Recenzje The Flash zachęcają do seansu. Film przepełniony nostalgią, Michael Keaton kradnie każdą scenę
DC wydaje się niezwykle pewne znakomitego przyjęcia „The Flash” – na tydzień przed premierą wytwórnia zezwoliła na opublikowanie recenzji najnowszej produkcji Andy'ego Muschiettiego. Widowisko powinno spełnić oczekiwania fanów uniwersum, ale nie będzie to największy superbohaterski hit 2023 roku.
„The Flash” otrzymuje oceny na poziomie 60% (Metacritic) i jest polecany przez aż 73% krytyków z serwisu Rotten Tomatoes. Jak na razie nie jesteśmy w stanie odnieść się do innych produkcji z uniwersum, zatem wczytajmy się w recenzje, które zwiastują całkiem solidne widowisko, które niestety nie dotrze do każdego.
Pete Hammond z Deadline Hollywood Daily nie ukrywa zadowolenia wspominając, że „The Flash może nie jest najlepszym filmem komiksowym, jaki kiedykolwiek powstał, ale jest cholernie blisko”. Wtórował mu David Rooney z Hollywood Reporter podkreślając, że jest to „ponadprzeciętna pozycja”.
Wielu recenzentów zgadza się, że „The Flash” jest jedną z najlepszych produkcji DC Extended Universe, która poniekąd „naśladuje pierwsze filmy z Marvel Cinematic Universe”, do czego DC dążyło od dawna.
Nie każdy dziennikarz jest aż tak entuzjastycznie nastawiony – Sheraz Farooqi (CinemaDebate) twierdzi, że „The Flash” jest „pseudo-finałem DCEU”.
Doceniana jest praca Ezry Millera, który wcielił się dwie wersje Flasha. Jego kreacje zostały dobrze odebrane przez część krytyków.
Miller wykonuje imponującą pracę, czyniąc z dwóch Barrych odrębne osoby. Iluzja jest tak przekonująca, że czasami zapominasz, że duża część tego filmu to tylko jeden aktor mówiący do siebie - Matt Singer, ScreenCrush.
Problematyczna gwiazda okazuje się być głównym atutem filmu, wnosząc humor, serce i wrażliwość nieczęsto spotykaną u superbohaterów na dużym ekranie - David Rooney, Hollywood Reporter.
Mówiąc najprościej, lepszego castingu nie można sobie wyobrazić. Jakiekolwiek nagłośnione kłopoty osobiste aktora po prostu nie mają tutaj znaczenia. Miller to prawdziwa gratka, narodziła się supergwiazda superbohaterów - Pete Hammond, Deadline Hollywood Daily.
Aktorzy wcielający się w głównych bohaterów są kolejnym atutem „The Flash”. Powracający do roli Mrocznego Rycerza Michael Keaton błyszczy i jest prawdziwą gwiazdą widowiska:
Główną atrakcją jest Michael Keaton, który w pełni wciela się w zmęczonego i niemal oszalałego Mrocznego Rycerza, aby zapewnić występ, którego nie sposób nie docenić - Brandon Zachary, CBR.com.
Momentami kradnie show, udowadniając, że wciąż ma to coś - Tessa Smith, Mama's Geeky.
Keaton nigdy nie był lepszy w tej roli. To wspaniałe odrodzenie postaci dla aktora i dla samego Batmana - Pete Hammond, Deadline Hollywood Daily.
Na pochwały zasługuje także Michael Shannon, który powraca do roli głównego antagonisty. „The Flash” odznacza się niezwykle dynamicznym tempem, dużą dawką akcji i jednocześnie nie zawodzi pod względem efektów wizualnych... Choć jak możecie się spodziewać, nie wszyscy oglądający docenili efekty szczególnie w kulminacyjnym starciu.
W trakcie seansu usłyszycie wiele żartów, a scenariusz oddaje hołd innym filmom DC. Widzowie muszą jednak przygotować się na pewną dawkę nieprzyjemnej nostalgii, ponieważ „The Flash” odwołuje się do szeregu nieudanych projektów z uniwersum.
„The Flash”, podobnie jak wiele superbohaterskich opowieści, ma jednak pewne problemy z panującym chaosem. Na ekranie pojawia się wielu bohaterów, nieustannie jesteśmy świadkami kolejnych scen akcji, przez co w ostateczności film może okazać się dla części widzów „fanowskim nonsensem”, który nie każdy zrozumie.