Przegląd Eroge #8 Evenicle (jRPG) [18+]
Hej hej ludzie, kajtji tutaj, witam w kolejnym przeglądzie eroge, znowu o Alicesoft, ale to już niestety po raz ostatni w tym miesiącu (hehe). Jak zawsze jak tego nie zrobiliście, to zachęcam do zapoznania się z poprzednią częścią przeglądu. Jak zawsze, tekst raczej dla pełnoletnich czytelników.
Tytuł: Evenicle
Wydawca: Mangagamer
Twórcy: Alicesoft
Gatunek: jRPG
Długość: 60h (wedle VNDB, ja miałem z 80h, nie ukończyłem gry na 100%)
Gdzie kupić: GOG, Steam, JastUSA, Fakku, Kagura Games, Mangagamer
Evenicle, to kolejna gra jRPG od Alicesoft, twórców Rance i Dohna Dohna, czyl gier, które pojawiły się już w tym przeglądzie (a właściwie stanowią jego większość). Niektórzy swoim wprawnym okiem i znajomością kultury zauważyć mogli, że stylistycznie gra mocno przypomina Senran Kagura, powód jest prosty, za design postaci i większość obrazków odpowiada Yaegashi Nan, który to pracował przy Senran Kagura, a także Metal Gear Rising: Revengeance.
Fabuła:
Aster ma w życiu jeden szlachetny cel, poślubić swoje obie siostry (przybrane), ale to nie jest takie łatwe. Aby tego dokonać wyrusza w podróż, aby stać się rycerzem, gdyż tylko oni mogą zawrzeć związek małżeński z więcej niż jedną partnerką. Jako mieszkaniec odległej od kontynentu wyspy stwierdza, że najlepszym sposóbem na dostanie się tam jest przepłynąć ocean wpław. W trakcie tego niezbyt przemyślanego czynu prawie się topi, jednak jego życie ratuje tajemnicza dziewczyna.
Aby zrozumieć fabułę, trzeba nieco poznać zasady panujące w świecie Evenicle. Otóż wzorem świata idealnego, każdy człowiek poślubić (tzn. współżyć) może z tylko jednym partnerem, również zabijanie innych ludzi jest surowo zakazane. Kara za to jest jednak nadwyraz surowa, otóż staniesz się wtedy przeklętym wygnańcem, naznaczonym czarnym pierścieniem na jednym z palców dłoni i nigdy już nie będziesz w stanie samemu uprawiać roli. Roślina czy zwierzęta, którymi się zajmujesz szybko umrą i nie będą nadawać się na pokarm. Brzmi to dosyć rozsądnie, prawda? Jest jeden mały szkopół, osoby przymuszone do stosunku też zostaną naznaczone znamieniem wygnańca, a osoby, które już się nimi stały, nie mają innego wyboru, jak mordować, palić i grabić, sami są w końcu niezdatni do wytwarzania pokarmu, a przez innych ludzi traktowani są jak chwasty, które trzeba wyplewić. Mało tego, zabicie ich również uchodzi za zbrodnię, więc normalny człowiek nijak nie może się przed nimi obronić. Wyjątkiem są właśnie rycerze, którzy mają kilka stopni, które to zezwalają im posiąść więcej partnerów, a także każdy rycerz może zabijać innych ludzi bez konsekwencji.
Fabuła gry podzielona jest na kilka rozdziałów, a każdy z nich opowiada poniekąd osobną historię. Łączy ich głównie jedno, czyli "Snake Crest" tajemnicza, zła organizacja, której cele są nieznane, ale pewnym jest, że chcą zrobić coś złego (i o dziwo ich plany są całkiem sensowne, ale to już spoiler z końca gry), dlatego więc Aster wyrusza w podróż wraz ze swoimi kilkoma żonami, aby to rozprawić się ze złem i przy okazji poślubić więcej pięknych kobiet.
