Ubisoft w opałach. Cena akcji korporacji najniższa od 7 lat
Anulowanie siedmiu gier w sześć miesięcy i szóste opóźnienie Skull and Bones przynosi nieprzyjemne konsekwencje. Francuskie przedsiębiorstwo rozwijające tak głośne marki jak Assassin's Creed i The Division mierzy się z trudnościami, które bezpośrednio wpływają na spory spadek wartości akcji.
Ubisoft planował 10% wzrost przychodów w trzecim kwartale roku fiskalnego, jednakże słabsza sprzedaż wydanych produkcji sprawiła, że cele musiały doczekać się aktualizacji. Najnowsze prognozy przewidują spadek rezultatów– zamiast wygenerować 830 mln euro, włodarze firmy zakładają, że uda się osiągnąć przynajmniej 725 mln euro.
Wczoraj Francuzi przedstawili założenia na następne 12 miesięcy, podczas których odbędą się premiery między innymi Assassin's Creed Mirage, Avatar: Frontiers of Pandora, Skull and Bones oraz wciąż niezapowiedzianych tytułów, choć w aktualnej sytuacji niezwykle istotne wydaje się zakończenie aktualnego roku fiskalnego z jak najwyższymi statystykami (do 31 marca 2023 roku), co może okazać się trudne, bowiem doniesienia nie pozostały bez reakcji inwestorów.
Notowania Ubisoftu na amerykańskiej giełdzie spadły o 13,79% do 4,39 dolara za akcje – według Morningstar jest to najniższy rezultat od 7 lat. Ostatnie dane nie są bez znaczenia dla szacunków na cały rok, w którym zamiast 10% wzrostu zakładany jest 10% spadek przychodów.
Oczywiście, niższe wyniki nie pozostają bez reakcji głównych przedstawicieli giganta branży. Yves Guillemot, prezes Ubisoftu, przyznał, że sytuacja na rynku jest niepewna, dochodzi do zmian, na które mają również wpływ zmniejszające się możliwości konsumentów.
„Jesteśmy wyraźnie rozczarowani naszymi ostatnimi wynikami. Mamy do czynienia z kontrastującą dynamiką rynku, ponieważ branża nadal przesuwa się w kierunku mega marek i gier na żywo, w kontekście pogarszających się warunków ekonomicznych wpływających na wydatki konsumentów”.
