Gra o Tron. Aktorka wcielająca się w Daenerys była podirytowana zakończeniem serialu
Finał serialowej "Gry o Tron" przejdzie do historii i bynajmniej nie z pozytywnym wydźwiękiem. Fani byli zawiedzeni tym, jak zakończono historię i wygląda na to, że nie tylko oni.
Choć od zakończenia "Gry o Tron" minęło całkiem sporo czasu, to niesmak wciąż pozostał w lwiej części fanów. W zasadzie nie można się temu dziwić, albowiem finał był, delikatnie mówiąc, mało satysfakcjonujący i bardzo ciężko znaleźć kogoś, komu ten rzeczywiście w pełni się spodobał.
Ósmy sezon serii był prawdopodobnie najgorszym ze wszystkich. I choć często nie warto rozdrapywać starych ran, to należy wspomnieć o ostatniej wypowiedzi Emilii Clarke, która udzieliła ciekawego wywiadu dla The Times. Aktorka wspomniała tam o swoich odczuciach odnośnie do zakończenia wątku Daenerys Targaryen:
Tak, współczułam jej. Naprawdę jej współczułam. Zdenerwowałam się, że Jon Snow nie poniósł żadnych konsekwencji, upiekło mu się morderstwo- dosłownie.
Bez wątpienia są to odczucia podobne do tych, jakie mieli wszyscy fani tej właśnie postaci. Obserwując jej ewolucję w trakcie serii- dojrzewanie, zdobywanie doświadczenia i życiowej mądrości- można odnieść wrażenie, że sposób domknięcia jej historii był najprostszym (i najgorszym), co można było zrobić. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Inne informacje związane z "Grą o Tron" przeczytacie w naszym serwisie: