Valve ostrzega: gry mogą podrożeć. Firma nie zgadza się z Komisją Europejską i planuje apelację
Valve mierzy się z oskarżeniami Komisji Europejskiej, według której współpracowało z wydawcami i dopuściło się nielegalnego geo-blokowania. Właściciel Steama wydał oświadczenie, w którym podkreśla, że przez decyzję europarlamentarzystów gry mogą zdrożeć.
Przez kilka lat trwało śledztwo, którego zadaniem było sprawdzenie, czy na Steam odbywało się geo-blokowanie, a wydawcy gier sprawiedliwie traktowali wszystkich użytkowników. Okazuje się, że część firm tworzyło specjalne promocje dla klientów z danych regionów, np. z Polski, dzięki czemu produkcje były dostępne w niższych cenach. Wczoraj informowaliśmy, że Komisja Europejska oskarżyła Valve oraz 5 innych wydawców o praktyki geo-blokowania i nałożyła wysokie kary.
Redakcja Eurogamera otrzymała od Valve oświadczenie, w którym gigant branży gier podkreśla, że w trakcie siedmioletniego śledztwa rzetelnie współpracował z Komisją Europejską, dostarczał wszelkie dowody, ale odmówił przyznania się do złamania prawa – a tego domagała się KE. To właśnie z tego powodu na platformę nałożoną karę.
„Kara nałożona przez KE nie dotyczy sprzedaży gier PC na Steam - platformie do gier PC firmy Valve. Zamiast tego KE twierdzi, że Valve umożliwiło geo-blokowanie poprzez dostarczenie kluczy aktywacji Steam i - na wniosek wydawców - zablokowanie tych kluczy na określonych terytoriach ("blokady regionalne") w obrębie EEA [Europejskiego Obszaru Gospodarczego – przyp. red.]. Takie klucze umożliwiają klientowi aktywowanie i granie w grę na Steam, gdy użytkownik zakupił ją u zewnętrznego sprzedawcy. Valve udostępnia klucze do aktywacji Steam bezpłatnie i nie otrzymuje żadnej części z zakupionych gier, gdy pozycja jest sprzedawana przez zewnętrznych sprzedawców (takich jak detalista lub inny sklep internetowy)”.
Amerykanie tłumaczą, że nie pobierają prowizji od kluczy sprzedawanych przez zewnętrzne firmy, ale zostali oskarżeni i zgodnie z decyzją, muszą zapłacić dużą karę. Brak zgody z postanowieniami Komisji Europejskiej poskutkuje złożeniem odwołania:
„Blokada regionu ma zastosowanie tylko wobec niewielkiej liczby gier. Około 3% wszystkich produkcji na Steam (i żadna z własnych gier Valve) w tym czasie podlegały zaskarżonym blokadom regionalnym w EEA. Valve uważa, że rozszerzenie odpowiedzialności na dostawcę platformy w tych okolicznościach nie jest poparte obowiązującym prawem. Niemniej jednak, ze względu na zastrzeżenia KE, Valve faktycznie wyłączył blokady regionalne w EEA począwszy od 2015 r., chyba że blokady te były konieczne ze względu na lokalne wymogi prawne (takie jak niemieckie przepisy dotyczące treści) lub ograniczenia geograficzne dotyczące miejsca, w którym partner Steam jest uprawniony do dystrybucji gry”.
Trzeba jednak liczyć się z konsekwencjami działań Komisji Europejskiej i faktem, że to gracze dostaną po kieszeni. Wydawcy mogą podnieść ceny gier w biedniejszych regionach – tak by na całym świecie produkcje były dostępne w tych samych kwotach.
„Wyeliminowanie blokad regionalnych może również spowodować, że wydawcy podniosą ceny w mniej zamożnych regionach, aby uniknąć rozbieżności cenowych. Wysyłanie kluczy aktywacyjnych z jednego kraju do drugiego nie wiąże się z żadnymi kosztami, a klucz aktywacyjny to wszystko, czego potrzebuje użytkownik, aby aktywować i grać w daną grę na PC”.