Taki stary a nie grał...
Gry komputerowe to pożeracz czasu. Kto z nas graczy nie doświadczył tego dylematu – wybrać pierwszą czy drugą pozycję, poświęcić 100 godzin na strategię turową, czy na ogromnego sandboxa. No właśnie, nie można mieć wszystkiego. A czym człowiek starszy, tym okienko czasowe, które można poświęcić na granie coraz bardziej się zamyka i często w odpowiedzi na pytanie o to jak podobała ci się dana gra trzeba odpowiedzieć: nie wiem, nie grałem...
Wakacje, ukrop za oknem, kto ma wolne a nie ma dzieci, może utonąć w słodkiej bezczynności. Okoliczności przyrody sprzyjają raczej wyjściu z książką i leżakiem nad wodę, ale i od odpoczynku można sobie zrobić krótką przerwę i przeczytać coś co można szybko wyrzucić z pamięci. Pisałem już jakiś czas temu o swoich ulubionych grach, więc dzisiaj przyszedł czas na to, aby upublicznić swoją rażącą ignorancję i opisać kilka tytułów z którymi nigdy nie miałem do czynienia. Z różnych powodów: od prozaicznego braku czasu, po brak dostępu do określonego sprzętu lub po prostu - niewiedzy. Oczywiście znane mi gry to pewnie nawet nie promil tego co przez ostatnie kilkadziesiąt lat się ukazało, dlatego nie chciałem umieszczać na tej liście pojedynczych tytułów a raczej bardzo znane serie lub nawet całe gatunki gier. Zatem do rzeczy.
Gry ekskluzywne na konsole SEGI
Nigdy nie miałem do czynienia ze sprzętem tej firmy. Co więcej, nie znam nikogo kto był posiadaczem MegaDrive, Saturna czy Dreamcasta. NESy, SNESy, Atarynki, Commodore, Amigi, PCty, PSXy tak - tutaj zawsze znalazł się ktoś, u kogo można było chociaż chwilę pograć. Konsole SEGI są jak jednorożce - niby każdy słyszał, ktoś nawet gdzieś widział, ale w praktyce nigdy nie miałem przyjemności obcować z tym sprzętem. Konsekwencją tego jest oczywiście to, że nigdy nie zagrałem w nic co byłaby ekskluzywnie dostępne na te konsole. Sprawa z góry przegrana i nie do nadrobienia. Shame on me!
Seria Tekken
Jestem fanem bijatyk. Już jako dziesięciolatek obijałem gęby przeciwników w Street Fighterze grając Dhalsimem (wiem, wiem, ta postać była przegięta, a sama gra słabo zbalansowana). Chwilę później wyrywałem serca i odrywałem głowy kolegom w Mortal Kombat, znałem na pamięć zestawy ciosów każdej z postaci. Sporo pieniędzy z kieszonkowego przepaliłem na automatach grając w chodzone bijatyki takie jak Cadillaki i Dinozaury. Nawet dzisiaj, po wielu latach ucieszyłem się jak dziecko gdy do PS Plus dodano Virtua Fighter 5. W tej sielance jest jednak jedna zadra, która tkwi jak drzazga pod paznokciem – Tekken. Nigdy nie dane mi było zagrać w to cudo, które niejeden gracz stawia na pierwszym miejscu w gatunku mordobić. Niby mógłbym zasmakować w części siódmej, ale z tego co czytałem ostatnia odsłona to raczej nastawienie na DLC i spora obniżka formy. Tu nawet polska premier nie pomoże.
Seria Final Fantasy
Piętnastoczęściowa legendarna seria jest dla mnie białą, niezapisaną kartą. Nie wiem, czy kolejne części są ze sobą w jakikolwiek sposób powiązane, czy można zacząć od dowolnej - kompletna ignorancja. A dla wielu część 7 jest najlepszą grą wszech czasów. Wstyd jak cholera… Chociaż tutaj jest jeszcze czas żeby cokolwiek nadrobić, tym bardziej że remake FF7 jest dostępny w PS Plus.
Gry Hideo Kojimy
Nigdy nie grałem w żadną cześć Metal Gear Solid. Tak, powiedziałem to. Podobnie jak w przypadku Final Fantasy – nawet nie wiem czy poszczególne części są ze sobą powiązane. Legenda boskiego Hideo, Mozarta gier komputerowych, nie dotarła do niewielkiej mieściny w Małopolsce. Dałbym wiele żeby ktoś zrobił dobry remake pierwszej części tej gry. Byłbym pierwszy w kolejce do kupna.
Grozę sytuacji potęguje fakt, że Death Stranding leży na półce i czeka na swoją kolej. Od miesięcy odbywam wewnętrzną walkę sam ze sobą – grać w tego monstrualnego, stugodzinnego, sandboxowego potwora, czy jednak pograć w coś krótszego. Niestety, póki co Hideo przegrywa.
Seria Assassin’s Creed
Całkowita porażka – musiałem nawet sprawdzić w internecie jak napisać ten tytuł bez błędów. I co tu dużo kryć – nie mam w tym przypadku żadnej wymówki. Miałem mnóstwo okazji i zawsze rezygnowałem. Niewielkim może usprawiedliwieniem jest słaba prasa tej serii. Gdzie nie natknę się na opinie, tam każdy narzeka na wielkie mapy z powtarzalnymi i nudnymi questami. Do tego niewielkie zmiany w kolejnych częściach. Nie lubię za bardzo wielkich sandboxów, chociaż czasami kusi aby przekonać się na własnej skórze.
Seria Resident Evil
Kolejny wyrzut sumienia i powód do samobiczowania. Jakiś czas temu postanowiłem zagrać w którąś z części tej długiej serii, ale kompletnie nie wiedziałem jak się za to zabrać. Czy chronologicznie, czy Resident Evil Zero (wydaje się najniższym liczebnikiem – na szczęście jeszcze nikt nie wpadł na numerację ujemną), czy może nie przejmować się i zagrać w remake części drugiej. Od tych rozmyślań rozbolała mnie głowa i porzuciłem ten pomysł. Ale obiecuję że przynajmniej jedną część zaliczę!
JRPG
Kto nie lubi Japonii? Wszyscy zachwycają się ich kulturą, tradycją i egzotyką. Sam jestem pasjonatem japońskich sztuk walk. Ale jakoś nigdy nie pałałem wielką miłości do mangi i anime. To chyba z powodu „Czarodziejki z Księżyca”, która to niemożliwie działała mi na nerwy gdy akurat leciała w telewizji, a ja czekałem na McGyvera. Na pokemony też już się nie załapałem – w liceum byłem już na to za stary. Na studiach za namową koleżanki obejrzałem „Ghost in the shell”, „Ninja Scroll” oraz serial anime „Samurai Champloo” i dopiero wtedy zrozumiałem skalę swojej ignorancji. No cóż, jestem dzieckiem kultury zachodu - „We are living in America, Amerika ist wunderbar”. Podobnie rzecz się ma z japońskimi grami RPG. Wiem że jest ich bardzo dużo, są perełki które warto by było zobaczyć, ale nigdy nie miałem przewodnika, który powiedziałby mi co i jak. Od czego zacząć, co jest stratą czasu? Sprawę pozostawiam otwartą.
Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie żałuję. Z postanowieniem poprawy jest gorzej, bo czasu niewiele, ale przynajmniej kilka tytułów z tej listy mam na oku.
A teraz proszę odmaszerować po drinka z palemką i dorzucić coś od siebie w sekcji komentarzy. A nóż ktoś mnie w zacofaniu przelicytuje!