Colin McRae Rally 2.0 - recenzja

BLOG RECENZJA GRY
3311V
Colin McRae Rally 2.0 - recenzja
Tom19 | 14.06.2017, 08:03
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Są gry, które po upływie wielu lat nie tracą swojego uroku osobistego, dając tyle samo radości co w dniu premiery. Do takich produkcji należy druga odsłona wyścigów rajdowych Colin McRae Rally, która mimo przedpotopowej grafiki widywanej obecnie tylko na smartfonach, okazuje się niedoścignionym wzorem na idealne arcade'owe rajdówki.

 

Tytuł gry to nic innego jak świętej pamięci nazwisko najsłynniejszego kierowcy rajdowego na Świecie - Colina Steele McRae. Wielokrotny Mistrz Wielkiej Brytanii i jednokrotny Mistrz Świata, nie bez powodu był wybrany na sygnowanie produkcji swoim nazwiskiem. 
Druga sprawa to fakt pochodzenia producenta Codemasters, który swoją siedzibę miał w Anglii, dlatego wybór utytułowanego kierowcy był w tym momencie oczywisty. 
Jednak zanim dobiorę się do poszczególnych elementów rozgrywki, warto omówić z czym to się je. 
Gra traktuje o wyścigach rajdowych WRC. Co to dokładnie oznacza? Z angielskiego World Rally Championship, czyli najwyższa kategoria rywalizacji w rajdach samochodowych. Same rajdy to nic innego jak przejazdy specjalnie przygotowanych samochodów rajdowych na oddzielonych odcinkach drogowych i rywalizujących między sobą dwuosobowych załóg - składających się z kierowcy i pilota.
Kierujący, wsłuchując się w głos pilota, informującego zawczasu o zakrętach i przeszkodach, musi jak najszybciej pokonać całą trasę, składającą się z odcinków specjalnych.
Trasa rajdu przebiega w większości po ogólnodostępnych drogach publicznych, z nielicznymi wyjątkami a same przejazdy rozgrywane są w każdych warunkach atmosferycznych bez względu na panującą pogodę i porę dnia. W połączeniu z różnorodnością miejsc i różnego typu nawierzchni ( szuter, błoto, śnieg, asfalt ), zawody te są dość niebezpieczne.
Na szczęście doświadczenie kierowców, dokładne podpowiedzi towarzyszącym im pilotów, odpowiednia konstrukcja klatki wewnątrz samochodu, jak i ograniczenie mocy pojazdu ( do 300 KM ), sprawiają, że do poważnych wypadków dochodzi rzadko. 
Osobną kwestią są warsztaty samochodowe z mechanikami, którzy w odpowiednim wymiarze czasowym mogą naprawić usterki pojazdu po odcinku specjalnym. Dlatego nagrody w Mistrzostwach Świata WRC są przyznawane zarówno kierowcom, jak i konstruktorom.
Ciekawostką jest fakt, że Colin McRae jeśli chodzi o zwycięstwa w rajdach plasuje się na 5 miejscu, a podium okupuje Francuz Sebastien Loeb, który to również firmował nazwiskiem grę - Sebastien Loeb Rally Evo. Szkoda, jedynie, że gra nie mogła poszczycić się lepszym wynikiem niż jego kolega po fachu Colin...

 