W każdym rodziale odwiedzimy inny kraj, a co kraj to obyczaj, a także inne prawa i ogólna struktura społeczna. Pierwszy z nich, Eden, to typowa monarchia z królem i księżniczkami, Lancelot jest pierwszym krajem demokratycznym, zaś w El Quixote istnieje megakorporacja Bigbux, która ma wpływy niemal na równi z głową kraju. Naturalnie to nie wszystkie lokacje jakie odwiedzimy, jest tu też wioska Kalar, rasy niebieskowłosych kobiet ze szpiczastymi uszami i kryształami na czołach (te same co w Rance, ale tu różnica jest taka, że są one niesamowicie napalone i mają bardzo przyjazne stosunki z ludźmi, gdyż nie dotyczy ich "limit małżonków" tzn. mogą swawolić ile chcą).
Gameplay:
Rozgrywka w tej odsłonie jest niezwykle podobna do Rance Quest, ale z paroma małymi jednak znaczącymi różnicami. Przede wszystkim gra używa lekko podrasowanego silnika z Rance, a przy tym wykorzystuje sporo modeli z tamtej gry, nawet większość potworów ma ten sam projek, choć to nie ten sam świat (nie do końca, ale nie chcę spoilerować). Do tego mamy tu prawdziwy otwarty świat zamiast małych lokacji przypisanych do misji. Do tego, kiedy Rance Quest skupiał się mocno na zadaniach pobocznych, to tutaj jest odwrotnie, powiedziałbym typowo dla jRPG. Gra w dużej mierze skupia się na wątku głównym, który jest naprawdę długi (momentami trochę się ciągnie), a zadań pobocznych jest naprawdę mało i cholernie łatwo je przeoczyć. Niektóre wymagają odwiedzenia miasta, ale tylko wtedy, gdy fabuła główna nie wymaga, abyśmy tam byli, a to konkretne miasto na dobrą sprawę nie służy niczemu innemu, jak przychodzeniu tam co jakiś czas ze względu na główną fabułę.
Eksploracja zaś całkiem mi się spodobała, po świecie poukrywanych jest wiele znajdziek w postaci "miejsc widokowych", każde z nich odblokowuje nam krótką scenkę rozmowy między Asterem i jego żonkami, a co dziesięć znalezionych miejscówem nasze siostrzyczki przyślą nam prezent. Do tego możemy napotkać jeszcze na "Megapotwory" czyli super silnych bossów, zwykle znaleść ich łatwo, ale pokonać naprawdę trudno. Jest ich 15 i za pokonanie dostajemy masę pieniędzy i expa. No i są jeszcze scenki powiedzmy "romansu" oznaczone sercami, oczywiście odblokowują one scenki rozmów (zwykle zabawnych) z naszymi partnerkami.
O walce w sumie nie mam wiele do opowiedzenia, to prosta walka turowa, prosta pod względem konstrukcji i poziomu trudności, niestety gra nie jest zbyt wymagająca, ale mimo to potyczki były dosyć przyjemne. W grze znowu mamy pięcioosobową drużynę, tym razem jednak nie możemy jej jakkolwiek zmienić, jest ona uwarunkowana fabularnie i poza paroma dodatkowymi postaciami, przyjdzie nam grać Asterem i jego czterema żonami. Każdej z postaci dobrać możemy różne umiejętności i ekwipunek, raczej standard wśród jRPG. Jest tu jeszcze "BP" czyli prosty "limit" używania ataków, tak po prostu, abyśmy nie mogli co chwile spamować najpotężniejszą umiejętnością. BP ładuje się po każdym ruchu postaci lub po użyciu specjalnego przedmiotu.
Postacie:
Choć fabułę uważam za niezłą, to gra ta przede wszystkim błyszczy pod względem postaci i ich relacji (w sumie, jak na Alicesoft przystało, to w końcu eroge, pikantne sceny smakują lepiej, gdy ktoś jest nam bliski). Nie jest ich tu tyle co w Rance (przepraszma, że co chwile o nim wspominam), ale za to każda (poza Asterem) jest (w większości scen) udźwiękowiona, i to zaskakująco dobrze. Sam Asterisk, czyli główny bohater, to... typowy główny bohater z jRPG, jest młody, porywczy, trochę naiwny, jedyną cechą wyróżniającą go od sztampy jest to, że jest niezwykle napalony, ale przy tym nie napada biednych kobiet, wszystko co robi dzieje się za zgodą dwójki dorosłych osób.
Ramius, to pierwsza żona, którą poślubił Aster (przypominam, w tym świecie ślub = jeden stosunek seksualny [z penetracją[anal się nie liczy[także nie ma małżeństw jednopłciowych]]). Jest ona dzielną panią rycerz, nazywaną "samotnym rycerzem" (ang. loner knight), no nie była zbyt lubiana, chciała odnieść sukces jak jej matka i brat, ale jedynie zraziła tym do siebie innych. Nie jest też zbyt mądra, a do tego jest naprawdę zboczona, lubi pornosy i kitra je po całym domu. Jeżeli znajdzie jakiś ubrudzony magazyn na środku drogi, najpewniej dogłębnie go zbada i zabierze do domu.
Riche, to druga żona Astera. Jest ona czarodziejką, a także ciekawą świata księżniczką, która również przejmuje się losami swojej ojczyzny. Jest rasistką nienawidzącą całej nacji haniwa (powód jest prosty, są oni w 100% niewrażliwi na magię).
Gurigura, to mała (ale dorosła, w końcu "każda postać występująca w tej grze ma conajmniej 18lat") kot dziewczynka, która w ciągu swojego krótkiego życia (conajmniej 18lat, przypominam) przeżyła naprawdę sporo traum. Wiele lat spędziła cierpiąc katusze podczas morderczych treningów, a także w samotności, niemalże jak biedny dachowiec, którego nikt nie chce przygarnąć. Do pewnego stopnia cierpi na zespół stresu pourazowego, jednakże mimo to jest najbardziej pogodną i cieszącą się z życia żoneczką. Bardzo lubi mówić "onii-chan" do swojego kochanego męża.
Kathryn to ostatnia z (grywalnych) żon Astera (limit żonek to 10, słownie dziesięć). Jest wielką degeneratką i otaku, jej cały ubiór to cosplay popularnej w świecie gry postaci, jest nieco arogancka i bardzo lubi zamawiać masę przesyłek z internetu (chyba internetu? Jakoś zamawiać to musi), a przy tym nie sprzątać pokoju.
Muzyka:
Muzyka jest fajna, podobała mi się, ale bez rewelacji. Kiedy grałem, to wpadała w ucho, ale nie było tam tego "czegoś", więc no w sumie nie mam co tu o niej powiedzieć. Pasuje do lokacji czy sytuacji i nadaje klimatu, ale po prostu gra nie miała choćby tego jednego kawałka, który mógłbym słuchać tak o, do czytania wspaniałych artykułów na PPE czy coś.
Całe ost z gry na oficjalnym spotify twórców: tutaj
Przykładowy utwór:
Aspekty erotyczne:
Jest tego dużo i powiedziałbym, że momentami zbyt dużo. Znowu nawiązując do Rance, tam w wszelakie sceny erotyczne były raczej zawartością dodatkową, pojawiały się w fabule głównej, ale większość odblokowywało się raczej z zadań pobocznych, często gracz nawet był w jakiś sposób ostrzegany, że tego typu wydarzenie go czeka. Jako, że Evenicle jest inaczej skonstruowaną grą tzn. większość gry to główny wątek, a zadań pobocznych jest dosyć mało, to jest tu inaczej. Normą dla Alicesoft jest, że pierwszą scenkę można obejrzeć dosyć szybko, w Rance VI było to w ciągu ~5minut od rozpoczęcia gry, tutaj jest to jakieś ~30min, ale kolejne odblokowywało się po paru godzinach. Jednak zawsze potem ilość ich narastała, tak więc w drugiej połowie mieliśmy ich naprawdę sporo. No i przechodząc do sedna problemy, w ostatnich rozdziałach zdarzało się, że na dobrą sprawę chodziliśmy od jednej długiej scenki erotycznej do kolejnej, były naprawdę dobrze zrobione (uwielbiam ten "art style"), ale co za dużo to nie zdrowo.
