Blizzard mierzy się z ogromną aferą. Twórca World of Warcraft dołącza do bojkotu i pokazuje prawdę o Chinach
Świat komentuje decyzję Blizzarda dotyczącą zbanowania jednego z graczy Hearthstone'a. Chung „Blitzchung” Ng Wai nie może kontynuować swojej kariery, a w zamian korporacja musi mierzyć się z kolejnym wizerunkowym kryzysem. Do bojkotu dołączył nawet Mark Kern.
Blizzard kontynuuje fatalną passę, która rozpoczęła się na ubiegłorocznym BlizzConie. Korporacja zapowiedziała Diablo Immortal - mobilny tytuł spotkał się z bardzo negatywnymi opiniami fanów wyczekujących na pełnoprawne Diablo 4.
Teraz firma zdecydowała się zareagować na odezwę zwycięzcy turnieju Grandmasters, który nagłaśniał sytuację z Hongkongu wyrażając poparcie dla protestujących. Blizzard nie zamierza tolerować politycznych zagrywek, więc kariera profesjonalnego zawodnika utknęła w martwym punkcie.
Wydarzenie rozpętało burzę. Jednym z najpopularniejszych hasztagów na amerykańskim Twitterze został wymowny „#BoycottBlizzard”, pod którym gracze wyrażają swoje niezadowolenie z decyzji amerykańskiej korporacji.
Co więcej, do bojkotu otwarcie przyłączył się Mark Kern – jeden z ojców World of Warcraft – który w 2006 roku odszedł z Blizzarda, ale nadal jest żywo zaangażowany utrzymując kontakty ze społecznością fanów
„Kur#$. Właśnie zobaczyłem kary nałożone na gracza przez Blizzard. Utrzymuje się politykę z dala od gier, a następnie można zaspokoić chińską partię komunistyczną. Pieprzyć Blizzard. Spieprzyliście to i wymieniliście Waszych graczy na dolary.”
Jak wygląda prawda o grach z Chin?
Następnie Mark Kern dokładnie wytłumaczył, gdzie tak naprawdę leży problem – chiński rząd inwestuje pieniądze w studia, mając coraz większy głos także na Zachodzie:
„Chińskie firmy zajmujące się produkcją gier rozrosły się nie tylko ze względu na wielkość rynku, ale także dlatego, że rząd je dotuje. Dostają darmową ziemię, bezpłatne biura i ogromne dotacje pieniężne. Ta gotówka była i jest wykorzystywana do powiększania i kupowania udziałów w amerykańskich firmach hazardowych. Widziałem z pierwszej ręki korupcję chińskich firm hazardowych i zostałem usunięty z firmy, którą założyłem (po Blizzardzie) za to, że odmówiłem przyjęcia łapówki w wysokości 2 milionów dolarów za inwestycję z Chin. To pierwszy raz, kiedy o tym mówię publicznie.”
„Widziałem także, jak przedstawicielom amerykańskiej firmy w Chinach zaoferowano podobne łapówki w celu uzyskania licencji na duże tytuły AAA. Nie wszyscy odmówili tak jak ja. Chińskie firmy próbowały zepsuć moją karierę poprzez artykuły prasowe. Pieniądze są często wypłacane za przychylną prasę w Chinach, a część z nich również przepływa tutaj do USA. Niestety pieniądze mówią. Chinom udało się infiltrować wszystkie poziomy technologii, gier i nie tylko.”
Kern zaznaczył, że Chiny to jeden z nielicznych krajów, który wciąż intensywnie inwestuje w młode studia, co wpływa także na Europę oraz Amerykę: teraz coraz więcej ekip bierze zwraca szczególną uwagę na swoje produkcje i odpowiednio je zmienia, by nie zostały zakazane na terenie Chin.
„Niestety amerykańskie i europejskie firmy nie chcą podejmować ryzyka i inwestować w firmy produkujące gry zgodnie z prawem tak samo jak robią to Chiny. Chiny pozostały jednym z niewielu miejsc, w których studia średniej klasy mogły uzyskać finansowanie. Ponownie wpływy Chin wzrosły. Jestem pewien, że to samo dotyczy filmów. Ale teraz znajdujemy się w sytuacji, w której nieograniczone pieniądze komunistyczne dyktują nasze amerykańskie wartości. Cenzurujemy nasze gry dla Chin, cenzurujemy nasze filmy dla Chin. Firmy produkujące gry wyciszają głosy o wolności i demokracji. Chiny dyktują, by świat był autorytarny.
Twórca spędził wiele lat w Blizzardzie i miał nadzieję, że akurat ta korporacja nie sprzeda swoich graczy... Jak się jednak okazało – stało się inaczej:
„Ze wszystkich firm na świecie Blizzard jest OSTATNIĄ firmą, po jakiej kiedykolwiek spodziewałem się poddania żądaniom Chin. W Blizzardzie zawsze chodziło „przede wszystkim o graczy” i „nie bądź chciwy”. Przynajmniej tak było, kiedy tam byłem. Główną sprawą jest trzymanie polityki z dala od gier, czego wciąż jestem jej zwolennikiem. To kolejna niesprawiedliwa i surowa kara wobec głosów przeciw korupcji, łamaniu praw człowieka i wolności.”
Teraz Kern doskonale wie, że nie może liczyć na dotacje na swoje produkcje, ale postanowił nagłośnić sprawę, bo także popiera bojkot w Hongkongu:
„Mówiąc to, podejmuję ogromne ryzyko. Chiny monitorują wszystkie media społecznościowe i wiem, że to oznacza, że prawdopodobnie nigdy nie uzyskamy inwestycji z Chin na moją nową grę MMO i prawdopodobnie nigdy nie uzyskamy licencji na prowadzenie tam działalności. Ale wystarczy. Występuję z Hongkongiem i jestem przeciwny oczywistej i śmiesznie przejrzystej obawie Blizzarda przed Chinami. Nadszedł czas, aby Blizzard wyposażył się w kręgosłup moralny, który kiedyś miał, i po raz kolejny zrobił to, co jest odpowiednie dla graczy. Gracze, powstańcie.”
Co ciekawe, zdaniem Kerna problemem są także... Pieniądze od Epic Games, ponieważ korporacja płaci za ekskluzywność gier z kieszeni chińskiego Tencentu:
„I tak, oznacza to, że odmówię jakiejkolwiek oferty na wyłączność dla Epic. Pieniądze pochodzą z Tencent. Em8ER nigdy nie będzie ekskluzywnym sklepem z epickimi grami. Może to oznaczać, że nigdy nie zarobimy ani grosza, ale stawką jest teraz więcej niż tylko gry. Linia musi zostać narysowana i ja to teraz robię.”
Warto również przeczytać: