Śnięta Pirania

BLOG O GRZE
476V
user-93393 main blog image
MajinYoda | 13.07, 11:53
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W tym tygodniu pojawiła się informacja o zamknięciu studia Piranha Bytes. Postanowiłem napisać szybki wpis na temat moich wrażeń po ich grach.

Rzecz jasna, najbardziej wartościową serią gier tego studia jest Gothic. Można się spierać, która część jest najlepsza, ale trzeba zwrócić uwagę na jedno – wszystkie trzy nie były produkcjami najwyższych lotów.

Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam wszystkie trzy części przygód Bezimiennego. Każda miała swój klimat. Do tego dwie pierwsze części, jak na tamte czasy, miały niskie wymagania sprzętowe, niezłą fabułę i genialny polski dubbing, co w Polsce było wówczas dla nas bardzo ważne. Do tego niektóre mechaniki były już wówczas dość unikatowe (szukanie nauczycieli, by zdobyć skille, zamiast wrzucania punktów w drzewka talentów) i wymagająca. Podobała mi się też animacja bohatera w pierwszej części, gdy na początku zwykły miecz trzymał dwiema rękami, by z czasem nauczyć się walczyć jedną ręką.

Niestety, trójka, choć dla mnie nadal bardzo dobra, nie miała już tej magii. Poza dubbingiem i odczuwalnym klimatem każdej lokacji (Varant to najlepsza pustynia w grach :D), niestety nic więcej nie było. Piranie zapomniały dodać fabułę, ale za to dorzuciły masę błędów i pozostawiły drewniane animacje. Do tego jeszcze te paskudne ryje… Niemniej, niedawno zainstalowałem sporo modyfikacji (w sumie polecam, choć są miejscami zabugowane – ale taka uroda tej gry ;)), więc czasami wracam do te części. Jest to też jedyna gra, przy której miałem kaca moralnego :P.

Szkoda, że Piranie straciły prawa do marki Gothic, bowiem przez taki obrót spraw powstała seria Risen - czyli w zasadzie Gothic, ale od nowa. Spójrzmy prawdzie w oczy, początkowa wyspa to po prostu zmodyfikowane Khorinis. Oczywiście, twórcy starali się dodać różne smaczki, szczególnie przy przechodzeniu gry dla Bandytów (np. podrzucenie głowy krowy do łóżka jednej z postaci). Ale już w drugiej połowie fabuła została dokumentnie schrzaniona. I ta walka na koniec… Przez całą grę można grać magiem, wyspecjalizować się w miotaniu ognistymi pociskami, ale ostatniego bossa trzeba pokonać jakimś młotem „bo tak”. Szkoda, bo potencjał był, ale został zmarnowany.

Przyznam się Wam szczerze, że ostatnią grą studia PB, w którą grałem, był Risen 2. Przeszedłem go raz. Nie spodziewałem się cudów, ale Piranie mocno mnie zawiodły. Niby dali dwie ścieżki ukończenia gry (tubylców i kolonizatorów), ale mam wrażenie, ze ta pierwsza była niegrywalna. Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale jeżeli dobrze kojarzę to na ostatniego bossa nie działały zaklęcia voodoo, za to muszkiety były OP…

Co ciekawe, jakiś czas temu kupiłem też Risen 3 na jakiejś promce na STEAM, ale nigdy jej nie odpaliłem... Z kolei Elexa nie tknąłem nawet palcem. Pewnie coś straciłem, ale to po prostu nie są moje klimaty.

A jak Wy wspominacie gry od śp. Piranha Bytes? Piszcie w komentarzach :).

Do zobaczenia za tydzień!

Oceń bloga:
10

Komentarze (23)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper