Secret Invasion będzie niczym "jeden sześciogodzinny film". Reżyser zdradza zamkniętą strukturę produkcji
Ostatnimi czasy premiery seriali wchodzących w skład Kinowego Uniwersum Marvela nieco wyhamowały i... Być może zabrzmi to dla niektórych kontrowersyjnie, ale to bardzo dobry ruch ze strony Disneya. Niestety w pewnym momencie doszliśmy do punktu przesytu, w którym kolejne debiuty po prostu przestały ekscytować, albowiem nie były niczym wyjątkowym. Cały czas zalewani byliśmy nowymi pozycjami z tego świata.
Teraz jednak, gdy mogliśmy złapać nieco oddechu, znów czuć ten lekki dreszczyk - tak właśnie jest w przypadku zbliżającymi się dużymi krokami "Secret Invasion". Pierwszy epizod ma zadebiutować na Disney Plus już 21 czerwca, więc pozostało właściwie zaledwie kilkanaście dni. Nic więc dziwnego, że pojawia się coraz więcej informacji, które pozwalają odsłonić nieco kotary, którymi szczelnie zakryty był temat produkcji. Ostatnio ciekawego wywiadu udzielił sam reżyser, Ali Selim, który opowiedział nieco o nadziejach na przyszłość:
Gdy Marvel robi to doskonale, ty także czujesz się tak, jakbyś mógł pójść w tym kierunku [wydłużenia historii - przyp. red.]. Nick Fury przeżyje i będzie kontynuował walkę - nie sądzę, że to jest spoiler. Są postacie, które nas opuszczą, a są też takie, które przetrwają, by stawić czoła nowym wyzwaniom. Bardzo chciałbym zobaczyć, jak te wyzwania przeradzają się w drugi sezon.
Mężczyzna wspomniał także, że nawet bez tego będzie to spójnym doświadczeniem, albowiem całość - choć podzielona na kilka odcinków - jest w praktyce niczym jeden, sześciogodzinny film pełnometrażowy. Trzeba przyznać, że jest to całkiem odważne podejście, albowiem mieliśmy w historii bardzo dużo przykładów podobnego kierunku wśród seriali, które niestety okazywały się strzałem w kolano. Jak będzie w tym przypadku? Oby lepiej!
