PlayStation OS czyli przyszłość konsolowego grania.
Lubię sobie czasem powróżyć z fusów, szczególnie wtedy gdy siedzę w pracy i mi za to płacą, a że czasu mam dzisiaj na rozmyślanie aż nadto, stwierdziłem, że swoją wizją podzielę się tutaj z wami.
Pomysł wziął się stąd, że od paru dni krążą plotki, jakoby Microsoft miałby ubić Xboxa jako konsolę, a pójść drogą otwartego sprzętu, gdzie każdy producent mógłby sobie takiego xboxa stworzyć, a ms miałby mieć tylko określone wymogi minimalne do takiego sprzętu.
O ile jest to wizja wywrotowa, zakrawająca wręcz o coś na wzór rewolucji Francuskiej i konsolowego samobójstwa, po dłuższym zastanowieniu ma to więcej sensu niżeli się wydaje.
Obecną generacją cieszymy się od końca 2020,czyli za chwilę będzie równe 4 lata. 4 lata przez które nie za specjalnie wiele się wydarzyło, a większość gier które ciągną obydwie konsole to multiplatformy. Sam sprzęt natomiast już powoli niedomaga, a jesteśmy w połowie generacji.
Sony przymierza się do wydania wersji pro, by móc jeszcze lepiej ogrywać gry z ps4 (słownie 4), a ms coś przebąkiwuje, że nowy xbox już w 2026 roku.
No to teraz spójrzmy czym są obecne konsole. Wszystko w środku to typowo pecetowe bebechy. Wszystko w środku znajdziemy w blaszaku. Procek i grafika od AMD, wszystko inne też znajdziemy w pecetach, nic w środku nie jest projektowane wyłącznie z myślą o danej platformie, wszystko to jest mniej lub bardziej uniwersalne i mogłoby się znaleźć na pokładzie blaszaka z windą.
Co nam to daje? Teoretycznie szybszą i łatwiejszą produkcje gier, łatwiejszą kompatybilność wsteczną i mniejsze różnice pomiędzy platformami. Co natomiast może dać w przyszłości?
Jak już wspomniałem, obecne konsole to pecety, w dodatku mocno budżetowe. Teraz wyobraź sobie, że nagle takie sony dochodzi do wniosku, że chce poszerzyć swoje wpływy na rynku pecetowym, niekoniecznie wydając gry day one na pececie jednocześnie jednak je wydając. Brzmi bez sensu? Jak najbardziej. Czy ma to sens? Więcej niż Ci się wydaje. Skoro konsole to pecety, nie ma najmniejszego problemu, by stworzyć PlayStationOS, który miałby pewne minimalne wymagania co do sprzętu, by dawał odpowiednie "doświadczenie prawdziwego playstation" jednocześnie dając możliwość grania w lepszej jakości niż oryginalny, zamknięty hardware od Sony.
Czy teraz już zapaliła się lampka w głowie?
PSOS byłby niczym innym jak launcherem o zamkniętej architekturze, który miałby swoje minimalne wymagania do poprawnego działania, a gry można by było kupić jedynie poprzez oficjalną dystrybucję sony z pominięciem innych platform sprzedażowych. System mógłby być rozprowadzany za darmo, a jrdyby przychód byłby z gier. Wyśmienitym by bylo, gdyby że zwalał na multi boot, czyli można by było zainstalować go obok Windowsa czy innego systemu na tej samej maszynie. Nie widzę powodu by takie rozwiązanie mialo by ubić oryginalny sprzęt sony, bo nie każdy ma ochotę w budowanie własnego peceta do grania i byłoby to rozwiązanie dla entuzjastów niż dla casuali. Co do samej kompatybilności gier (generacje konsol) też nie widzę większego problemu. Dajmy na to, że PSOS wychodzi teraz. Markujemy go jako PSOS1, gdy wyszłaby kolejna generacja czyli ps6, na rynek wyszedłby PSOS2, który automatycznie miałby większe wymagania minimalne do jego uruchomienia, dzięki czemu nowsze gry "nie zaburzałyby prawdziwego playstation experience".