PS5 i Xbox Scarlett nie muszą być „wielkim skokiem naprzód”. Take-Two o początku next-genów i Google Stadia
Nadchodząca generacja jest tematem, który nie tylko podsyca zainteresowanie graczy, ale i skupia w przygotowaniach twórców gier. Take-Two, podczas analizy wyników finansowych za wcześniejszy kwartał, nie pozostawiło zagadnienia bez zaskakującego komentarza.
Podczas spotkania dla inwestorów i analityków Take-Two, gdzie prezentowane były niesamowite wyniki finansowe, jakie osiągnęły gry Rockstar, najważniejsi pracownicy firmy odnieśli się do obecnie panującej sytuacji w branży gier oraz perspektywy kolejnej, nadchodzącej generacji.
Początek nowej generacji a tworzenie gier
Jak określił prezes firmy Strauss Zelnick, obecna generacja konsol nie miała negatywnego wpływu na branżę gier, a zarówno konsolowa rozgrywka jak i na PC uległa znaczącym zmianom i stała się różnorodna. Co warte podkreślenia, to „rynek związany z konsolami i komputerami PC nadal rośnie w rekordowym tempie”. Wydawca spodziewa się, że następna generacja przyniesie "znacząco pozytywne zyski netto".
Odnosząc się do nadchodzącej coraz szybciej nowej generacji konsol, podejście włodarzy firmy jest raczej chłodne i zdystansowane – określają oni bowiem iż początek nowej generacji „nie będzie historycznie wielkim skokiem”. Tworzenie gier na nowe generacje, pomimo wyzwania technicznego jakie początkowo stanowi dla deweloperów, niekoniecznie całkowicie wykorzystuje możliwości nowych sprzętów.
Oczywiście, tytuły, które wylądują na PlayStation 5 i Xbox Scarlett nie mogą zostać wyłącznie przeniesione na nowe generacje, a zawierać powinny więcej zawartości w porównaniu z oryginalną grą. Wykorzystując wsteczną kompatybilność, klienci nie będą zainteresowani prostymi, bezpośrednio przeniesionymi portami.
Google Stadia i Take-Two
Odnosząc się do wszelkich nowości w branży gier, nie mogło zabraknąć tematu streamingu i grania w chmurze, które mogą zapoczątkować nowy okres dla branży gier wpisując w nią jako stały i mocny element. Mówiąc o Google Stadia, Strauss Zelnick podkreśla, przenoszenie gier na tę platformę jest stosunkowo bezproblemowe, choć stanowi drobne wyzwanie, z którym firma nie może sobie nie poradzić:
"Popieramy Stadię, czujemy się naprawdę dobrze z tą premierą. Zawsze mówiliśmy, że chcemy odróżnić naszą technologię dystrybucji od modelu biznesowego, a model biznesowy, którego używamy, jest modelem wypróbowanym i prawdziwym,(...). Nie napotykamy na wiele przeciwności w udostępnianiu gier. Google jest niezwykle pomocny. Bardzo dobrze czujemy się z tą możliwością. Pozostaje nam zobaczyć, jak działa platforma. [pracownicy google- red.] Są strasznie utalentowani i bardzo zaangażowani, więc trzymamy kciuki, że spełnią i przekroczą oczekiwania konsumentów".
Mówiąc o tworzeniu gier, prezes został spytany o możliwy podział kolejnych tytułów ze względu na model dystrybucji – tutaj Zelnick podkreślił, że priorytetem we wszelkich działaniach, na których opierać ma się model biznesowy korporacji, jest dobro konsumenta, a w drugiej kolejności udogodnienia i możliwości producentów oraz dystrybutorów:
„Jesteśmy otwarci na każdy model biznesowy, ale myślę, że nasz obecny model biznesowy jest bardzo otwarty na potrzeby konsumentów, a także reaguje na potrzeby producentów oraz naszych kreatywnych pracowników.”
Szef zaznacza, że niezwykle trudne jest znalezienie „złotego środka”, który uwzględnia potrzeby zarówno graczy jak i twórców, jednak bez nich branża gier byłaby „środowiskiem niestabilnym”, które albo pominie klientów, albo nie będzie wspierać producentów i dystrybutorów gier.
Sprawdźcie również na naszym serwisie: