Forgive Me Father (PC) - Recenzja wczesnego dostępu. Lovecraft po paru godzinach w Polsce

BLOG O GRZE
618V
Forgive Me Father (PC) - Recenzja wczesnego dostępu. Lovecraft po paru godzinach w Polsce
Persefona | 06.02.2022, 04:53
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Ksiądz-alkoholik, wielkie macki mitycznej istoty oraz chodzące, czerwone beczki - bardzo nietypowe połączenie, które idealnie definiuje debiut gdańskiego studia Byte Barrel. Forgive Me Father choć jeszcze nie wyszło, to twórcy udostępnili nam wstępny dostęp. Znaczy to, że gracze dostali część gry, która jest niedokończona. Brzmi trochę jak demo, lecz tutaj osoba grająca jest raczej testerem, który może zgłaszać napotkane błędy oraz dzielić się z producentem swoimi pomysłami. Ostatnimi czasy jest to bardzo popularne i pomaga to twórcom poznać opinię ludzi, a co za tym idzie, rozwinąć tytuł w odpowiedni sposób. Ja jednak nie za bardzo lubię tą metodę: wolę dostać pełną, dokończoną i doszlifowaną do perfekcji wersję. Jednakże czasem zdarzają się wyjątki - w tym przypadku był to ewenement w postaci Forgive Me Father. Do kupna tej niepełnej produckji skłonił mnie klimat oraz ciekawa oprawa wizualna przypominająca moją ukochaną XIII. I wiecie co? Nie żałuję zakupu.

Na początku warto powiedzieć parę podstawowych informacji na temat gierki. Forgive Me Father to mroczny retro FPS inspirowany takimi grami jak pierwszy Doom czy Duke Nuken oraz mitologią Cthulhu. Fabuła nie jest aż tak spomplikowana - wcielamy się w księdza (w pełnej wersji będziemy mieli także możliwość wejścia w buty dziennikarki) lubującego się w alkoholu, który pewnego dnia zauważa, iż jego miasteczko diametrialnie się zmieniło: ulice są zaniedbane, a sami mieszkańcy stali się obrzydliwymi oraz niebezpiecznymi bestiami. Mężczyzna, jako jeden z ostanich trzeźwo myślących, bierze sprawy w swoje ręce i próbuje dowiedzieć się, kto stoi za tymi wszystkimi wydarzeniami. I tyle. Tak jak pisałam, historia jest prosta i niestety.... małej ilości. Monologi księdza są radzo spotykane oraz w większości przypadków zbędne, a o samym świecie zostaniemy doinformowani tylko za pomocą interaktynwych przedmiotów lub plakatów politycznych (które też niestety często nic nowego do fabuły nie wnoszą). Mam nadzieję, że w pełnej wersji dostaniemy więcej opowieści (i chyba tak się stanie - twórcy to obiecali), a sama historia z oczu dziennikarki będzie się mocno różniła od księdza. 

Bardzo martwiłam się tym, jak będzie się grało w Forgive Me Father: przecież na rynku jest setki tytułów z podobnym systemem strzelania, a niektórzy przedstawiciele Retro FPS próbują być zbyt oldskulowi, co niekiedy wychodzi bardzo źle. FMF na szczęście tego problemu nie doświadcza, i choć ma dużo elementów znanych z Dooma czy Duke Nukena (porozrzucane wszędzie apteczki, małej ilości punkty zapisu, brak magazynku czy też niestety klinowanie się wśród hordy wrogów beż możliwości obskoczenia ich), to zawiera parę ciekawych rozwiązań, dzięki którym tutył wyróżnia się na tle innych strzelanek tego typu. Jedną z nich są specjalne umiejętności księdza, które niekiedy będą wręcz niezbędne. Mamy m.in. kropidło, które unieruchamia oponentów, krzyż przywracający nam pewną część zdrowia czy nawet biblię, dzięki której zdobywamy chwilową nietykalność.

