Demons Roots - najlepszy jRPG tego roku o którym nawet nie słyszeliście - Przegląd Eroge #28 [+18]
Serdecznie witam wszystkim w kolejnym przeglądzie eroge, pisząc go byłem zawiedziony, że nie posiadam dość pisarskich umiejętności, aby w pełni opisać moje odczucia związane z grą. Zapraszam wszystkich i jak zwykle ostrzegam, że poruszane tutaj treści przeznaczone są dla osób pełnoletnich. W tekście pojawią się drobne spoilery, które nie są jednak istotnymi szczegółami dla całości przygody.
Tytuł: Demons Roots
Wydawca: Kagura Games
Producent: Quick nail Aristocrat
Gatunek: jRPG
Czas gry: Ponad 50h
Gdzie kupić: GOG, Steam, Kagura Games Store
Notka:
Wersja Steam wymaga patcha ze strony wydawcy, aby to odblokować pełną zawartość gry. GOG posiada ten patch, jako darmowe DLC. Gra oferuje też opcję "pominięcia R18", która pomija (lub też cenzuruje) sceny dla dorosłych.
Wstęp:
Na początek chyba powinienem wspomnieć coś, co myślę wyda się oczywiste każdemu, kto tylko zerknie na pierwszy screen z tej gry. Tak, produkcja ta powstała w RPG Makerze, ale niech was to nie zniechęca. Do opowiedzenia dobrej historii wszakże wystarczą jedynie słowa, cała reszta czasem może okazać się zbędna. Tu jednak, twórcy po prostu wyśmienicie wykorzystali ograniczenia silnika i stworzyli z tego coś, co może konkurować z najlepszymi przedstawicielami gatunku jRPG.
Warto też wspomnieć, że Demons Roots jest prequelem (po części alternatywną historią) gry King Exit, którą to kilka lat temu na Steam w wersji angielskiej wydał Paradise Project. Znaczy, wersja angielska, to za dużo powiedziane, bo jedyne co "tłumacz" zrobił, to wkleił skrypt gry do translatora i gotowe, mamy w większości niezrozumiałą historię, gdzie często trzeba się domyślać o co w ogóle w zdaniu chodzi. Teraz, może by to jakoś przeszło, bo maszynowe tłumaczenia coraz lepiej sobie radzą, ale to było w 2017, wtedy tak dobrze nie było.
Fabuła:
Historia zaczyna się dosyć typowo. Wcielamy się oto w dwie małe dziewczynki, młode obywatelki królestwa Bohelos. Aktualnie odbywa się tam wielkie święto, które to ma uczcić 100 lat pokoju. Dziewczynki miło spędzają czas, przeszukują stragany w poszukiwaniu skarbów i słuchają opowieści o strasznych demonach, których to nikt nie widział już od tysiąca lat.
Grając w wiele RPG pewnie już domyślacie sie do czego ta historia zmierza. Nic nie trwa wiecznie, a już na pewno nie pokój. Tak oto więc ziemia się trzęsie, a posąg świętej Bohelos pęka, z czeluści piekieł wychodzą one... a raczej wychodzimy my, demony. I tak oto zaczyna się inwazja, która to też jest ostatnią szansą na przetrwanie demonicznej nacji...
Nam zaś, przyjdzie wcielić się w demonicę o pięknym imieniu Deathpolca, która to jest wyjątkowa, bo jej ciało nie wygląda jak piekielny pomiot, a podobne jest, do małej, ludzkiej kobiety. Inwazja oczywiście przebiega pomyślnie, ginie w niej wiele niewinnych, a żołnierze, którzy przetrwali przechodzą pranie mózgu, aby to przypadkiem się nie zbuntowali. Ludzkość po raz pierwszy od tysiąca lat, znów zaczyna żyć w strachu przed demoniczną rasą...
