Fable Legends

Pocztakowo gra miała byc dystrybuowana w klasyczny sposób, jednak w trakcie dewelipngu postanowiono zmienić formułe na Free2Play i wprowadzić mikrotransakcji. Rzeczone RPG akcji ma być, według zapewnień autorów, „otwarte, uczciwe i hojne”. "Otwarte", bo całą produkcję będzie można przejść bez wydawania złamanego grosza. "Uczciwe", bo wszystko, co wpływa na rozgrywkę, można zdobyć przez normalne granie. "Hojne" - ze względu na ciągłe aktualizacje, wprowadzające nowych bohaterów, questy i lokacje dla wszystkich graczy. 

 

Ciekawostką jest tu wrzucenie do jednego worka graczy konsolowych z tymi szarpiącymi na Windowsie 10. W trakcie sieciowych potyczek nie będzie wiadomo, czy mamy w drużynie gostka przykutego do blaszaka, czy kompana z XOne. Rozgrywkę prowadzimy w ujęciu TPP, wcielając się w jednego z 4 zawodników pracujących w zespole, a następnie tniemy mieczami, razimy magią i strzałami napotkane potworki na wybranej arenie. W tytule pojawi się jedno większe miasto, w którym można spotkać innych graczy.

 

Fable Legends trzeba określić raczej jako erpegową wersję Evolve. Czterech śmiałków stawia tutaj czoła jednej osobie, która wciela się w Mistrza Gry, przywołującego w czasie rzeczywistym zastępy agresywnych goblinów, orków i ogrów. Akcję obserwuje się w tym przypadku z góry, jak w typowym RTS-ie. Na bieżąco wyznaczamy cele dla przeszkadzajek, które mają zgładzić ekipę herosów. Chodzi o to, by stale zaskakiwać czterech "chopków" z drużyny, zastawiać na nich pułapki i zamykać im przejścia. I analogicznie - towarzysze broni by przeżyć, muszą stawiać magiczne zapory w wąskich przesmykach i stale wzajemnie się ochraniać, wykorzystując zalety wybranej profesji.