Drugi ciekawy element, który został zastosowany w grze jest albowiem wskaźnik szaleństwa. Można by pomyśleć, że przynosi on negatywne skutki, a okazuje się, iż dzięki obłędowi mamy szansę przeżyć. Im większy procent szaleństwa, tym nasze bronie stają się mocniejsze, a nasze ciało odporniejsze na wszelkie obrażenia. Oprócz tego mamy możliwość zobaczenia świata na czarno-biało (z czerwonymi barwami w postaci krwi), co świetnie urozmaica walki z hordą przeciwników. Warto także napisać o broniach i ich bogatym drzewku rozwoju. Nie spodziewałam się, iż nasze spluwy oraz inne przedmioty będzie można ewoulować w tak ciekawy sposób - każdą broń palną można rozwinąć na dwa różne tryby. Np. mamy wybór: chcemy noż zmienić na mocniejszą maczete, czy może lepszym wyborem będą rzucane sztylety, które mogą stać się przydatne w potyczkach na odległość? Możliwości jest naprawdę wiele, dlatego nawet grając drugi raz, tym razem z innymi ustawieniami broni, nie poczujemy znużenia. Jest to także zasługa projektu poziomów...

No właśnie, konstrukcja lokacji jest jednym z większych atutów gry, jednakże też ma swoje minusy. Początek może zniechęcić gracza do dalszego eksplorowania miasteczka. W pierwszysch minutach mamy do czynienia z prostymi, korytarzowymi lokacjami, które są mało szczegółowe. Jednak gdy damy produkcji szanse i wreszcie wyjdziemy z budynku, zobaczymy arcyciekawe oraz różnorodne miejscówki, które zachęcają osobę grającą do zwiedzania i odkrywania sekretów (a te nie są jakieś trudne do odnalezenia - nawet jestem tym trochę rozczarowana. One nawet nie są ukryte; widoczne są gołym okiem!). O wiele lepiej wyszli jednak oponenci: wielu z nich jest świetnie zaprojektowanych. Od zwykłych zombiaczków noszących dwie głowy na wypadek, gdyby jedna z nich zostałaby rozwalona, aż do zakapturzonych istot strzelającymi święcącymi kulkami (warto wspomnieć o chodzących, wybuchających beczkach oraz o Lady Dimitrescu w wersji retro). Sama grafika także jest sporym plusem. Oprócz próbowania bycia retro, wizualnie przypomina mocno XIII oraz Call of Juarez: Gunslinger, a to wszystko za sprawą cel-shadingu, dzięki któremu tyuł wygląda komiksowo. Grzechem byłoby nie wpsomnieć o ścieżce dźwiękowej - jest ona rewelacyjna! Tak jak można się spodziewać, często usłyszymy podczas walk mocnego metalu, który idealnie pasuje do gry i jednocześnie nie psuje klimatu grozy.

Wczesny dostęp do Forgive Me Father zapewnił mi sporo emocji. Jest to solidna produckja z arcyprzyjemnym systemem strzelania, świetnie zrealizowanym drzewkiem rozwoju, piękną oprawą audiowizualną oraz z mocnym klimatem przerażenia, który może spodobać się fanatykom powieści Lovecrafta. Tytuł dostępny jest na platformie GOG, Steam oraz Epic Games Store, a premiera jest planowana na pierwsze półrocze 2022. Moim zdaniem gra nawet w wersji EA jest warta pieniędzy. Jeśli Polacy postarają się o lepszą opowieść (fajnie by było, gdyby dali cutscenki - najlepiej w stylu XIII <3), to możemy dostać naprawdę dobrą produkcję! Trzymam kciuki i wierzę, iż Byte Barrel zaserwuje nam mocną strzelankę.

PS polecam przeczytać blog użytkownika Stragler o tym, jak twórczość Lovecrafta wpłynęła na popkulturę!

Oceń bloga:
7

Komentarze (4)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper