Przegląd Erogier #21 SpunkStock: Music Festival (gra rytmiczna) [18+]
Cześć, witajcie w kolejnym przeglądzie erogier, w zasadzie dwudziestym pierwszym, a tak napawdę drugim. Tekst dla pełnoletnich czyli osób, które ukończyły conajmniej 18 rok życia.
Hi, welcome to another erogames review, actually the twenty-first, and yes, the second. Text for adults, i.e. people who are at least 18 years of age.
Tytuł: SpunkStock: Music Festival
Twórca: RegulusNSFW
Gatunek: gra rytmiczna
Czas gry: ~9h na 100%
Gdzie kupić: Steam, itch.io
Zawartość erotyczna: wysokie stężenie
Wstęp:
W dzisiejszym przeglądzie, zaprezentuję wam grę wyjątkową, i to naprawdę wyjątkową. To jedna z niewielu gier, która w pełni angażuje nasz umysł, a także i ciało, wymagając przy tym niezwykłej sprawności wzrokowej, fizycznej wytrwałości i wielozadaniowości, aby to móc sprawnie dogłębnie podziwiać każdy element obrazu, a do tego odpowiednio wystukiwać rytm na dwóch urządzeniach, klawiaturze i opcjonalnym... joysticku (patyczku szczęścia).
Fabuła i postacie:
Historia gry rozpoczyna się prosto, nieskomplikowanie. Nasz protagonista chce zostać muzykiem, dlatego więc zakrada się za kulisty festiwalu SpunkStock. Jednak na świecie tak się złożyło, że w kapelach grają w sumie same kobiety, także on, jako (prawie) jedyny mężczyzna, ma... wyjątkową okazję, aby nie tylko zaliczyć różne wyzwania, ale i przekonać je do siebie. Tak, będą uprawiać gorący seks w rytm różnorakiej muzyki. Spodziewaliście się czegoś innego?
Spodobały mi się postacie w tej produkcji. Są zaskakująco różnorodne i nie są to tylko puste skorupy, a autor postarał się, aby każda z nich jakoś się wyróżniała. Mówiąc różnorodne, nie mam na myśli, różnych rozmiarów biustu czy coś, bo tak często dzieje się w niskiej klasy grach tego typu. Tutaj już na start, pierwsza pani, którą to spotykamy, choruje na bielactwo nabyte czyli ogólnie jest czarnoskóra, ale ma na ciele wielkie plamy, jak u białego człowieka (naturalnie, większość ma na biuście i brzuszku). W sumie to pierwsza gra jaką znam, gdzie to występuje osoba z takim schorzeniem. "Reprezentacja" z Netflixa może się przy tym schować.
Dalej mamy choćby futrzastą kot dziewczynkę nudystkę, znaczy może i odsłania wszystkie swoje intymne strefy, ale nosi kamizelkę, więc w sumie jest ok, jest ubrana. Jest też wariatka lubująca się w niebezpiecznie szybkiej jeździe czy diablica, której to pomożemy wychodować penisa, którym to zapłodni jedną ze swoich koleżanek. Postaci ogólnie jest tu 15 i chyba każda dostaje swoje mniej lub bardziej rozbudowane zadanie poboczne, o jednym już wspomniałem. W innym zaś możemy choćby zmienić koleżankę w ekshibicjonistkę czy przemaszerować po domu strachów uciekając przy tym przed potworem. Jest kogo robić, znaczy co robić.
Erogameplay:
Pod względem rozgrywki, gra stara się być w miarę różnorodną. Mamy tu coś a'la prosta przygodówka, gdzie to będziemy chodzić i cóż, rozmawiać z różnymi panienkami, a do tego (tu uwaga, ostra rzecz) grzebać w śmeciach. Gra ma też fajną mechanikę transformacji, która zmienia wygląd naszego bohatera i to dosłownie tyle.
Innym ciekawym aspektem jest segment, gdzie gramy w tandetną platformówkę, co ciekawe jest to crossover z Future Fragments, która to jest platformówką 2D, naturalnie mocno erotyczna (ale jeszcze nie wyszła, za to demko jest na Steam).
No dobra, pora porozmawiać o najważniejszej części tej gry, bo po to tu wszyscy jesteście, prawda? Tak, zgadza się, w grze dostaniemy swój własny namiot, któremu możemy zmieniać kolorki! Łooo! Do tego da się zapraszać tam niektóre z dziewczyn, aby to nam... pomogły. No i oczywiście, to gra rytmiczna, więc mamy tutaj aż 19 różnych utworów, do których to wystukiwać będziemy musieli rytm. Naturalnie, to gra erotyczna, więc kiedy my w rytm klikać będziemy guzior, to nasz protagonista i jedna z parunastu pań, będą w rytm tegoż utworu uprawiać stosunek płciowy (wedle słownika stosunek «zespolenie się fizyczne dwóch osób, umożliwiające zapłodnienie», tłumaczę, bo może ktoś nie wie).
Niestety, ale nie mogę opublikować tu jakiegokolwiek screena z rozgrywki rytmicznej, bo bym wyleciał z PPE szybciej niż sp... Nie powiem tego. Tak więc postaram się opisać rozgrywkę tak dobrze, jak tylko potrafię. A więc jest to gra rytmiczna, po prawej będą przelatywać nam czerwone kropki i my klikamy klawisz w odpowiednim momencie. Tak, podstawowo wystarczy nam tylko jeden klawisz, ale w grze dochodzi też system modyfikatorów, który pozwala nam ustawić poziom trudności wedle uznania. Działa to tak, że przed rozpoczęciem każdego stosunku, dostajemy dziewięc losowych modyfikacji i mamy wybrać trzy z nich. Tu są takie, które rozgrywkę nam ułatwią lub utrudnią. Rozgrywka może zostać przyspieszona, pojawią się bomby czy grawitacja dostanie bzika i zmieni się kierunek z których nadchodzą czerwone kulki (co ciekawe, w jednym przypadku w fajny sposób wpływa to na rozgrywkę hehe).
Poza zwykłym "pojedynkiem" w grze jest też tryb "endurance", w którym to powtórzymy stosunek trzykrotnie, ale przy tym będziemy musieli wybrać jeszcze trzy razy tyle modyfikatorów. W nagrodę za dokonanie tego (no, może raczej to kara) nasza partnerka zostanie zapłodniona, co wpłynie na zakończenie gry. Naturalnie możemy to zrobić z każdą, jeżeli tylko jest biologiczną kobietą.
Do tego mamy jeszcze kilka pojedynków z "bossami", które to w dosyć znaczący sposób modyfikują rozgrywkę. W jednym np. rozegra się trójkącik, gdzie to będziemy musieli co jakiś czas zamieniać partnerkę, bo inaczej zostaniemy przeklęci. I do tego jest jeszcze "The Gauntlet", gdzie to będziemy musieli uprawiać miłość ze wszystkimi (aczkolwiek możemy zrezygnować z trzech).
W każdym razie, jeżeli jesteście zainteresowani bardziej graficznym przedstawieniem gameplayu, to odsyłam na Steama.
Podsumowanie:
Ja bawiłem się nie najgorzej.
Info:
W ogóle, to chyba nie było jeszcze przeglądu, gdzie po paru godzinach od publikacji nie stwierdziłbym, że zapomniałem o czymś napisać. W następnym przeglądzie będzie eroge RPG lub eroge Visual Novel, zależy które z nich skończę wcześniej. Jeżeli nie, to wyciągnę "pulę zapasową" i dostaniecie całkiem niezłą VN, ale tym razem z modelami "czy de". Dalej przepraszam za brak obiecanych imouto, niestety, ale onii-chan jeszcze się z nimi nie uporał, wszyscy życzmy mu daijoubu.