Tak oto upadło królestwo Bohelos, ale na tym nasze podboje się nie kończą, bo jedyny sposób, aby zapewnić przetrwanie swojej rasie, demony muszą przejąć władzę nad całym światem, a to nie będzie łatwe. Stwierdzili oni jednak, że lepsze niż atak frontalny, będzie działać bardziej w ukryciu, tak więc cały podbój, to w dużej mierze wesołe (lub wręcz przeciwnie) przygody Deathpolci i jej kompanii. W końcu w systemie monarchicznym, wystarczy przejąć kontrolę nad umysłem władcy i już mamy cały kraj. Szybko jednak okazuje się, że nic w tym świecie nie jest tak łatwe. Bohelos było wyjątkowym królestwem, krajem ludzi zawsze skłonnych do pomocy innym narodom, dlatego też upadli jako pierwsi. To, co ich jednak naprawdę wyróżniało, to był brak najważniejszego filaru innych państw... niewolnictwa.
Aby zapewnić dobrobyt, ale i przetrwanie całej ludzkiej nacji, wielki imperator, władający Imperium, największym państwie tego świata, postanowił w swej mądrości, że należy zniewolnić tych słabych, pozbawić ich wszelakich praw i zmusić do katorżniczej pracy. Szacuje się, że aż 40% ludzkości jest zniewolona i pozbawiona swej godności, traktowana jak zwierzęta czy przedmioty. Historia tej gry, to nie kolejna opowieść o walce dobra ze złem. To tak napradę walka zła ze złem, tu nie ma tych dobrych.
Same demony zastanawiają się, jak ludzie mogą być tak potworni wobec swej własnej rasy.
Demony jednak, mają na celu uwolnić ludzkość i przywrócić im ich prawa. Nie dlatego, że jest ich im żal, a po to, aby pozyskać sojuszników. 1000 lat wygnania, 1000 lat życia w mroku, biedzie i niedostatku nauczyła demony, że aby przetrwać, muszą się zmienić. Ich jedynym ratunkiem nie tylko jest podbój świata, ale i koegzystencja z ludźmi, nie chcą ich wszystkich wymordować, a przekonać do siebie i żyć razem w pokoju.
Bez ogródek przyznam, że dawno nie czułem tylu emocji podczas poznawania jakiejś historii. To nie jest przesada, choć historia oczywiście ma swoje wady i drobne potknięcia, to kiedy ma te momenty, to jest po prostu świetna. Nie potrafię tego nawet dobrze ubrać w słowa, mnie po prostu momentami bolało serce.
Mroczny świat...
Na początku świat gry, nie wydawał mi się wyjątkowy. Był ciekawy, ale bez przesady. Do tego efekt psuło, że w grze jest niestety całkiem sporo gotowych elementów z RPG Makera (postacie, budynki itd., choć może to zabieg artystyczny, bo takowe rzeczy występują chyba tylko na początku gry). Jednak im dalej w las, tym bardziej widziałem i byłem przekonany, że to coś wybitnego. Wiecie, temat niewolnictwa był już poruszany w grach wiele razy, ale myslę, że mało kiedy jakaś produkcja naprawdę się na tym skupiała. To niemal zawsze było gdzieś tam w tle. Tu jest inaczej, to właściwie motyw przewodni.
Jest wiele powodów, dlaczego coś tak okropnego, jak niewolnictwo istnieje w świecie tej gry i dlaczego tak właściwie niewiele osób się temu przeciwstawia. Pomyślcie, że rodzicie się w niewoli i całe życie jesteście uczeni, że tak właśnie ma być. To w sumie jest ten lepszy scenariusz. Dzieci zabrane rodzicom, za pomocą magicznych okowów pozbawione kończyn, zmuszane, aby całe życie szkolić się w arkanach magii, aby potem umrzeć za imperatora. To chwała, a jak się dobrze spiszecie, to nawet zostawimy wasze imienia na grobach.
