Halo 4 najbardziej wyczekiwaną grą na X360

Seria Call of Duty to walec, który pod względem sprzedaży miażdży wszystko, co stanie na jego drodze? Nie do końca - w przypadku konsoli z Redmond, większym zainteresowaniem wśród graczy cieszy się mające mieć premierę w tym samym okresie Halo 4. Przynajmniej na terenie USA.

Seria Call of Duty to walec, który pod względem sprzedaży miażdży wszystko, co stanie na jego drodze? Nie do końca - w przypadku konsoli z Redmond, większym zainteresowaniem wśród graczy cieszy się mające mieć premierę w tym samym okresie Halo 4. Przynajmniej na terenie USA.

 

Tak wynika z przygotowanego przez serwis VGChartz zestawienia liczby złożonych pre-orderów na terenie Stanów Zjednoczonych (dane z tygodnia kończącego się dnia 14 lipca). Czwarta część przygód Chiefa bije o konkretne 160 tysięcy sztuk. Można szydzić, że USA jest mekką historii konfliktu Covenantów z UNSC, ale z drugiej strony ekipa 343 Industries to team nie w kij dmuchał (m.in. byli członkowie Retro Studios i Guerilla Games), a sama marka ma kosmiczną moc, nie wspominając już o topowej jakości każdej odsłony spod dłuta Bungie. No, może wyjąwszy średnie ODST.

 

W pozostałych rejonach świata sytuacja może wyglądać zgoła inaczej, choć należy pamiętać, że USA jest największym rynkiem zbytu dla gier wideo na świecie i ma konkretny wpływ na globalną sprzedaż danego tytułu.

 

Pytaniem pozostaje to, czy w kraju, gdzie rządzi marka Battlefield, bardziej jaramy się kolejnym CoDem, czy też nowym Halo? Moje serducho zawsze bije dla Chiefa.