Przegląd Eroge #45 Rance 03 The Fall of Leazas czyli jak obchodzić się z kobietami [+18]

BLOG
295V
user-88981 main blog image
kajtji | 06.04, 19:01
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Blog +18.

Tytuł: Rance 03 -The Fall of Leazas-
Producent: Alicesoft
Wydawca: Mangagamer
Gdzie kupić: Mangagamer.com

 Wstęp:
 Witam, trudno mi w to uwierzyć, ale to już niemal dwa lata od kiedy w 14 części tego przeglądu eroge, napisałem trochę o oryginalnym Rance III. No cóż, troszkę minęło i w końcu doczekaliśmy się angielskiego wydania rimejku, a czekać było warto.

 A tu mały wstęp dla niezaznajomionych z serią Rance, co to w ogóle jest? Otóż, to powstająca przez prawie 30lat seria erotycznych jRPG, która była niezwykle wpływowa w pewnych kręgach. Tu najważniejsze, seria to w dużej mierze parodia, choć znajdzie się tu miejsce na powagę. Wspomniać trzeba o jednym, to nie gra dla mięczaków, jest tu masa scen brutalnych no i zboczonych. Sam tytułowy bohater, to egoistyczny śmieć, brutalny zabijaka, debil, idiota, szowinista, homofob, morderca, seryjny gwałciciel, transfob, ale spokojnie, ma też wady. Nie traktujcie go poważnie, to postać pisana dla beki, coś w stylu Cartmana z South Park, czyli postać wypełniona złymi cechami, ale ostatecznie napisana tak, że mocno bawi.

 Po więcej, zapraszam do moich poprzednich blogów, nie chce mi się powtarzać.

 Fabuła:

"Królestwo Leazas chyli się ku upadkowi, kiedy to zostaje niespodziewanie zaatakowane przez Helman pod wodzą księcia Pattona. Mało tego, księciu pomagają w tym również demoniczni lordowie(fiend)*, potężne istoty, które nie mogą nawet zostać zranione przez zwykłych śmiertelników. Helman bez problemu rozgramia słabe Leazas i więzi księżniczkę Lię Paraparę Leazas. Przed upadkiem kraju księżniczka zdołała jednak wysłać swoją wierną podwładną, ninję Kanami, aby odnalazła jej ukochanego i przekazała mu "Świętą Tarczę", która to wraz z "Świętym Mieczem" i "Świętą Zbroją" tworzą zestaw niezbędny, aby to odpieczętować tajemniczą broń jaką to jest Chaos.

 Ukochanym tym oczywiście jest Rance (stał się nim po tym, jak brutalnie i bez opamiętania zgwałcił księżniczkę, ach te syndromy sztokholmskie). Jest tu jednak pewien problem... Rance opchnął święty miecz i zbroję na bazarku, bo brakowało mu pieniędzy. Pracować jakoś się mu nie chciało, a czyns zapłacić trzeba. Tak więc, aby odkupić te dwa istotne artefakty będzie musiał najpierw wykonać pewne zadanie... Bo przecież nie zabije niewinnego handlarza... prawda?

 Oryginalny Rance III był w sumie pierwszą odsłoną serii, gdzie twórcy naprawdę zaczęli się przykładać. Poprzednie odsłony, to były w zasadzie małe, krótkie i dosyć proste historyjki. Rance 1... dobra tu się nie wypowiem, bo grałem tylko w remake, który sporo dodał, ale w Rance II/02 (02 to remake II, ale to prawie ta sama gra pod względem zawartości) mogę stwierdzić, że była to dosyć prosta historia, gdzie świat przedstawiony nie był jakoś bardzo rozbudowany. No cała gra działa się w jaskini, dosyć sporej i różnorodnej, ale jednak jaskini. Tymczasem tutaj przyjdzie nam poszwędać się po terenach nazywanych "Free Cities" i kawałku królestwa Leazas. Do tego dochodzi sporo nowych postaci istotnych w następnych częściach no i wspomniani już Lordowie Demonów."

 Prawie słowo w słowo przekopiowałem to z mojego bloga o oryginale, bo po co się powtarzać? Rance 03 jest rimejkiem, ale nie takim prostem. To nie jest po prostu zrobienie gry na nowo, ale doszczętne jej przebudowanie. Fabuła w pierwowzorze była dosyć prosta i krótka, nie pamiętam ile dokładnie mi gra zajęła, ale chyba coś koło 15godzin... Rance 03 też nie wiem ile mi zajął, ale na oko było to koło 40-50h. Opowieść rozbudowano tutaj kilkukrotnie, przez co oryginał wydaje się być raczej jakimś rodzajem streszczenia niż pełnoprawnym tytułem.

 Wiele rzeczy w oryginale po prostu było. Twórcy mieli jakiś pomysł, to go implementowali, choć niekoniecznie wiedzieli, jak go dalej rozwinąć. Np. w oryginale mamy takie "Apostołki", słuzki demona (eng. fiend) Aizela, no i one się pojawiły, dawaliśmy im wycisk w jednej walce i tyle je widzieliśmy. W 03 nie tylko zostały ekshibicjonistkami (ich ubiór odsłania wszystkie części kobiecego ciała, jakie powinny być zasłonięte, aby bezpiecznie dodać taki obrazek na PPE), ale i pełnoprawnymi postaciami z własnymi charakterami. 

A w oryginalnym Rance III takich przykładów było więcej, masa postaci i wątków, gdzie twórcom brakowało może umiejętności, a może czasu, aby to jakoś rozwinąć.

U góry levelowa bogini Willis, dzięki niej postaci mogą zdobywać poziomy doświadczenia. Aby zachęcić poszukiwaczy przygód do dalszych starań, co 10poziomów zaczyna się ona coraz bardziej rozbierać. Ale uwaga, nie wolno jej tykać, za to spotka was boska kara.

 Oczywiście, jako, że 03 powstał już po przedostatniej odsłonie czyli Rance IX, twórcy mogli skorygować wiele rzeczy. Rance to seria, która ukazywała się przez prawie 30lat, więc wiadomo, pewne pomysły mogły ulec zmianie, i tutaj właśnie to trochę naprawiono. Dodano też sporo "foreshadowingu", który w ciekawy sposób zapowiada to, co ma nadejść w następnych odsłonach, całkiem nieźle łącząc wiele wątków.

 Wygląda jakoś znajomo, powiedzieć dzień dobry?

I tu powiem, że miałem z fabułą tej gry pewien problem... Dalej ją pamiętałem z pierwowzoru. Wiecie, wiele tu dodano, ale nie mogli zmienić najważniejszych elementów fabuły, więc wszelakie plottwisty nie były dla mnie zaskoczeniem. Mówię to dlatego, bo nie spodziewałem się, że tak dobrze zapamiętałem tę grę (w końcu mineły 2lata, w sumie nie tak sporo, termin ważności to coś koło 12lat, kiedy pojawia się pierwsza miesiąc maj mam nadzieję, że będzie cieplejszy od kwietnia).

 Gameplay:
 Rozgrywka nie ma praktycznie nic wspólnego z oryginałem i całe szczęście. Trójeczka była miksem przygodówki i RPG, gdzie niczego nie robiła szczególnie dobrze. Były tam jakieś proste zagadki, zbieranie przedmiotów i masa gadania z każdym NPC jakiego tylko napotkaliśmy, czasem szło się pogubić, choć i tak nie było tak źle, jak w Rance 4. Jest tu też sporo inaczej niż w Rance 01, choć 01 też był rimejkiem, to bardzo starał się oddać ducha starych, japońskich przygodówek i o ile w grze o takiej długości (do 20h chyba) się to nieźle sprawdzało, to w dłuższym tytule mógłby być z tym problem. Tak więc Rance 03, to gra mocno liniowa i bardzo jasno dająca nam znać co i gdzie mamy robić, a przy tym gra nie kara nas za nie robienie rzeczy w odpowiednim czasie (masa treści pobocznych w Rance 01 była pomijana, jak tylko zbyt szybko poszliśmy z fabułą główną).

