Film Monster Hunter to kpina z uniwersum. Żołnierze będą strzelać do zwierzaków
Capcom ma spory problem z ekranizacjami swoich gier, a najnowsza propozycja z uniwersum Monster Huntera nie powinna zmienić złego trendu. Diego Boneta wcieli się w głównego bohatera produkcji i zdjęcie aktora wywołało spore kontrowersje.
5 października Capcom potwierdził konkrety dotyczące filmu Monster Hunter. Japońska korporacja chce pójść za ciosem i rozszerzyć uniwersum o ekranizację – produkcja ma zachęcić widzów do grania w Monster Hunter World oraz do kolejnych gier z serii.
Monster Hunter World za darmo z wybranymi kartami graficznymi. Zwiastun pokazuje rozgrywkę na PC
Głównym bohaterem opowieści zostanie niejaki „Sierżant Marshall”, w którego wcieli się Diego Boneta – aktor wystąpi w „Terminator 6”, a możecie go kojarzyć z między innymi „Zanim odejdę”, „Królowe krzyku”, czy też „Wredne dziewczyny 2”.
Wspominam o nim nie bez powodu, ponieważ Boneta opublikował poniższe zdjęcie z planu, w którym właśnie przedstawił światu swoją postać z filmu Monster Hunter. Warto teraz przypomnieć słowa Capcomu – korporacja zapowiedziała historię „dwóch bohaterów, którzy pochodzą z różnych światów” i protagoniści wspólnymi siłami będą walczyć z potężnymi bestiami.
Mogliśmy sądzić, że te słowa oznaczają zjednoczenie się postaci z dwóch grup ze świata Monster Huntera, jednak brytyjski Eurogamer znalazł ciekawe wypowiedzi reżysera, który już w 2016 roku myślał o stworzeniu tego filmu. Paul W. S. Anderson przedstawił wtedy koncepcję łączącą teraźniejszość z alternatywną rzeczywistością i podczas opowieści amerykańscy żołnierze trafiają do świata pełnego potworów.
„Film rozpocznie się w naszym świecie, a następnie akcja przejdzie do świata Monster Huntera, by w kolejnym ostatnim akcie ponownie powrócić do naszego i jest to w zasadzie epicka bitwa rozgrywana na i w około portu lotniczego Los Angeles.”
Możemy w tej sytuacji przypuszczać, że pierwotne plany nie zostały zmienione, a film opowie o żołnierzach strzelających do potworów.