Baldo: The Guardian Owls z pierwszą recenzją. Bugi tak poważne, że nie można skończyć przygody
Wieści o tym, że Baldo powstawało od 15 lat i że deweloperzy zainspirowali się marką The Legend of Zelda rozbudzały wyobraźnie. Jak jest naprawdę z jakością tego tytułu?
Doradzaliśmy ostrożność przy myśleniu o kupnie Baldo. Nie bez przyczyny - wydawca tej produkcji inspirowanej Zeldą nie dostarczył recenzentom swojego tytuły, co zawsze rodzi obawy, że firma chce coś ukryć.
Wygląda na to, że tak było w tym przypadku. W Sieci pojawiła się już pierwsza recenzja Baldo. Obraz gameplayu wyłaniający się z tego tekstu jest mało optymistyczny. Serwis COGconnected wystawił Baldo notę 6,7/10, chwaląc ładną grafikę z cel shadingiem i świetną muzykę, ale mocno krytykując kiepsko opracowaną mapę orientacyjną, która prawie w ogole nie pomaga w eksploracji miejscówek oraz powolną i męczącą walkę. Wymachiwanie mieczem zamiast zapewniać emocje, wypada anemicznie - twierdzi Jaz Sagoo z COGconnected.
Dużym problemem Baldo są przy tym bugi. Redaktor serwisu iMore nie był w stanie ukończyć tytułu na Nintendo Switch. W grze znajduje się łamigłówka w więzieniu, a główny bohater nie jest w stanie przez błąd przejść do odpowiedniej sekcji tej lokacji. Ten bug występuje nie tylko na Switch, ale również na innych platformach (na pewno na PC i smartfonach). "Tytułem będzie można się zainteresować tylko po wydaniu dużej aktualizacji" - napisał portal iMore. 1 września autorzy opublikowali pierwszy hotfix na PC, ale trudno powiedzieć, czy ten mały patch rozwiązuje rzeczony problem.
Baldo: The Guardian Owls mocno krytykują też użytkownicy Steam. Tylko 57% recenzji tytułu ma pozytywny wydźwięk na platformie Valve. Cóż, szkoda, że nie wyszło z tego nic lepszego. Kolejny raz okazuje się, że "syndrom Duke Nukema" jest prawdziwy i zbyt długie powstawanie gier (w tym przypadku 15 lat) wcale nie wychodzi im na zdrowie.