 Bardzo spodobała mi się walka i eksploracja, to rozwinięcie tego co było w 01, mieliśmy tam "żetony", które działały jako bronie, tarcze itp., a tym razem zamiast nich mamy po prostu postaci i ich umiejętności, których jest od groma. Eksploracja, to wybieranie "kart", zawsze mamy do wyboru trzy pola (choć nie zawsze są tam karty). Wiele jest widocznych, część zakyta. Przemieszczamy się dalej, po przez ich wybieranie, gdzie to trafić możemy na puste pole, przeciwnika, jakąś znajdźkę itd. to dosyć wyjątkowy system, który może nie jest szczególnie skomplikowany, ale za to daje całkiem dużo radości, zwłaszcza, że w każdej lokacji jest całkiem sporo rzeczy do znalezienia.

 Walka też działa w sposób niecodzienny. Nie wybieramy tu postaci, a ich umiejętności. Każdy kompan ma cztery umiejętności, odblokowywane na odpowiednim poziomie doświadczenia. Wybranie umiejętności sprawia, że wybierzemy też kompana, który zostanie dodany do drużyny, znaczy to tyle, że będzie w niej kolejna osoba do przyjmowania obrażeń. Działa to tak, że mając limit 6 umiejętności (rośnie wraz z postępem gry), możemy wziąć po jednej umiejętności z każdej postaci i mieć każdą z nich w naszej drużynie albo też wziąć trzy z jednej i trzy z drugiej postaci, a wtedy w naszych szeregach znajdą się tylko dwie postaci.

 Sama walka może nie jest zbyt wymagająca, ale przez swoje szybkie tempo stanowi miłe urozmaicenie dla reszty gry, który no, w dużej części jest po prostu Visual Novelą. Dodatkowo, podaczas walki, nasi adwersarze zawsze ustawiać się będą gęsiego przez co my możemy zaatakować tylko jednego z nich (nie ma tu wyboru kogo zaatakować) w zależności od umiejętności będzie to ten z przodu, z samego tyłu lub też wszyscy naraz. U nich działa to podobnie.

 Generalnie, trzebu tu podejść trochę strategicznie, bo każda umiejętność ma określony "cooldown" (no, niektóre mają go na 0), a do tego mamy spory limit przedmiotów, w tym leczniczych i zapisowych (nie można zapisywać kiedy się chce). Dlatego mamy ciekawą mechanikę levelowania, nie zyskujemy poziomów automatycznie, ale dopiero po wezwaniu bogini levelowania Willis. Strategia jest prosta, możemy od razu większyć poziom postaci, aby była silniejsza lub z tym poczekać na odpowiedni moment, gdyż levelowanie jednocześnie w pełni regeneruje HP.

 Grafika, muzyka i voice acting:

 Bardzo lubię styl artystyczny tej gry, a przez to jeszcze bardziej boli mnie, że Gyokai (chłop robi naprawdę zajebistą sperme, chyba nigdy nie widziałem lepiej narysowanej) nie pracował przy zbyt wielu tytułach dla Alicesoftu (tylko Rance 01, 03 i Dohna Dohna) i jakiś czas temu opuścił ich szeregi wraz z paroma innymi osobami. Teraz pracują nad jakąś grą, która jednak nie jest eroge (ma wyjść na PC i konsole).

 Góra to oryginał, dół to remake. Zaznaczam to, bo mogliście się pomylić.

 Chyba mówiłem to w każdym blogu o Rance, ale bardzo lubie tu muzykę:



 To tyle o muzyce.



 Rance 03, to jedyna gra w serii z w pełni udźwiękowionymi dialogami i wyszło to po prostu fenomenalnie. Nawet nieme postacie z tej serii miały w sobie masę unikatowego charakteru, ale gdy w końcu można je usłyszeć, to ma się wrażenie, że naprawdę żyją. Jak Arkam Asylum sprawiał, że ludzie czuli się jak Batman, tak Rance 03 naprawdę sprawia, że czuję się jak seryjny gwałciciel... I tu mały problem, bo Rance jako protagonista eroge, swojego głosu nie ma... No, z wyjątkiem walk. Trochę szkoda, ale może to i lepiej. W ogóle, tylko przypomnę, niszowe eroge Rance 03 ma dublażowane dialogi, Pokemony nie mają


 Po Rance 03 trochę mnie boli, że inne odsłony nie mają aktorów głosowych, ale co zrobić, Alicesoft nie ma budżetu na coś takiego. Znaczy, ma w innych grach, ale nie w Rance. Widzicie, masa visual novel jest w pełni udźwiękowiona, ale przy tym nie występuje tam aż tak znowu wiele postaci, kiedy to w 03 jest ich 76, to sporo (Rance 10 to już prawie 300). 

 Aspekty erotyczne:

 Czasami ich było za dużo i narzekałem na to już przy oryginale. Tak wiem, to eroge, gra porno i co ja głupi, że na to narzekam? Trochę tak, ale późniejesze odsłony Rance przyzwyczaiły mnie do paru rzeczy, choćby tego, że w fabule takie scenki pojawiają się nie aż tak często i większość z nich, to treści opcjonalne. Tutaj zaś aktów miłosnych w fabule głównej jest dużo i to naprawdę DUŻO. Aż chciałoby się niecenzuralnie powiedzieć "w siurka", ale nie chcę dostać bana.

 No i oczywiście, wszystkie są nie tylko nieporównywalnie lepiej narysowane względem oryginału, ale też i dłużej trwają. Jak mówiłem, pierwowzór to takie "streszczenie", tutaj zaś każda, nawet najkrótsza scenka, długościowo jest "fiu fiu".

 Gra pod tym względem nie zawodzi, i tu nie tylko są to scenki udane pod względem rysunków, ale i tego, jak je napisano. Po prostu ciekawi się je czyta. Choć mam... mieszane uczucia odnośnie jednej scenki z jednorożcem, gdzie to trzeba było pozyskać z niej "nektar", w oryginale była po prostu kobietą z rogiem, a tu jest centaurem i chyba wiecie o jakim nektarze mówię. W każdym razie tak, sporo ich w fabule głównej, a także sporo z nich jest do odblokowania. Podobała mi się taka jedna z babą mającą rozdwojenie jaźni, a może raczej bipolarność? Nie znam się na chorobach psychicznych, w każdym razie ma dwie osobowiści, albo się mazgai albo wygląda, jakby miała ci zaraz przywalić w gębę (a może raczej pociachać nożem, czyżby miałą w planach wyjechać do Niemiec?).

 Naturalnie powraca tu też łapanie potwór dziewczynke, podczas walki możemy takowe znaleźć i jak pokonamy je przy użyciu odpowiednich rodzajów ataku, to dostaniemy z nimi obrazek, niektóre są  całkiem fajne, bardzo lubię taki z pszczółką... A wiecie co? A co mi tam, w sumie nic nie pokazuje, nie dacie mi za to bana panowie z PPE? W sumie nie wiem, drunkparis to żartował na 1 kwietnia czy serio odszedł z moderacji?

 
Im więcej tych blogów piszę, tym bardziej mam wrażenie, że w kółko i w kółko powtarzam to samo. Nie oczekujcie kolejnych blogów zbyt szybko. Chciałbym spróbować trochę zmienić format, ale jeszcze nie wiem na jaki. Chyba napiszę parę blogów (bez publikacji) i wtedy zdecyduje co mi przyjemniej się pisze. To chyba na tyle? Myślałem, że wyszło mi strasznie krótki, a tu już prawie 1900 słów. Mój rekord to było chyba 3300 przy Dohna Dohna, a to był mój 7 przegląd. W sumie nie pamiętam. Nie liczę Maitetsu, bo tam 60% to było gadanie bez sensu nie na temat xd.

 W ogóle, to jak wrócicie do tego bloga za tydzień, to może się okazać, że dodałem parę zdań.
To fumo Saya z Saya no Uta. Nie mogłem się jej oprzeć i mam oto taką jedną fumo (puszka łomży dla porównania, jedziesz nie pij, jesteś w ciąży to też itd.).

Oceń bloga:
16

Komentarze (13)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper