Ubisoft z ogromnymi problemami. Na jaw wychodzą kolejne obleśne fakty
Ubisoft nadal ma problemy, a po obszernym artykule na portalu Gamasutra, reputacja firmy jeszcze bardziej ucierpiała. Zwolnienie Hascoeta to wierzchołek góry lodowej.
Wczoraj dowiedzieliśmy się, że były dyrektor kreatywny Assassin's Creed Valhalla został zwolniony. Jak się okazuje, to nie koniec problemów Ubisoftu w związku z aferami na tle seksualnym, jak i prześladowaniu kobiet.
Redakcja Gamasutra przygotowała obszerny artykuł na temat tego, co obecnie dzieje się we francuskiej firmie. Redaktor owego portalu, rozmawiając z anonimowymi pracownikami Ubisoftu, przedstawił szereg nowych informacji psujących wizerunek giganta. Ujawniono, że oprócz Serge Hascoeta i innych dużych szych w ekipie, inni deweloperzy także nadużywali swojej władzy. Dochodziło do nich w prawie każdym oddziale Ubisoftu - począwszy od Kanady (Montreal), a skończywszy na Singapurze.
Among many details I learned while reporting this piece: the developers of Assassin's Creed Odyssey wanted Kassandra to be the only playable lead, but Ubisoft's marketing team and creative lead Serge Hascoët wouldn't allow it. Women don't sell, they said. https://t.co/67689QMHbr
— Jason Schreier (@jasonschreier) July 21, 2020
Chris Kerr dowiedział się, że firma nie reagowała na doniesienia pracowników ws. nadużyć. Okazuje się, że czerwcowo-lipcowe zwolnienia to dopiero wierzchołek góry lodowej, bowiem w zespole nadal są osoby, które mają na sumieniu wiele rzeczy. Nie pomaga także to, że Yves Guillemot, czyli CEO Ubisoftu, jest oskarżony o chronienie osób wyrządzających szkody innym pracownikom.
Według jednego ze starszych projektantów firmy, Guillemot nie chciał zwalniać początkowo pewnego członka ekipy (mimo wielu zgłoszeń na jego osobę), ponieważ był "utalentowany" i wnosił "większa wartość do firmy niż wyrządzanie dodatkowych szkód". Co najgorsze, Francuzi podobno w późniejszym czasie obdarzyli nieszanującego innych deweloperów pracownika dodatkowymi premiami.
Powracając do Hascoeta - dla wielu deweloperów (niezaznajomionych ze sprawą i zapewne także tych, którzy nie byli przez niego wykorzystywani) jego rezygnacja była ogromnym szokiem, dopóki prawda nie wyszła na jaw. Anonimowi programiści powiedzieli Chrisowi, że Yves prędzej odciąłby sobie rękę, niż zwolnił Serge'a Hascoeta. Gdy już byłemu dyrektorowi Ubisoftu położono na tacy wiele obciążających jego osobę dowodów, on, jak i sama spółka, odmówili komentarza. Według pracowników, firma próbowała zatuszować wszystko, dlatego też Hascoet „opuścił zespół z własnej woli”, a nie został zwolniony przez CEO.
Pomimo całego zamieszania, Guillemot nadal podejmuje bardzo dziwne decyzje. Kiedy Yannis Mallat podał się do dymisji, w Ubisoft Montreal brakowało głównego dyrektora oddziału. CEO zespołu postanowił dać tę rolę swojemu kuzynowi, Christophowi Derennesie, co spotkało się z kolejnymi negatywnymi komentarzami. Głos zabrał nawet były dyrektor ds. narracji, który pracował w Ubisoftu Quebec - Jill Murray.
Yves Guillemot nie może udawać, że chce zmian, usadzając swojego kuzyna na stanowisku dyrektora generalnego w Montrealu.
Ciężko to wszystko się czyta. Miejmy nadzieję, że ktoś w Ubisofcie zaprowadzi porządek. Jeśli Guillemot naprawdę przymykał oko na nadużycia, to powinien zostać jak najszybciej zastąpiony przez kogoś bardziej odpowiedzialnego. Pewne jest, że przez najbliższe parę tygodni będziemy czytać o kolejnych zwolnieniach u Francuzów.