...barwne postacie:
Świat Demons Roots, jest jednym z najbardziej dystopijnych, mrocznych i przepełnionych nieszczęściem światów, jakie widziałem w fikcji. Ludzie są poświęcani ogromnym bestiom, aby pozyskać dzięki temu cenne materiały. Ludzie są zmuszani do najgorszego wobec bliźniego, aby tylko przetrwać parę chwil dłużej. Mimo to, w tak potwornym świecie żyją jedne z najbardziej barwnych postaci, jakie przyszło mi poznać.
Złączyły ich wspólne cele, nadzieja na lepsze jutro dla obu ras, demonów, jak i ludzi. Relacje te zostały jednak przypieczętowane przez silną więź, jaką to jest przyjaźń. Każda z postaci ma swój cel, swoją przeszłość i przyszłość o którą to dzielnie walczy. Gladiatorka Kalinka zawsze ma uśmiech na twarzy, zabijając to wrogów czy przyjaciół. Diana, agentka FBI została tu przeniesiona z innego świata, a Ange, to kobieta zniewolona po upadki jej państwa, które wcześniej nie znało pojęcia niewolnictwa. Głównym katalizatorem tych relacji jest oczywiście Deathpolca, stawiająca na pierwszym miejscu swój gatunek, ale nie mogąca odmówić tym, którzy tego potrzebują. To tylko mała część z wielu postaci, które przyjdzie nam tu poznać.
Gameplay:
Pod względem rozgrywki, gra to w miarę typowy przedstawiciel gatunku jRPG w stylu starszych Final Fantasy. Walka oczywiście odbywa się w turach, ale na szczęście (poza paroma miejscami) w grze nie występują "randomowe potyczki", każdy wróg pojawia się na mapie i tu często możemy wybrać, czy chcemy się obok nich przeskradać, tym samym całkowicie omijając potyczkę lub spróbować zaatakować od tyłu, co daje nam małą przewagę w walce.
Walka nie jest czymś trudnym, a przynajmniej na początku. Z biegiem czasu, gdy nasza drużyna coraz bardziej się powiększa, będziemy zmuszeni do odpowiedniego dobrania naszych kompanów. Każdy z nich walczy w zauważająco inny sposób. Ange to tank, zadaje naprawdę malutkie obrażenia, ale jej zdolności pozwalają na przyjęcie na siebie obrażeń, skierowanych w innych członków drużyny. Deathpolca jest silna, zadając przy tym spore obrażenia, ale też jest healerem, który to potrafi leczyć obszarowo. Poza tym mamy jedną postać skupioną w całości na magii i parę na walce wręcz. No i oczywiście, jak strategiczna walka nam nie idzie, to jak w chyba każdym jRPG, możemy po prostu trochę pogrindować.
W grze co ciekawe, nie mamy zbyt wielu okazji do zakupu przedmiotów, a więc lepiej, abyście dokładnie przeszukiwali każdą lokację. Ten jeden hełm czy inny pancerz znaleziony w zakurzonym kącie wielkiego lochu może okazać się kluczowym, do zwycięstwa wiele godzin później.
Tu też wspomnieć trzeba, że historia w grze jest mocno liniowa i przy tym nie oferuje wielu aktywności pobocznych, nie licząc dwóch dodatkowych (powiedzmy) "trybów", które omówię potem, jedyne co tak naprawdę dostajemy, to dodatkowe lochy, które odblokowują się po przejęci danego obszaru. Co jednak na plus, zwykle oferują one też dodatkową historię, nie jest to więc po prostu dodatkowa lokacja do walki z silniejszymi wrogami.
Muzyka:
Za muzykę w grze, odpowiada Shade, czyli człowiek, który w tej branży ma już kilkadziesiąt lat doświadczenia zaczynając swoją karierę gdzieś w latach 90. Przez wiele lat pracował w Alicesoft i skomponował muzykę do choćby paru odsłon z serii Rance (zapraszam do poprzednich przeglądów eroge), ale także i wielu innych gier tego producenta.
To co udało mu się stworzyć do Demons Roots, to doprawdy kawał dobrej muzyki. Utwory dodają dynamiki każdej potyczce, a także uwypuklają emocje, które towarzyszą nam przy najlepszych czy najgorszych chwilach.
