Zwei!! The Arges Adventure [PC] - kolejna sympatyczna przygoda od twórców Ys i The Legend of Heroes

BLOG RECENZJA GRY
141V
user-88981 main blog image
kajtji | 02.11, 09:13
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

 W życiu czasem przychodzą takie chwile, gdzie to czego potrzebuje człowiek, to trochę kolorowej radości. I tym właśnie jest Zwei.

 Zwei!!, to Action jRPG stworzony przez Nihon Falcom, wydany w 2001 na PCty z systemem Windows, gra doczekała się angielskiego wydania w 2018 roku na Steam oraz GOG (jest też na PS2 i PSP, ale nie wiem czy wam się ta informacja przyda, gdy te wersje są tylko po japońsku). Produkt, chyba nie trzeba tego ukrywać, był w dużej mierze kierowany do tej młodszej części widowni, ale to nie znaczy, że przy tytule nie mogą się bawić takie stare pryki, jak ja (wiecie ile ja mam lat? Mentalnie niewiele więcej niż przeciętny fan Fortnite).

 Fabuła:

 Historia tej gry, to nic o czym można by pisać wiersze. Ot, ktoś skradł sześć magicznych posążków, tak więc wioska wysyła swoich najdzielniejszych poszukiwaczy przygód, aby je odnaleźli. A dokładniej, to wysyłają nastoletnie dzieci, czarodziejkę Pipiro czyli uroczą, młodą damę, której słowa potrafią zaboleć, a także Pokklea, dzielnego wojownika, trochę fajtłapę. To w ich rękach spoczywać będą losy świata, bo jak wiadomo, każdy jRPG zaczyna się niewinnie, a kończymy na zabiciu złego boga czy innego króla demonów.

 Nie ma co tu dużo mówić, historia jest prościutka jak drut, aczkolwiek znajduje ona miejsce na pewne plottwisty, a na pewno na całkiem wiele zabawnych, choć mocno dziecinnych, dialogów. W każdym razie, ma to swój urok.

 Gameplay:

Rozgrywka w Zwei!! (tak jak i fabuła) nie jest niczym szczególnie skomplikowanym, ale ma za to na siebie pewien pomysł. Otóż, w grze mamy do dyspozycji dwie postacie, między którymi można przełączać się w dowolnej chwili. Oczywiście Pokkle (wojownik) przeznaczony jest do walki z bliska, a Pipiro (czarodziejka) raczej trzymać powinna się na dystans. Nie mamy tutaj zaawansowanych kombosów (właściwie, to żadnych nie mamy), to właściwie prosty "button masher", gdzie atakujemy jednym guziorem, a przy tym oczywiście musimy unikać ataków wrogich adwersarzy. W tej prostocie jest coś wciągającego, Falcom z początku lat 2000 naprawdę niemal do perfekcji opanował tego typu gameplay.

 Tu trzeba wspomnieć, że nawet podstawowy atak naszego wojownika nie jest taki... typowy. On nie macha swoim... swoją bronią, co to w ogóle jest? Jakaś lanca? (po angielsku, to by było Lance, a Japończyk mógłby to przeczytać, jako Rance, bo tak tam mają z "L", śmieszna sprawa). W każdym razie on tym nie macha, on całym sobą rzuca się na przeciwnika, aby go zadźgać na śmierć. Trudno mi to opisać w tekście (bo nie jestem zbyt uzdolniony), ale no co, atakujesz, to się rzuci i natychmiast wróci na swoje miejsce. Wrogowie, tu warto dodać, to w większości różnej masy słodkie stworzonka. Idealna gra dla osób nienawidzących małych kotków i szczeniaczków (sarkazm).

 Oczywiście, gdyby na tym się kończyło, byłoby już zbyt nudno. Dlatego wraz z postępami w grze zdobywać będziemy "magiczne kule", które to dadzą nam różne moce, a każda z postaci używa ich nieco inaczej. Pokkle (woj) jest pod tym względem dość ograniczony, nie może używać ich do woli, a musi zdobywać "moc" (czy coś w tym stylu) z pokonanych wrogów, Pipiro zaś dzięki magicznym kulom dostaje nowe moce, nie ma wtedy ograniczeń w ich używaniu. Jest tu też coś w rodzaju "naładowanego" ataku, który jest mocniejszy, ale u każdego zużywa te punkty.

 Tu jednak nie podoba mi się, jak gra z tego korzysta. Widzicie, nie mamy tutaj tradycyjnego ekwipunku. Znaczy, mamy tu typowy dla RPG plecak z ograniczonym miejscem (które można zwiększać), ale już brakuje tutaj opcji zakładania ekwipunku. Zamiast przenieść np. hełm czy właśnie "magiczną kulę" do odpowiedniego miejsca w ekwipunku, jedyną opcją by to "założyć" jest przenieść wybrany przedmiot na pasek szybkiego dostępu i dopiero wtedy go wybrać. I szkopuł w tym, że zabiera nam to cenne miejsce, bo aby coś było wyekwipowane, musi być właśnie na tym pasku. O ile w zwykłych potyczkach to nie problem, tak w walce z bossami nie możemy wchodzić do ekwipunku, więc mamy ciężki wybór, czy chcemy załadować pasek przedmiotami leczącymi czy dać tam czary (magiczne kule) lub jakiś pancerz.

 A, o bossach powiem tyle, że są słabi. Nie, że łatwo ich ubić (znaczy, zwykle tak), ale są niezbyt dobrze zaprojektowani. Do tego ostatni boss jest czymś okropnym, nie dość, że posiada dwie fazy (pierwsza banalnie prosta), to w drugiej ma atak, który w sumie zabija nas jednym strzałem. To jedyny moment w całej grze, gdzie miałem jakiekolwiek problemy (no, to giera dla dzieci, czego się spodziewać? Może np. nie arcytrudnego bossa). Plus taki, że te walki nie są jakieś niepotrzebnie wydłużane, większość bossów rozwalimy w minutę czy dwie.

