Gry wideo mogą trafić na listę lektur szkolnych. This War of Mine przetrze szlaki
Gry wideo mogą wkrótce odegrać znaczącą rolę w kształceniu młodych Polaków. Jak donosi Radio Kraków, premier Mateusz Morawiecki w zeszłym tygodniu odwiedził 11 bit studios, by przedyskutować wdrożenie pierwszej gry na listę lektur szkolnych. This War of Mine może trafić do wszystkich średnich szkół.
Gry wideo odgrywają w naszym kraju coraz większą rolę, ale najnowszy projekt premiera Mateusza Morawieckiego może okazać się dla wielu zaskakujący. Jak ustaliło Radio Kraków, w zeszły czwartek odbyła się wizytacja szefa rządu w 11 bit studios, a już wkrótce zostaną przedstawione wszystkie szczegóły programu.
Gry wideo mogą trafić na listę lektur szkolnych
Premier Mateusz Morawiecki chce by już od roku szkolnego 2020/2021 dla roczników 2002 i starszych (czyli powyżej 18. roku życia) była dostępna gra This War of Mine. Tytuł ma trafić do wszystkich szkół średnich i być jedną z pozycji nieobowiązkowych.
Projekt został przedyskutowany z ministrem edukacji, Dariuszem Piątkowskim. Gra 11 bit studios rozpocznie program pilotażowy, dzięki któremu gry odegrają znaczącą rolę w uczeniu dzieci i młodzieży – w przyszłości do szkół mają trafiać inne produkcje. Dzięki odpowiedniej infrastrukturze technicznej, szkoły będą otrzymywać gry bez limitu i bezpłatnie.
Tak sytuację przedstawił Radiu Kraków jeden z rozmówców z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów:
„Gry są oczywiście używane w edukacji - w nauce programowania, nauk ścisłych, w rozwijaniu zdolności poznawczych, plastycznych, muzycznych, ale nigdzie na świecie, zgodnie z naszym rozeznaniem, żadne państwo nie włączyło gry do oficjalnego zestawu lektur szkolnych, aby poprzez nie opowiadać młodzieży o ludziach”
Na potwierdzenie tej informacji musimy jeszcze zaczekać, ale trzeba przyznać, że This War of Mine może okazać się świetnym przykładem, który może pomóc w przekazaniu odpowiednich wartości.
Radio Kraków informuje także, że branża IT i gier mają również skorzystać z tak zwanego „estońskiego CIT-u”. W prostych słowach – przedsiębiorca nie musi opłacać podatku CIT, tak długo jak rozwija swoją firmę. Według wyliczeń Kancelarii Premiera ponad 200 tys. spółek z o.o. i akcyjnych wybierze, na jakich zasadach chcą się rozliczać, a koszt tej reformy ma wynieść około 4,35 mld zł.
Wojtek: Jak celnie zauważyliście, w tytule pojawiła się literówka. Przepraszam, wynikła ona z pośpiechu!