Początek zabawy to myszkowanie w minimalistycznym ekranie wyboru, który swego czasu był przykładem jak powinno robić się przejrzyste menu główne. Zaczynając od nastrojowej muzyki, po dobrze oddzielone tryby, aż po magicznie zmieniające się rzędy literek, które układają się np: w trasę.
Trybów rozgrywki nie znajdziemy za wiele, ale ich ilość rekompensuje 100% miodność, którą możemy ciągnąć dłużej niż się wydaję. 
Głównym rodzynkiem jest oczywiście wybór rajdu, który przeprowadzi nas przez szereg odcinków specjalnych w Mistrzostwach Świata. Kolejne opcje to pojedynczy wyścig / odcinek, próba czasowa i wyzwanie. Te pierwsze wiążą się z odpowiednim wyborem trasy na której będziemy się ścigać, zaś próba czasowa to nic innego jak żyłowanie swoich najlepszych przejazdów. Najfajniejszym dodatkiem do powyższego jest możliwość włączenia ,,ducha'' auta, zapamiętującego dokładną linię naszego przejazdu, włącznie z najszybszym czasem. 
Nie muszę chyba mówić, że ambicjonalne wgłębienie się w taką czasówkę może skończyć się nie na jednej, a kilku godzinach. 
Ostatnim głównym ,,zabawiaczem'' jest wyzwanie. To mini-turniej, w którym pierwsza runda składa się z 8 losowo przydzielonych par, rywalizujących między sobą na krótkich zamkniętych trasach. 
Następnie drogą eliminacji w ćwierćfinale i półfinale stajemy naprzeciwko coraz to lepszym kierowcom, aż do wielkiego finału. 
Drugim ważnym w kolejności trybem jest Arcade, który zupełnie odbiega od głównego założenia wyścigów rajdowych, ponieważ nie walczymy z ,,cyferkami'', a z przeciwnikami z krwi i kości. Rywalizacja poprowadzona jest przez kilkanaście zróżnicowanych tras z kilkoma okrążeniami i 5 pojazdami, z którymi musimy się przepychać na szerokich drogach. Szybka i miła odskocznia z muzyką w tle.
Kolejne dostępne opcje to nie działająca już rozgrywka sieciowa i opcje ustawień grafiki, sterowania itd. Ciekawym aspektem jest dokładny opis profilu kierowcy. Dzięki niemu możemy sprawdzić najszybsze czasy poszczególnych odcinków specjalnych lub zobaczyć ilość pucharów zdobytych w mistrzostwach. Małe a cieszy ;)

 

 

Rajdowe Mistrzostwa Świata to główna atrakcja produkcji, dlatego warto dokładnie omówić dostępne możliwości. Pierwszym aspektem jest wybór poziomu trudności, który niestety w ogólnym rozrachunku nie spełnia oczekiwanej nadziei, zwłaszcza jeśli chodzi o tryb Ekspert. Nowicjusz jak sama nazwa wskazuje odnosi się do Januszy - niedzielnych kierowców, którzy zanim zastanowią się, jaki jest zakręt, lądują na drzewie. Średnio-zaawansowany poziom wydawałoby się jest idealny na rozpoczęcie gry dla obytych graczy, a Ekspert ( odblokowuje się po zaliczeniu wcześniejszych poziomów na złoto ) to niby jazda bez trzymanki. Otóż, niekoniecznie...
Problemem w złym balansie powyższych wyborów jest nieodpowiednie podkręcanie wyników zaczynający się od połowy mistrzostw, czyli od Australii. Gdy wydaje wam się, że macie wszystko pod kontrolą i dobrze wam idzie, nagle następuje zwrot akcji w postaci negatywnych czasów, mimo że pędzicie na złamanie karku. Druga połówka mistrzostwa to przegięcie, ale jest jeszcze coś - źle rozłożone czasy przeciwników na odpowiednich OS'ach trasy. Wygląda to tak, jakby wirtualne czasy były losowo przyznawane, zamiast pewnej płynności. Podam przykład i kończę moje czepialskie wywody.
Cała trasa podzielona jest - powiedzmy - na 8 odcinków. Pierwsze kilka miałem parę sekund na minusie od lidera, później straciłem sekundy wypadając z trasy, aby w 7 i 8 fragmencie ku mojemu zdziwieniu uzyskać najlepszy wynik, mimo poprzenich baboli. Głównie na Ekspercie są takie cuda.
Najwyższy poziom owszem jest ciężki, ale jeśli prowadzimy podstawowe auta dostępne od początku rozgrywki. Jeżeli odblokujemy wyścigową wersję Forda Pumy, nie doznamy większych katuszy - o ile nie zaliczamy się do niedzielnych Zenków ;)  
Kolejnym krokiem do upragnionych zawodów jest wybór auta. Do dyspozycji oddano nam kilkanaście najlepszych marek m.in Ford Focus, Peugeot 206, Subaru Impreza, Mitsubishi Lancer, czy Toyota Corolla. Oczywiście wraz z postępami ukazują nam się wcześniej niedostępne potwory, zarówno z dawnych lat, jak i nowsze, że wymienię Lancię Stratos lub Mini Cooper.

