Clockwork Revolution to plagiat Bioshock Infinite? Porównanie wywołało skrajne emocje
Najnowszy RPG studia inXile entertainment został zaprezentowany podczas tegorocznego Xbox Games Showcase i automatycznie wywołał spore poruszenie wśród entuzjastów serii BioShock, którzy dostrzegli wiele podobieństw do poszczególnych odsłon kultowego IP.
W 2020 roku Brian Fargo przyznał, że ekipa inXile pracuje nad dwoma nieujawnionymi produkcjami – tegoroczna impreza giganta z Redmond przyniosła nam bardzo klimatyczny materiał ukazujący wszelkie uroki utopijnego miasta Avalon rządzonego przez Lady Ironwood oraz pierwsze komentarze dotyczące nawiązań do BioShocka. Choć już kilka dni po prezentacji szef studia podkreślał wszelkie różnice – w tym w pełni rozbudowany system tworzenia postaci, mroczny humor, rozwinięte dialogi z wieloma opcjami do wyboru – wielu obserwatorów nie dawało za wygraną.
Redakcja IGN chciała się przekonać, jak bardzo wskazane tytuły są do siebie podobne – najnowszy materiał porównujący Clockwork Revolution do Bioshock Infinite niezaprzeczalnie ukazuje wiele podobieństw i inspiracji, które mogą być uznane za łamanie prawa właśności intelektualnej. Nie mówimy tutaj wyłącznie o klimacie steampunka i koncentracji na charakterystycznej estetyce świata, bowiem zestawione ujęcia wywołują jednoznaczne skojarzenia. Bohaterka, pokazani przeciwnicy, wygląd uliczek miasta Avalon to tylko kilka przykładów.
Przyznajmy jednak szczerze – marka BioShock ma liczne grono fanów, którzy od lat czekają na produkcje rozszerzające to uniwersum. Właśnie do takich graczy może dotrzeć Clockwork Revolution. Główny motyw podróży w czasie i walki z bezwzględną władczynią może stanowić kolejny wabik dla graczy.