Aspekty erotyczne:
Zacznę od tego, że w fabule głównej nie ma zbyt wiele scen erotycznych (i są tak rzadko, że często zapominałem, że to eroge), aczkolwiek gdy takowe występują, zazwyczaj są istotne dla fabuły gry. Tu mógłbym trochę ponarzekać, że ja to generalnie nie lubię nazywać każdej gry erotycznej (eroge)... grą erotyczna (eroge). Powód jest prosty, mam wrażenie, że utarło się, że nazwanie czegoś w ten sposób sugeruje, że gra na tym główie nie opiera, a tymczasem w wielu przypadkach dostajemy coś na wzór typowej książki czy gry RPG pokroju Wiedźmina czy Mass Effect. Seks i inne takie występują, ale to ważny element fabularny, choć zaprezentowany w pornograficzny sposób. Nie inaczej jest w przypadku tej gry, miłosne igraszki podkreślają relację paru bohaterów, a inne okropności uwypuklają to, jak w potwornym świecie żyją tu ludzie.
Tak, jest gwałt, ale i rzeczy gorsze. Bolesna okowy, znakowanie, magiczne pozbawianie kończyn czy wielomiesięczna niemożność do wypróżniania się. Nie ma lekko. Tu jednak trzeba powiedzieć, że najgorsze czeka nas w pełni dodatkowym trybie "złego zakończenia". Od pewnego momentu gry, jeżeli tylko przegramy, będziemy mogli wybrać czy chcemy spróbować ponownie, a może się poddać. Trafimy wtedy do obszaru z którego nie ma powrotu. Obóz tortur dla niewolników, to miejsce, którym straszy się każdego. Jeżeli ktoś tam trafi, to już do końca życia będzie cierpiał niewyobrażalne katusze. Przyznam, że na ten moment nie zapoznawałem się z tym trybem zbyt bardzo, jest w pełni opcjonalny i przeznaczony dla osób, które chcą zobaczyć, jak ich ulubione postacie z gry cierpią bardziej, niż jesteście sobie w stanie wyobrazić.
Dla odmiany, mamy też drugą lokację, królestwo zboczeńców, DoReMi Fuckingdom! Tam zaś, mamy bardziej lekkie i zabawne aktywności, po dwie dla każdej postaci (+scena, gdzie to prawie każdy towarzysz może wypełnić ankietę z 50 000 pytaniami, aby to stworzono dla nich idealnego partnera). Zabawa przyjmuje tutaj formę prostej gry typu Gacha. Po prostu losujemy scenę (każda z tych dwóch ma trzy rodzaje, które różnią się głównie ubiorem postaci), dostajemy za to pieniądze, które możemy wykorzystać w sklepie. Mamy tam różne rzeczy, jak informacje o silnych wrogach czy sekretnych skarbach, a także zdjęcia naszych postaci w negliżu do zakupu.
Podsumowanie:
Demons Roots, to gra wyjątkowa. Może nie jest jakoś szczególnie wybitną produkcją pod względem gameplayu, ale fabularnie, pod względem konstrukcji świata i tym, jak napisano postacie, jest to najwyższa liga. Polecam każdemu.
Info: Dzisiaj bez kącika ze zboczeniem z tematu, chciałem, aby to był materiał tylko i wyłącznie o tej grze. Mam za to smutną informację, robię chwilową przerwę od przeglądów eroge. Demons Roots nie tylko zniszczyło mnie emocjonalnie, ale i przypomniało po co ja w ogóle te blogi zacząłem pisać... i utwierdziło mnie w przekonaniu, że naprawdę wiele mi brakuje, abym był w pełni zdolny w ogóle przelać moje myśli na słowo pisane.
Ale zwykle nic z tego co zapowiadam się nie dzieje, więc wiecie.
info2:
Zawsze chwilę po opublikowaniu bloga, w mojej głowie pojawia się wiele rzeczy, o których zapomniałem wspomnieć. Ciekawe jak będzie teraz.