Bez pierdzącego Abe'a czyli Oddworld: Stranger's Wrath
Seria Oddworld zaczęła się w 1997 roku od wydania Abe's Oddysse, gdzie wcielaliśmy się w tytułowego Abe'a z rasy Mudokonów, który musiał uratować swoich pobratymców przed okrutnym losem bycia przekąską. Gra była platformówką, gdzie w stylu gry Flashback przechodziliśmy przez ekrany, gdzie musieliśmy unikać pułapek i ratować wspomnianych Mudokonów. Sequel miał takie same założenia, tylko było tego więcej i dochodziły dodatkowe zmiany. Następnie nadeszła nowa generacja, a następne gry z serii wyszły na oryginalnego Xboxa. Pierwsze wyszło Munch's Oddysee, które było przełomem w serii, gdyż rozgrywka działa się w trójwymiarze. Wcielaliśmy się ponownie w Abe'a, ale również w Muncha, istotę przypominającą żabę z rasy Gabbit, a ich zadaniem było uratowanie rasy tego drugiego. A czwartą w serii grą było wydane w 2005 roku Stranger's Wrath. Już po samej okładce zdamy sobie sprawę, że w grze nie ma naszego pierdzącego kolegi...
W grze wcielamy się w tytułowego Stranger'a, który jest łowcą nagród w innej części świata Oddworld, którego nie znaliśmy z poprzednich części. Poluje on wszelakiej maści oprychów i szemranych typów wyjętych spod prawa dla Moolah (waluta pieniężna), które pilnie potrzebuje dla pewnego zabiegu. Fabuła później posiada ciekawy plot twist. Świat przedstawiony przypomina Dziki Zachód, gdyż grasują wszędzie przestępcy, są miasteczka, gdzie przyjmujemy zlecenia na bandytę, który jest poszukiwany żywy lub martwy. Oczywiście, dla większego zysku, najlepiej żywego. A teraz pogadamy o strzelaniu, czyli o najważniejszej mechanice w grze. Nasz bohater nie posługuje się bronią, jaką posługiwał się np. Clint Eastwood w trylogii dolarowej Sergio Leone (polecam, zwłaszcza ,,Dobry, zły i brzydki''). Jego bronią jest kusza, a amunicja to nie bełty ani strzały, lecz stworzenia, które mają różne zastowania. Wiewiórka to swoisty wabik, który przyciąga uwagę wrogów, pająk łapie ich w sieć i można ich złapać, o tym za chwilę albo Fuzzle, które mogą nieźle pogryźć. Oprócz strzelania można sprzedać też wrogom z półobrotu lub przywalić z bańki. Bijąc, strzelając do wrogów, oszałamiamy ich albo zabijamy, jeśli skatujemy ich bardziej i wtedy podchodzimy do delikwenta i wciągamy go odkrzurzaczem. Złapanych bandytów zanosimy do aresztu i odbieramy nagrodę. Pieniądze możemy zainwestować w ulepszenia ekwipunku lub zakupu amunicji. Amunicję możemy zdobyć, polując na nią w czasie zwiedzania terenów. Miejscówki, które odwiedzamy w poszukiwaniu bandytów to kaniony, lasy, fabryki oraz inne ciekawe miejsca, które pięknie się prezentują. Grafika prezentuje się bardzo miodnie, nieważne, na jakim sprzęcie gramy, a gra wyszła również na komputery, PS3 i 4, Vitę, Xboxa One, na Switcha oraz na telefony. Co ciekawe, gra jest spolszczona i ogranicza się jedynie do napisów, a samo audio w grze i voice acting jest bardzo dobry. Jednakże mam pewien zarzut do wersji, którą ogrywałem, a dokładnie na Switchu. Celowanie jest dość nieprecyzyjne, ponieważ Joy-Cony nie są tak dostowane do gier FPS. Na szczęście sytuację ratuje żyroskop, gdzie obracając konsolę, możemy namierzać przeciwników łatwiej.
Stranger's Wrath to bardzo ciekawa część serii, która przedstawia inną historię, innego bohatera, inną mechanikę, która polega na strzelaniu i łapaniu przestępców dla zysku. Sama gra jest osadzona w klimacie westernu, który znamy z takich gier jak np. Red Dead Redemption. W grę mogą zagrać nawet Ci, którzy nie grali w żadną część, a będą się świetnie bawić. Jak najbardziej polecam.