Same scenki są jednak dosyć pomysłowe i czasami... bogate w tagi. Jedno przedstawia biedną niewiastę spożywaną żywcem przez potwora, a drugi to zaledwie incest, cannibalism, reverse necrophilia, r*pe i loli :). Z tych bardziej normalnych, to mamy test maszyny do "przyjemności", wspólną kąpiel czy gender bender. Gra potrafi być brutalna, ale i miła, słodka, taka "wholesome" rodzinna atmosfera, idealne połączenie dla całej rodziny.
Do tego dochodzi łapanie "potwór dziewczynek", które odblokowuje obrazek w liczbie jeden, ale tym razem po ich złapaniu można je sprzedać u handlarza lub wyekwipować jako przedmiot (dodają tylko statystyki). Do tego jest jeszcze mechanika "wskaźnika miłości" (love gauge), po każdej walce wskaźnik po prawej na dole nieco się wypełnia i po zapełnieniu go do końca, odblokowujemy event w naszej rezydencji. Każda z żon ma parę takich eventów, nie zawsze erotycznych, i możemy wybierać ich kolejność wedle uznania (ale większość odblokujemy wraz z postępem fabuły).
Steam:
Jak ktoś uważnie czyta i pamięta, to już może zauważył, że jest to (jak na ten moment) jedyna gra Alicesoft dostępna na Steam. Dlaczego? Otóż... nie wiem. Twórcy i wydawcy eroge ogólnie nawet tego nie wiedzą. W skrócie (bo temat ten mam kiedyś omówić szerzej): Steam jest bardzo niekonsekwentny i niejasno określony odnośnie tego, jakie gry erotyczne są dla nich "ok", wydawcy jedynie mogą się domyślać, że chodzi np. o loli czy ogólnie "zbyt młodo wyglądające" postacie... czasem jednak to bez problemu przejdzie. Mogę się mylić, ale wygląda na to, że osoba za to odpowiedzialna pewnego razu trochę przesadziła i odrzuciła CHAOS;CHILD Noah, grę PEGI 16+, wydaną też na Switchu, którą wydał Spike Chunsoft (Danganronpa), a stworzył Nitroplus (Steins;Gate, Saya no Uta), grę przywrócono, po tym, jak fani zaczęli spamować do KAŻDEGO pracownika Valve do jakiego tylko mieli kontakt (w tym do Gabena), od tego czasu właśnie nie odrzucono już nic podobnego (moim źródłem jest ta lista: lista). Tak więc Rance został odrzucony, Evenicle 2 zostało odrzucone, ale za to nie przeszkadzają im takie gry jak "Sex with Hitler" (właściwie, to pornograficzne gry z Hitlerem to cały gatunek na Steam) czy seria NejicomiSimulator, pierwszego wyjaśniać chyba nie muszę, drugie to... symulator w którym brutalnie zabawiamy się np. z panienką bez wszystkich kończyn, którą dodatkowo można oszpecać i okaleczać różnymi rzeczami. Jest chyba pięć odsłon tej gry i każda brutalna w inny sposób. Do tego mamy setki gier "puzzli" z najczęściej kradzionymi obrazkami i inne różnego rodzaju śmieci.
W każdym razie, to gdzie Steam nie może, to robi to GOG, który z chęcią przyjmie każdego wartego uwagi eroge, któremu odmówił Steam.
I ten, to tyle.