G2A - kolejna afera związana z giełdą wypływa

Sprawa między platformą G2A, a wydawcami nabiera powoli już rozmiaru afery. Dziś, czas na kolejny etap i kolejną informację.
Jeżeli regularnie przyglądacie się branżowym wiadomościom, zauważyliście zapewne, że temat związany z giełdą kluczy G2A nie schodzi z pierwszych stron. Kolejne strony przekrzykują się z firmą i rzucają coraz to innymi oskarżenia. Tym razem rozchodzi się o rzekomą prośbę napisania artykułu sponsorowanego, bez umieszczania stosownej informacji przy samym tekście.
G2A - mamy odpowiedź wydawcy wobec listu wystosowanego przez firmę!




Do takiej praktyki namawiany miał być Thomas Faust, jeden z redaktorów serwisu Indie Games Plus, który o sprawie poinformował za sprawą swojego konta na Twitterze. Łącznie, mail z propozycją miał dotrzeć do 10 serwisów i jak widzimy za sprawą zrzutów ekranu, miał on nosić tytuł "Rozprowadzanie kradzionych kluczy jest praktycznie niemożliwe". To już kolejna sprawa w jaką zamieszane jest G2A w ciągu ostatnich dni. Czy ktoś firmie próbuje zaszkodzić, czy też to sama korporacja próbuje ratować sytuację związaną z powracającymi oskarżenia o sprzedaż kluczy z nielegalnego źródła?
Niemniej, tak brzmi odpowiedź G2A do sprawy opisywanej dzisiaj:
Maile te zostały wysłane przez naszego pracownika bez jakiejkolwiek autoryzacji, za co przepraszamy Some Indie Games oraz 9 innych serwisów. Nasz pracownik poniesie srogie konsekwencje.
Dziwnym jest, że tak duża firma jak G2A, może pozwolić sobie na sytuację w której jeden pracownik naraża i tak już naruszone, dobre imię spółki. Cóż, zaryzykuję stwierdzenie, że możemy czekać na rozwój sytuacji.
Więcej na ten temat: