Stranger Things: David Harbour ma dosyć swojej postaci. Chce być jak George Clooney z Ostrego dyżuru
A przynajmniej tak wynika z jego wypowiedzi na łamach wywiadu udzielonego portalowi Insider. Ale nie ma co udawać, że David Harbour to aktor, który zyskał sławę dzięki roli Jima Hoppera w serialu Stranger Things. Hopper to szeryf z małego miasteczka Hawkins, który staje się opiekunem Jedenastki - dziewczynki z nadprzyrodzonymi mocami. Hopper jest jedną z najbardziej lubianych postaci w serialu, ale Harbour przyznaje, że nie chce być z nią już więcej kojarzony.
W wywiadzie Harbour wyznał, że jest gotowy na pożegnanie się z serialem po piątym sezonie, który ma być ostatnim. Aktor powiedział, że jest to słodko-gorzkie uczucie, ale też konieczne dla jego rozwoju artystycznego. Harbour chce spróbować swoich sił w innych rolach i projektach, a nie grać w kółko tego samego, przyrównując się troszkę do sytuacji George Clooneya odchodzącego z Ostrego dyżuru.
Co jest zabawne, kiedy zaczęliśmy robić ten serial, to nie chciałem, żeby to się kiedykolwiek skończyło. Dlatego go kocham. To jest świetna telewizja, którą bym uwielbiał niezależnie od tego, czy w niej występuję. Ale teraz minęło 7 lat odkąd zaczęliśmy robić pierwszy sezon, więc nadszedł czas, żeby serial się skończył - powiedział Harbour.
Ale z drugiej strony wszyscy dorośliśmy. Jest to czas, aby opuścić gniazdo i spróbować swoich sił w innych projektach. No i dać braciom Duffer taką samą szansę. Ci panowie są tak cholernie utalentowani, że nie mogę się doczekać, co zrobią w przyszłości. Więc tak, to słodko-gorzkie, ale na wszystko jest czas - dodał.
Harbour nie zdradził jednak, co czeka jego postać w piątym sezonie Stranger Things. Wiemy tylko, że przeżył wybuch w rosyjskim laboratorium i został uwięziony przez Rosjan. Czy uda mu się wrócić do Hawkins i do Jedenastki? Czy będzie musiał poświęcić się dla dobra innych? Na te pytania poznamy odpowiedzi dopiero po premierze piątego sezonu Stranger Things, której data nie została jeszcze ogłoszona.