Nintendo nie naprawi wszystkich Joy-Conów z dryfującymi analogami. Opcja tylko dla wybranych graczy
Nintendo powoli uspokajało problem z dryfującymi analogami po doniesieniach o wystosowanym pozwie przeciwko Nintendo America. Jak się jednak okazuje, Japończycy tylko zastosowali zasłonę dymną – nie wszędzie będzie istniała możliwość darmowej naprawy sprzętu.
Po szeregu informacji o ogólnym problemie z dryfującymi analogami w Joy-Conach wśród użytkowników Nintendo Switch oraz wystosowaniu pozwu przeciwko braku informacji o jakiejkolwiek wadzie fabrycznej, japońska korporacja zaliczyła spadek cen akcji o 3%. To zachęciło BigN do podjęcia działań – jak się okazuje nieco poprawiających wizerunek korporacji – by poprzez witrynę pomocy technicznej oferować rozwiązania problemu z zepsutymi kontrolerami. Jak nieoficjalnie było wskazane, również część sklepów przyjmujących sprzęt miała dokonywać darmowych ich wymian, napraw, bądź rekompensat za poniesione koszty związane z kupnem nowego Joy-Cona.
I chociaż część graczy z wadliwym sprzętem mogła odetchnąć z ulgą, przedstawiona polityka Nintendo najwyraźniej nie będzie obowiązywać na całym świecie.
Niektórzy właściciele Nintendo Switchów w Europie próbowali kontaktować się z biurami pomocy technicznej, by zdecydować się na naprawę dryfujących analogów, co okazało się bezskuteczne. W przypadku francuskiego oraz brytyjskiego biura, nie ma mowy o darmowej wymianie kontrolera. Jak podano – naprawa bądź wymiana Joy-Cona poza gwarancją związana będzie z poniesieniem kosztów przez klientów.
Problem z wadliwymi kontrolerami od Switcha nie dotyczy tylko i wyłącznie rynku amerykańskiego, ale jak widać tylko w Stanach Zjednoczonych będzie poniesiony wysiłek ich darmowej naprawy. Najwyraźniej, bardzo pobudzające do działania zmierzającego w kierunku uzyskania przez graczy jak największej satysfakcji z gry na Nintendo Switchu jest widmo procesu oraz poniesionych kosztów ewentualnych odszkodowań.
Polecamy także na naszym serwisie: