Activision Blizzard nie posiada wielkich hitów? Microsoft w zaskakujący sposób broni fuzji
Call of Duty, Diablo, Warcraft, Overwatch i Candy Crush to tylko część ogromnej listy IP należących do portfolio Activision Blizzard. W oficjalnych dokumentach przedstawiciele korporacji z Redmond jednak twierdzą, że producent i wydawca nie dysponuje wielkimi markami, których przejęcie burzyłoby porządek na rynku i negatywnie wpływałoby na konkurencję.
Nadal trwa analiza zakupu Activision Blizzard przez Microsoft, której podejmują się kolejne organizacje w wielu krajach. Na początku tygodnia informowaliśmy o pracach Rady Administracyjnej Obrony Gospodarczej Brazylii. W odpowiedzi na szereg opinii, w tym również komentarz Sony Interactive Entertainment o możliwym negatywnym wpływie na branżę, Amerykanie wydali rozbudowane oświadczenie dotyczące przejęcia.
Gigant z Redmond reaguje na wszelkie wątpliwości dotyczące transakcji. W raporcie, który został w czerwcu opracowany dla urzędników z Nowej Zelandii, można natrafić jednak na bardzo nietypowe podsumowanie dorobku przedsiębiorstwa. Zdaniem włodarzy Microsoftu Activision Blizzard tak naprawdę nie posiada wielkich hitów, których pozyskanie wpłynęłoby na konkurencję:
„W przypadku produkcji Activision Blizzard, nie ma nic wyjątkowego w grach opracowanych i opublikowanych przez Activision Blizzard, co byłoby pozycją "must have" dla konkurencyjnych dystrybutorów gier na komputery PC oraz konsole i mogłoby zrodzić obawę o naruszenie zasad konkurencji”.
Powyższe stwierdzenie może wzbudzić mieszane reakcje, szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę, że gry z serii Call of Duty od ponad dekady cieszą się gigantyczną popularnością i notują rekord za rekordem, takie marki jak World of Warcraft czy Diablo posiadają sporą grupę oddanych sympatyków. Nie bez znaczenia wydaje się także ostatni sukces Diablo Immortal.
Microsoft próbuje bronić fuzji w dość zabawny sposób – czy przedsiębiorstwo planuje wydać blisko 70 mld dolarów za gry, które nie są wyjątkowe? Nie ulega wątpliwości, że Amerykanie chcą za wszelką cenę przekonać urzędników do zaakceptowania transakcji i podkreślają, że nie ograniczą platform, na których produkcje Activision będą debiutować.