 

Leśna przygoda w ,,driftowej'' Finlandii, asfaltowa miłość tysiąca zakrętów we Francji, skoczna i gorąca niczym kangur piaszczysta droga w Australii, przejście z zimowego puchu na lodowiskowe szaleństwo w Szwecji, czy romans kilku nawierzchni w arcytrudnej technicznie Anglii. 
Każda to miszmasz świetnie dobranych i ciekawych tras, które aż chce się pokonywać ponownie z wyżyłowaniem czasów na czele.
 

 

Po wyborze krótkiego nicku, poziomu trudności i auta, przystępujemy do zawodów. Musimy przebrnąć przez 8 krajów i pokonać od 4 do 10 odcinków specjalnych + sporadyczne 11 odcinki tzw. S.S'y. Po szybkim przeliczeniu wychodzi nam ok. 70 odcinków na karierę + / - kilkanaście, w zależności od poziomu trudności. Wiadomo, im wyższy poziom, tym więcej tras do przejechania. Co ważne na Ekspercie odblokowują się zupełnie nowe trasy.
Przed właściwą rozgrywką możemy spojrzeć na dokładne informacje o dwóch kolejnych trasach, które będziemy pokonywać. Zawarta w nim lokalizacja, wygląd i długość trasy, pogoda i rodzaj nawierzchni na pewno pomoże w odpowiednim przygotowaniu auta do wyścigu.
Ustawienia samochodu są świetnie wyważone i przy odpowiednio dobrych decyzjach mogą zbliżyć nas do końcowego sukcesu. Już sam wybór opon i skrzyni biegów to połowa sukcesu, a do mniejszych i większych poprawek można zaliczyć rozdział mocy i balans hamulców na tył lub przód pojazdu, dodając do tego siłę hamowania i czułość układu kierowniczego. 
Dla wprawnego kierowcy nie trzeba mówić, że na krótkie trasy warto zmienić szybsze przełożenie biegów, a na deszczową Anglię odpowiednie opony na mokrą nawierzchnię. 
Oczywiście za każdą poprawkę w ustawieniach odejmuję nam się czas, który jest tak potrzebny w warsztacie naprawy każdej usterki po pokonaniu dwóch odcinków specjalnych. 
Trzeba przygotować się na to, że każdy wypadek, czy to uderzenie w drzewo lub dachowanie, może skończyć się poważniejszą wadą mechaniczną pojazdu. Mechanicy po takim incydencie mają równo 60 minut na dokonanie naprawy kilkunastu elementów m.in. zawieszenie, silnik, dyferencjał, hamulce, elektronika czy karoseria. To od nas zależy, na co przelejemy każdą minutę w stuknięcie młotkiem parę razy.
Warto zaznaczyć, że w Colinie naprawdę trzeba się mocno postarać, aby uszkodzenie samochodu w poszczególnych elementach zbliżyło się do opłakanego w skutkach punktu, który uniemożliwiałby nam normalne prowadzenie. Przez całe trzy zaliczone przeze mnie kariery, może kilka razy miałem sytuację, aby samochód widocznie ,,osłabł'' z mocy. Nie uświadczymy tu samoskrętnych kół, klekotu ,,zbuntowanej'' skrzyni biegów, czy kompletnego braku posłuszeństwa silnika. Mimo dobrego oddania wewnętrznych usterek ( stłuczona szyba, wgnieciona blacha ), niedane nam będzie walczyć z autem niczym torreador z wściekłym, pijanym bykiem.

