Iron Man był początkiem czegoś wielkiego. MCU, 15 lat później, już nie jest takie jak było kiedyś

W roku 2008 roku mogliśmy narzekać na filmy oparte na znanych komiksach. Przede wszystkim nie było ich dużo. A jeżeli już jakieś się pojawiły, to ich oceny wahały się od naprawdę dobrych, po wręcz fatalne. Ale Iron Man został wypuszczony ze stajni Marvela, co dało to większą kontrolę nad produkcją. Był to początek istnienia MCU. Nawet borykający się w tamtym czasie z wieloma osobistymi problemami Robert Downey Jr., dał tej produkcji niesamowity urok. Bardzo charyzmatyczny aktor.

Teraz Uniwersum Marvela jest zbyt złożone, przez co zaczyna być dla niektórych skomplikowane i trudne. Nie wystarczy już tylko oglądać filmów. Jeśli chcesz być na bieżąco, musisz zacząć oglądać seriale wypuszczane na Disney+. Kinomani zwyczajnie nie nadążają za historią i wcale im się nie dziwie. A co z efektami? Czy tylko ja mam wrażenie, że są gorsze niż kiedyś? Spójrzmy na przykład Eternals i Anty-Mana. Przecież te produkcje mogłyby być lepsze. Niestety, kończą ze złą oceną na Rotten Tomatoes. UMC musi wrócić do tego, co było dobre w „Iron Manie”: jasna historia, dobrze rozegrane role i świetne efekty.

Był to świeży i ambitny pomysł, który zapowiadał wiele możliwości. Niestety, 15 lat później MCU straciło to coś, co czyniło go wyjątkowym. Uniwersum stało się zbyt skomplikowane i przewidywalne. Zatraciło też balans między komedią, akcją i dramatem, który „Iron Man” utrzymywał. Był to idealny film na start Uniwersum. A teraz? MCU potrzebuje powrotu do korzeni. Multiwersa i podróże w czasie raczej nie są mu w tej chwili na rękę.