Ptaki Nocy musiały być ograniczone? Reżyserka żałuje, że nie miała więcej kontroli nad filmem
Film "Harley Quinn: Ptaki Nocy" nie sprostał oczekiwaniom fanów ani wytwórni. Produkcja nie zarobiła kokosów, a oceny były dość mieszane - reżyserka twierdzi natomiast, że miała zbyt mało wolności kreatywnej.
"Harley Quinn: Ptaki Nocy" to jedna z tych produkcji, które zdążyły zadebiutować jeszcze przed wybuchem pandemii koronawirusa. Niestety nie pomogło to w podbiciu rynku - jak wiadomo, wytwórnia podjęła nawet próbę zmiany tytułu, aby bardziej zachęcić potencjalnych widzów. Z perspektywy czasu wiemy już, że niewiele to dało. Wciąż jednak warto zapoznać się z produkcją - zwłaszcza że jest obecnie dostępna w ramach usługi HBO Go.
Jak wiadomo, filmy spod bandery DCEU często muszą mierzyć się ze zmianami i problemami w trakcie produkcji. Tak było przy "Legionie Samobójców" Davida Ayera oraz pamiętnym "Justice League" od Zacka Snydera (które wywołało taką skalę kontrowersji, że jeszcze w tym roku dostaniemy poprawioną wersję od reżysera). Fani liczyli, że wyciągnięto wnioski, ale reżyserka "Ptaków Nocy", Cathy Yan, zdradziła, że wcale nie jest tak kolorowo:
Praca nad Birds of Prey była zdecydowanie wyzwaniem. I myślę, że kiedy masz do czynienia z takim budżetem i rodzajem presji ze strony studia - zwłaszcza studia, które przechodzi wiele zmian - nieuchronnie musisz iść na kompromis i walczyć o pewne rzeczy. Troszkę wygrywasz i dużo przegrywasz. Chciałabym mieć większą kontrolę nad całym procesem, ale tak to po prostu jest.
Doskonale obrazuje to, że choć reżyser twórca danego dzieła może mieć na niego pełen plan, nie wszystko można przeskoczyć. Są pewne ograniczenia i wymagania, którym trzeba sprostać - a przynajmniej był taki wymóg jeszcze rok temu, gdy "Ptaki Nocy" powstawały. Mieliście okazję oglądać? Dajcie znać, jak Wasze wrażenia!