 

 

Prowadzenie w arcade'owym modelu jazdy z małą nutką symulacji to cud, miód i orzeszki. Szybkie pokonywanie wąskich ścieżek leśnych, zarzucanie dupą na ostrych zakrętach, czy szaleńcze wyskoki w pagórkowatym terenie i walka o każdą sekundę to esencja wyścigów rajdowych. Model jazdy, jaki przyszykowali twórcy Colina to w głównej mierze dobre poczucie prędkości i odpowiednia fizyka auta na różnych nawierzchniach. Z racji tego, że do symulacji tej grze daleko, nadrabia różnymi smaczkami w postaci nad/podsterowności na zakrętach, świetnego zachowania auta po wkroczeniu na inną powierzchnię drogi. Czuć, po prostu czuć każdy piasek pod kołami, twardość nawierzchni asfaltowej i śliskość zimową drogi pokrytej śniegiem.  
Sterowanie i kontrolowanie pojazdu to istna bajka. Może i większość dostępnych potworów na czterech kółkach nie zaskakuje zbytnim zróżnicowaniem zachowania między bratnimi modelami, ale i tak jest dobrze. Wystarczy wskoczyć w taką Lancie Stratos aby przekonać się, że okiełznanie tej bestii jest cięższe niż można się spodziewać - mimo zręcznościowego modelu jazdy.
Zróżnicowane trasy to kolejny rodzynek, o którym można się rozpływać. Finlandia, Grecja, Francja, Szwecja, Australia, Kenia, Włochy i Anglia. Kraje, w których nie można znaleźć jednego wspólnego mianownika, wyróżniające się zarówno pod względem nawierzchni, panującej pogody i ukształtowania terenu. Leśna przygoda w ,,driftowej'' Finlandii, asfaltowa miłość tysiąca zakrętów we Francji, skoczna i gorąca niczym kangur piaszczysta droga w Australii, przejście z zimowego puchu na lodowiskowe szaleństwo w Szwecji, czy romans kilku nawierzchni w arcytrudnej technicznie Anglii. 
Każda to miszmasz świetnie dobranych i ciekawych tras, które aż chce się pokonywać ponownie z wyżyłowaniem czasów na czele. 
Występowanie zmiennych warunków atmosferycznych: deszcz, śnieg, częsta zmiana nawierzchni, przeskoki, przeszkody, manewrowanie na różnych płaszczyznach, pagórki, wzniesienia, zakręty po wykonanym skoku i wiele, wiele innych. Dawno tak dobrze nie bawiłem się pokonując trasy jak w drugiej części Colina.  
Jeśli miałbym się do czegoś strasznie przyczepić w aspekcie samej rozgrywki to tylko do jakości pilota w kwestii gubienia kilku linijek tekstu o zbliżającym się zakręcie. 
Pilot mimo dobrze wymawianych komend może o czymś zapomnieć np: w Australii o ostrym zakręcie w prawo, przez co można wylądować w rowie z drzewkami.
Także znikoma ilość ,,przeszkadzajek'', czy to na drodze, czy obok, może obniżyć atrakcyjność tras - jednak nieznacznie. Od czasu do czasu natrafimy na kamienie, belki siana i kłody, miniemy wąski most lub pokonamy zakręt blisko przepaści. Jednak chciałoby się więcej, przez co poziom samych tras byłby odrobinę ciekawszy i trudniejszy. 

 

