Star Wars Eclipse miało być początkowo MMORPG, a teraz zmaga się z problemami. Na jaw wychodzą złe wiadomości
Star Wars Eclipse, według Toma Hendersona, ma kłopoty. Pierwotnie Quantic Dream myślało o grze MMORPG, a teraz mają problemy z silnikiem graficznym.
Zapowiedź Star Wars Eclipse podczas tegorocznej gali The Game Awards uradowała wszystkich - i fanów uniwersum sci-fi, jak i osoby lubiące tytuły nastawione na opowieść fabularną. Wszak za grę odpowiadają deweloperzy z Quantic Dream, którzy potrafią przygotować ciekawe scenariusze do swoich projektów.
Niestety, ale uśmiech z twarzy zainteresowanych powoli znika. Nie dlatego, że na grę będzie trzeba poczekać minimum kilka lat, a dlatego, iż Star Wars Eclipse podobno zmaga się ze sporymi problemami. Szerzej na ten temat wypowiedział się niezawodny Tom Henderson.
Według insidera pomysł na nową grę w studiu Quantic Dream zrodził się jeszcze wtedy, gdy twórcy współpracowali z Sony. Ekipa z Davidem Cagem przedstawiła japońskiej korporacji MMORPG o nazwie Projekt Karma, a także Detroit: Become Human - Sony finalnie postawiło na ten drugi projekt.
Francuscy deweloperzy, mając wiele zasobów z MMORPG, postanowili przekształcić je w produkcję z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Mimo tego, że prace nad tytułem trwają już od kilkunastu miesięcy (mówi się, że od 18), to zespół nad nim odpowiadający wciąż nie ma grywalnej wersji gry, co nie napawa optymizmem.
Powodem jest nie tylko edytowanie i dostosowywanie wcześniej powstałych assetów, ale również przymus zmieniania wielu aspektów w silniku graficznym, który powstał z myślą o tworzeniu mniejszych, zamkniętych lokacji. Star Wars Eclipse mimo tego, iż jest planowany jako interaktywna opowieść, nie będzie blokował nam dostępu do otwartego świata. I właśnie w tym miejscu występuje ogromny problem, z którym - według Toma Hendersona - Quantic Dream nie może sobie poradzić.