Wiedźmin od Netflix. Aktorka grająca Yennefer nie kryje smutku po odejściu Henry'ego Cavilla
Nie przesadzę, jeśli napiszę, że dla wielu osób przy okazji trzeciego sezonu "Wiedźmina" to właśnie Netflix przesadził. Można odnieść wrażenie, że z każdą kolejną partią odcinków coraz bardziej oddalają się od materiału źródłowego i działają niemal odwrotnie, niż zapowiadali. I choć na ten moment pod kątem przyszłych epizodów są to zaledwie spekulacje, to już po zwiastunach i opowieściach twórców można wnioskować całkiem sporo...
Dla wielu osób sam trzeci sezon będzie jednak czymś, co obejrzą głównie z jednego powodu - chęci swoistego "pożegnania" Henry'ego Cavilla. To właśnie aktor dla wielu osób był najlepszym (a nawet jedynym wartym uwagi) elementem serialu. Trzeba przyznać, że z roli Geralta wywiązał się naprawdę dobrze. Od kolejnego sezonu nie będziemy go jednak oglądać i jest to kwestia, która nie cieszy także niektórych z aktorów - między innymi Anyi Chalotry, która wciela się w Yennefer:
Byłam bardzo smutna. Być może nawet uroniłam łzę. To podróż, którą odbywaliśmy razem przez długi czas. "Wiedźmin" jest najważniejszą rzeczą, jaką zrobiłam w całej swojej karierze. To projekt, który mnie stworzył. Henry był ogromną częścią tego. On jest niezwykle ważnym członkiem obsady i bardzo będzie mi go brakować.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że od sezonu oznaczonego czwóreczką, na ekranie w roli Rzeźnika z Blaviken będziemy mogli oglądać Liama Hemswortha, którego największą dotychczasową rolą były "Igrzyska Śmierci". Zobaczymy, jak poradzi sobie tym razem. Daleki jestem od skreślania go już na tym etapie, choć biorąc pod uwagę kierunek rozwoju serialu, będzie miał bardzo trudne zadanie, aby przekonać do siebie fanów powieści pana Sapkowskiego.