Trochę mówię tu nie pokolei, w końcu co jest przed bossem? A zwykle jest cały, długi level, lochy, może las czy jakaś ognista góra? Może kopalnia? Tu jest dosyć typowo, a jednak różnorodnie. Lokacje nie są szczególnie skomplikowane, ale na tyle rozbudowane, aby ich eksploracja dawała radość. Do tego mamy tutaj trochę dziwny zabieg. Otóż, każda lokacja ma coś w rodzaju "hubu" (habu?), a w nim parę wejść do innego segmentu lokacji. Przed każdym takim wejściem jest też znaczek z wymaganym levelem... tak na początku myślałem, że wymaganym, ale jak się okazuje, to nie ma to jakiegokolwiek znaczenia. Możemy spokojnie wejść przez drzwi poziom trzymając poziom drugi.

 Myślę, że twórcy jednak zrobili tu taki myk, że to coś w rodzaju "ukrytego" znacznika. Wiecie, jak nie wiecie gdzie iść, to jest problem. Tutaj, gra dosyć jasno wskazuje kolejność odwiedzania lokacji po prostu stopniowo zwiększając level. Bo tu trzeba wspomnieć, że w grze jest sporo backtrackingu, ale nie powiedziałbym, że tutaj to wkurza. Po prostu w jednym momencie eksplorujemy las, aż nie dojdziemy do "ściany", drzwi, których nie otworzymy, bo np. nie mamy odpowiedniego przedmiotu, wtedy zmieniamy lokację, tu znowu dochodzimy do "ściany" i wracamy do lasu, aby w końcu otworzyć te drzwi (w grze jest teleportacja, więc nie musicie powtarzać tych samych lokacji). I jak możecie się domyślić, te przedmioty również wyposażamy przez pasek szybkiego dostępu. Po czasie to wkurza, jak znowu dochodzisz do jakiegoś miejsca, gdzie musisz użyć specjalnego przedmiotu, a on leży gdzieś skitrany w ekwipunku. Bo wiecie, jednak lubię móc się szybko uleczyć w grze.

 Zwei!! oferuje też ciekawy system levelowania. Bo jak zdobywa się poziomy w grach? Zabijasz wroga i leci exp, to najprostsza metoda. Tutaj jednak, gra powstała z myślą o prawdziwych łakomczuchach. Expa dostajemy z jedzenia, które to wypada z wrogów. Do tego jeżeli zdobędziemy dziesięć takich samych sztuk żywności, możemy je wymienić na jedno, znacznie potężniejsze jedzonko, które da nam więcej expa. Dodać, że pokarm oczywiście nas leczy, tak więc gra wprowadza tutaj dosyć ciekawą mechanikę, która wymusza na nas decydowanie czy lepiej się uleczyć teraz czy zdobyć więcej expa później? 

 Rozwiązanie to ma jednak spory minus, jedzenie nie zawsze wypada z wrogów, co znacznie utrudnia grindowanie. Są nawet tacy wrogowie (albo lokacje ogólnie), które jedzenia nie dropią w ogóle albo szansa na to jest niezwykle niska. Cóż, całe szczęście gra nie jest aż tak trudna, aby trzeba się tu było przejmować poziomem postaci.

 Grafika i muzyka:
 Wizualnie gra dalej wygląda naprawdę nieźle, to mocno "animowa" grafika, która zawsze będzie mieć swój styl i nigdy się nie zestarzeje. Pewnie, gra nie odpala się w najwyższych rozdzielczościach, ale mimo to wygląda uroczo (minus jest taki, że działa tylko w 30fps, Falcom niby przez lata tworzył gry tylko na PC, a nie rozumiał, że tutaj każdy woli brak takich limitów? Co oni myśleli?).



 Muzyka zaś, to cóż, typowy Falcom z tamtych lat, czyli jest zajebiście. Tu trzeba wspomnieć, gra ma dwa soundtracki, oryginalny i "aranżacje", z tego co rozumiem oryginał powstał cyfrowo, ale drugi soundtrack stworzony z użyciem prawdziwych instrumentów i przyznam, że różnica jest kolosalna. Całe szczęście dowiedziałem się o tym pod sam koniec gry.

 A tak w ogóle, to ciekawa sprawa, ale Ys X też używa podobnej mechaniki odnośnie grania dwoma postaciami (podobieństwo kończy się na tym, że można się szybko między nimi przełączać... w poprzednich Ys było podobnie, ale postaci były trzy). Grając w starsze gry Falcom można zaobserwować, że niektóre mechaniki przenosili do swoich nowszych produkcji.

 Inna ciekawostka, w grze można znaleźć parę minigierek, a jedną z nich jest Ys... w którym to atakujemy wrogów wpisując słowa z klawiatury.

obrazki pochodzą z karty steam gry

Oceń bloga:
6

Ocena - recenzja gry Zwei: The Arges Adventure

Atuty

  • Przyjemny gameplay
  • Muzyka
  • Kolorowa grafika
  • Całkiem zabawne dialogi
  • Różnorodne lokacje

Wady

  • Limit 30fps
  • Dziwny system ekwipunku
  • Bossowie
Avatar kajtji

kajtji

Choć zdecydowanie, nie jest to produkt wybitny, uznaję Zwei za przyjemne doznanie. Zabawną przygodę, przy której miło spędziłem czas.
Grałem na: PC

Komentarze (2)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper