Paprika - Recenzja filmu. Nie ufaj nikomu, nawet sobie
,,Człowiek stał się narzędziem swoich narzędzi" - stwierdził Henry David Thoreau w XIX wieku, lecz do dziś słowa te są aktualne. Cytat ten pasuje nie tylko do niektórych wydarzeń historycznych, ale też do wielu filmów, seriali i gier. W tej liście znajduje się właśnie Paprika, którą chciałabym w tym blogu zrecenzować. Zapraszam i życzę miłego czytania!
Czas czytania: 10 min
Rok 2004. Właśnie w tym roku zostaje wymyślony nowy rodzaj psychoterapii. Polega ona na tym, że psychoterapeuta wchodzi w umysł pacjenta i razem z nim doświadcza jego snów. Jedną z osób korzystających z tej usługi jest Toshimi Konakawa, szanowany policjant oraz jeden z głównych bohaterów filmu. Niestety jego sny w lada moment stają się koszmarami związanymi z jego przeszłością i sprawą, której nie umie rozwiązać. Jego psychoterapeutka, tytułowa Parika (może być też po prostu Papryka, lecz ja wolę po angielsku), będzie musiała pomóc mu uporać się z jego problemami.
Większość klientów jest zadowolonych z terapii, lecz jednak pojawia się wielki problem; tuż przed uchwaleniem ustawy na korzystanie z tego rodzaju psychoterapii, ktoś kradnie urządzenie. Przez tą kradzież niektórzy naukowcy zaczynają szaleć i popełniać samobójstwa. Najgorsze jest to, że prezes o wszystkim się dowiaduje. Stawia więc swoim pracownikom ultimatum: albo zdobędą skradziony sprzęt w przeciągu paru godzin albo produkcja tych urządzeń zostanie wstrzymana.
Atsuko Chiba, wielokrotnie nagradzana psychoterapeutka, wyrusza w niebezpieczną podróż wraz z innymi doktorami, by powstrzymać złodziei przed inwazją snów oraz koszmarów, które mogą zniszczyć świat. Bohaterce pomoże jej Paprika, która jest z nią powiązana w niezwykły sposób. Kto ukradł urządzenia? Czy powstrzymają ich przed totalną zagładą? Kim lub czym jest tak naprawdę Paprika?
Na te pytania dostaniemy odpowiedź, lecz nie w tak prosty sposób, jak można byłoby się spodziewać. Paprika niestety lub stety nie jest prostym filmem. Zakłopotanie możemy już doświadczyć od pierwszych minut, gdy widzimy sny (a raczej koszmary) policjanta. Na szczęście nie jest to aż tak skomplikowane, że po zakończeniu seansu będziecie szukać w internecie wyjaśnień niektórych wątków; wszystko zostało tutaj wyjaśnione w mniej lub bardziej dynamiczny sposób, trzeba po prostu uważnie oglądać produkcję.
Co do samej fabuły, to wiedziałam, że będzie ona na wysokim poziomie, lecz nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobra. Naprawdę, od początku do końca intryguje i wciąga, a przy tym samym zmusza widza do myślenia. Dla wielu ludzi film ten będzie bardzo podobny do Incepcji, co jest oczywiście dobrym skojarzeniem. Widać, że Nolan inspirował się Papriką, nawet niektóre lokacje są podobne. Oprócz świetnej fabuły i podobieństw do Incepcji znajdziecie jeszcze wiele symboliki oraz smaczków nawiązujących nie tylko do poprzednich filmów Satoshi'ego Kona, ale też do popkultury i niektórych japońskich reżyserów. Nie będę wam zdradzała szczegółów, gdyż fajnie samemu sobie dopatrzeć tzw. Easter Egg'ów (taka mała wskazówka: są one poukrywane w większości przypadków w tle).
Satoshi umie tworzyć klimaty do swych produkcji, co widać też na szczęście w Paprice. Może nie jest on ciężki (nawet czasami jest zbytnio radosny), to dalej sprawia on, że produkcję ogląda się z przyjemnością, ale też momentami z małym niepokojem. Ogólnie to bardzo podobały mi się w filmie różnorodność widoków. Podczas filmu bohaterowie zwiedzą m.in. szklarnie, park rozrywki oraz kino, choć nie powinno to nikogo dziwić; jesteśmy przecież w świecie snów, prawda?
Paprika ma wielu bohaterów, a każda główna oraz drugoplanowa postać jest rozbudowana, co jest niezwykłe, gdyż film trwa tylko półtorej godziny. Bardzo podoba mi się to, że każdy bohater jest inny, gdyż dzięki temu powstają nawet zabawne, ale też dramatyczne konflikty. Oprócz tego że są różnorodni, to po prostu są świetnie napisani. Dialogi to duża zaleta produkcji, gdyż nie brzmią sztucznie.
Ok, no to pomówmy dokładnie o niektórych bohaterach, a dokładniej o protagonistach. Warto na początku napisać o Atsuko, którą można lubić lub nienawidzić. Za co można polubić? Na 100% za to, że jest ambitna, pomocna i rozważna. A za co można jej nie lubić? Oczywiście za to, że jest dla niektórych zbyt surowa, a czasami skupia się wyłącznie na pracy, co przy tym samym może zaszkodzić innym osobom. Mimo paru wad, polubiłam ją. Oprócz niej jest jeszcze Konakawa, czyli ten gliniarz. Choć w jego przypadku skupimy się bardziej na jego problemach i przeszłości niż na nim samym, to jednak jest on moją ulubioną postacią w tym filmie, gdyż po prostu był najmniej wkurzającą w swym zachowaniu postacią. Tak szczerze to on nie miał żadnych wad. Oczywiście nie można zapomnieć o Paprice, czyli o najbardziej tajemniczej postaci w filmie. Niestety nie mogę napisać dużo o niej, gdyż zadaniem widza jest odkrycie kim tak naprawdę ona jest (i oczywiście odkrycie tożsamości złodziei). Mogę napisać tylko tyle, że pewnie wielu osobom się spodoba, gdyż jest postacią miłą, zrozumiałą, mądrą i piękną.
Oczywiście nie samymi protagonistami film żyje, w produkcji znajdziemy wielu dobrze napisanych drugoplanowych postaci. Mamy m.in. towarzyszy Atsuko oraz ludzi. który znajdują się w snach bohaterów. Co ciekawe, każda z wymienionych wyżej postaci będzie się zmieniać, więc w lada moment swoją ulubioną postać możecie znienawidzić. Warto wspomnieć o antagonistach, czyli złodziejach. Muszę przyznać, że nie spodziewałam, kto tak naprawdę ukradł urządzenia i jaki miał motyw.
Twórcy dosłownie bawią się nami różnymi iluzjami, co można już potwierdzić podczas opening (który jest zresztą genialnie zrobiony, parę razy sobie go obejrzałam). Świat snów jest wielce dziwny i różnorodny. Bardzo podobają mi płynne przejścia pomiędzy jedną a drugą iluzją lub postacią (przejścia pomiędzy bohaterami to częsty zabieg w tym filmie).
O grafice można chyba tylko subiektywnie, gdyż film ten ma bardzo dziwną ,,kreskę". jedni grafikę polubią, drudzy nie. Mi się jednak spodobało i myślę, że wygląda wspaniale jak na 2006 rok. Twórcy chętnie bawią cieniami, światłem i odbiciami, co wychodzi im znakomicie; naprawdę, wygląda lepiej niż większość nowszych produkcji. Choć tak jak pisałam wyżej, parę rzeczy są dziwnie narysowane, a dokładniej chodzi mi o niektórych bohaterów. Postacie czasem mają dziwne narysowane policzki lub kończyny. Mi to jednak nie przeszkadzało (tak szczerze, to nigdy nie porzucam anime tylko dlatego, że ma okropną grafikę), a z czasem można się przyzwyczaić do stylu rysowania.
Grafiki możecie nie polubić, lecz jestem pewna, że muzykę wręcz pokochanie. Wykonawcą ścieżki dźwiękowej do tego filmu jest Susumu Hirasawa. Kompozytor ten stworzył muzykę do m.in. legendarnego Berserk'era i Millennium Actress. Widać więc, że Satoshi wynajął zawodowca. Na szczęście nie zawiódł i dał nam muzyczne arcydzieło. Opening jest idealnym przykładem. Musicie sami posłuchać/obejrzeć go, aby zrozumieć, że mam rację. Oczywiście reszta utworów nie odstaje od openingu. Muzyka idealnie dopasowuje się do klimatu i przedstawionych scen. Niektóre kawałki mam zapisane w swojej playliście, a w najbliższym czasie planuje kupić ścieżkę dźwiękową do tego filmu w postaci płyty winylowej.
Paprika to prosta opowieść o tym jak ludzka technologia może nie tylko uratować świat, ale też go kompletnie zniszczyć, a powodem jest oczywiście ludzka głupota. Jednak taki prosty motyw został przerobiony przez Satoshi'ego w tak skomplikowany sposób, aby widz odczuł niepokój i zakłopotanie. Trzeba pochwalić produkcję za nie tylko dobre przesłanie, ale też za wspaniałą warstwę audiowizualną, różnorodnych bohaterów i zakończenie, w które jest nieprzewidywalne. Polecam każdemu, gdyż jest to specyficzna produkcja, która uczy i bawi.
Tytuł angielski: Paprika
Tytuł oryginalny: Paprika
Rok produkcji: 2006
Typ: Film pełnometrażowy
Gatunek: dramat, sci-fi, horror
Czas trwania filmu: 90 minut
Studio odpowiedzialne za produkcję: Madhouse
Gdzie obejrzeć: Cda (PL), Shinden (PL/ENG), DVD (PL), Blu-Ray (PL/ENG)