzie tak samo świetna.
[img]1432430[/img]
Przejście gry zajmuje około 10 godzin. Natomiast jeśli będziemy chcieli wykonać wszystko, co można, to powinniśmy zarezerwować 15 godzin. A po przejściu czeka na nas tryb wyzwań, w którym zachowujemy całe zdobyte wyposażenie i możemy je ulepszać dalej. Owszem, chciałoby się pograć dłużej, ale jeśli przypomnimy sobie długość ostatnich części, to jest to dobry czas.
No i powoli dotarliśmy do końca. Ratchet and Clank: Rift Apart to wspaniała produkcja i fenomalny pokaz mocy Playstation 5. Jako ogromny fan miałem duże oczekiwania, ale nie zawiodłem się. Insomniac Games należycie podeszło do tematu, stworzyli jedną z najlepszych części w historii. Myślę, że jest na równi z A Crack in Time. Po paru eksperymentach seria wróciła w glorii i chwale na dobre tory. Bez wahania gra dostaje ode mnie maksymalną ocenę, ale oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania. Nie ma elementu, do którego mógłbym się przyczepić. Niejednokrotnie jeszcze do niej wrócę. Natomiast czy dla tej gry warto próbować zdobyć PS5 już teraz? Na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Jeśli będziecie mieli możliwość i lubicie tego typu klimaty, to gorąco polecam zagrać. Świetna przygoda dla starszych, jak i młodszych graczy. Teraz tylko czekać na kolejne gry od tego studia, ale jestem spokojny o ich jakość.
Mam nadzieję, że spodobała wam się moja recenzja. Czekam na komentarze i do zobaczenia wkrótce. :)