Strona graficzna teraz nie robi takiego wrażenia jak kiedyś, ale nadal prezentuje się poprawnie. Przede wszystkim warto zaznaczyć, że pozycja działa bezproblemowo na nowszych systemach. Po odpowiednich patchach można ustawić rozdzielczość do współczesnych standardów. 
Wizualia to znakomite rzemiosło przeróżnych smaczków. Od wylatujących kamieni spod boksujących opon, tumanu kurzu przy suchej nawierzchni i ognia z rury wydechowej, po przeróżne wgniecenia pojazdu, w zależności od miejsca uderzenia. 
Dalej jest jeszcze lepiej. Wylatujące iskry przy kontakcie podwozia z asfaltem, różne zabarwienia hamowanego śladu na drodze utwardzonej, zabłocony tylny zderzak na mokradłach, urwany spoiler telepiący od maski, czy rozlatująca się w drobny mak boczna szyba po przywaleniu z impetem w przeszkodę.
Dodatkowo mogą zachwycić niektóre ukazane widoki jak zachód słońca przedzierający się między drzewami w Grecji, czy ,,pomarańczowa'' aura nieba we Włoszech. Trasy również są logistycznie uzupełnione pobocznymi, że tak powiem kartonowymi dekoracjami. W Kenii możemy ominąć farmę strusi, na drogach publicznych rozstawione są pobliskie znaki drogowe, a na poboczu zgodnie z zawodami WRC porozwieszane są banery producentów z kibicami stojącymi obok włącznie.
Kartonowe to dobre określenie, ponieważ tytuł dotknął ząb czasu związany ze sprite'ami w różnej postaci, czy to drzew, barierek, kibiców o dalszym planie nie wspominając. Taki urok tytułów z okresu 2000.
Na koniec warto wspomnieć o paru niewymienionych aspektach. W grze dano nam do dyspozycji kilka ujęć kamer podczas jazdy m.in. ze środka kabiny, ze zderzaka i standardowe ujęcia TPP, które możemy nawet ręcznie korygować. 
Efekty dźwiękowe to wspaniałe odgłosy ryczących silników, boksujących kół na różnych drogach i strzelającej rury wydechowej. Muzyka zaś w postaci spokojnego motywu w połączeniu ze świetnie zrealizowanymi wstawkami filmowymi przed każdym rajdem zachęca do jazdy. 
Na komputery osobiste wyszła pełna polonizacja z samym głosem Krzysztofa Hołowczyca w roli pilota i mimo, że komendy w stylu ,,30 szczyt, 4 lewy, możliwa hopa, 2 prawy - nie tnij!'' mogą Ci niewiele mówić to gwarantuje, że uratuje tyłek w wielu sytuacjach ;) 

 

 

 

 

Druga część Colin McRae Rally to prawdopodobnie jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza rajdówka, jaka powstała. Sukces zawdzięcza niemal każdemu dopracowanemu elementowi, jaki widzimy po odpaleniu gry. Mistrzowie kodu Codemasters po udanym debiucie pierwszej odsłony poprawili wszystkie mankamenty, wypuszczając na rynek kompletne arcydzieło. Od ogromu pięknie zrealizowanych tras i dobrze wyważonego modelu jazdy po realistyczne zachowanie na drodze i zaimplementowaniu uszkodzeń auta a kończąc na świetnej warstwie wizualno-dźwiękowej.
Co najważniejsze, gra pomimo upływu wielu lat, nadal bawi tak jak kiedyś mimo umownej grafiki i nie sprawia, że unosi się nam brew ze zdziwienia. Jeśli już to zaskoczenie, że tytuł ten jest najwyższej półki i się nie starzeje. Bo król jest tylko jeden - Colin McRae Rally 2.0!


 
                                                                                                               Tomek Woźniak

Oceń bloga:
1

Atuty

  • świetne, zróżnicowane trasy
  • zręcznościowy model jazdy z nutką symulacji
  • fizyka auta na różnych nawierzchniach
  • uszkodzenia wizualne, mechaniczne
  • proste i satysfakcjonujące opcje ustawień i naprawy samochodu
  • atrakcje dodatkowe: tryb zręcznościowy
  • najpopularniejsze modele aut rajdowych
  • poziom Ekspert + kilkanaście nowych tras
  • zmienne warunki pogodowe, pora dnia i nocy
  • menu główne, dokładne statystyki gracza

Wady

  • nierówny balans poziomu trudności
  • brak kilku komend głosowych ( szczegół )
Avatar Tom19

Tomasz Woźniak

To zdecydowanie najlepsza część z serii Colin McRae Rally. Przejazdy przez zróżnicowane trasy niesamowicie bawią i mimo upływu lat produkcja ta nic nie straciła na atrakcyjności. Sprawdź a się przekonasz.

9,5

Komentarze (42)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper