Recenzje Wiedźmin Rodowód Krwi potwierdzają fatalną jakość. Andrzej Sapkowski powinien wziąć pieniądze z góry
Pojawiły się pierwsze recenzje „Wiedźmin Rodowód Krwi” i raczej nikt nie będzie zaskoczony jakością serialu. Dziennikarze są niemal jednoznaczni – to niepotrzebna i krótka historia, która w zasadzie ma mało, co wspólnego z uniwersum Andrzeja Sapkowskiego.
„Wiedźmin Rodowód Krwi” to prequel „Wiedźmina”, który początkowo miał zamknąć się na sześciu odcinkach, ale na ostatniej prostej twórcy skrócili historię i widzowie w tym tygodniu będą mogli zobaczyć cztery epizody. Czy jednak warto? Raczej nie.
„Wiedźmin Rodowód Krwi” jest „pełny zmarnowanego potencjału" i redakcja Gamesradar podkreśla, że w 2022 roku widzieliśmy wiele świetnych fantasy w postaci „Rodu smoka” i „Pierścieni Władzy”, a najnowsza propozycja platformy Netflix plasuje się w „okolicach dna”.
„Przedwitcherowa eksploracja genezy gatunku mutantów i opowieść o tym, jak zderzają się światy potworów i ludzi, powinna wzbogacić główną serię i zachwycić na swój własny sposób. To nie robi ani jednego, ani drugiego. Nie licząc kilku samotnych iskierek, Blood Origin jest pełny zmarnowanego potencjału i zmarnowanego talentu w swoim krótkim, czteroodcinkowym seansie”.
Redaktor The Verge uważa, że „Wiedźmin: Zmora Wilka” potwierdził ważny szczegół – można zrobić dobrą historię w uniwersum Wiedźmina bez Geralta, ale „Wiedźmin Rodowód Krwi” nie realizuje tego planu, ponieważ tak naprawdę brakuje tutaj najważniejszego: łowców potworów.
Natomiast na Polygonie przeczytacie, że opowieść oferuje „pozbawiony tekstury świat zaludniony przez generyczne archetypy walczące o przejście z punktu A do punktu B, bo tak chce fabuła”. Tutaj nie otrzymaliśmy Wiedźmina w Wiedźminie, brakuje ciekawej historii, widzowie nie mogą zachwycać się pracą aktorów, a efekty specjalne ponownie prezentują się fatalnie. Na domiar złego serial jest przeładowany słabymi dialogami.
„Wiedźmin Rodowód Krwi” w starciu z hitem HBO i średniakiem Amazonu wypadł blado, co tylko potwierdza, dlaczego Netflix nie zdecydował się na bezpośrednią walkę z tymi IP. Uniwersum Andrzeja Sapkowskiego nie otrzymało produkcji, na którą zasługuje.