Skull Island: Rise of Kong powstawał zaledwie rok? Deweloperzy dostali wyjątkowo mało czasu
Skull Island: Rise of Kong to jeden z tych tytułów, które niespodziewanie narobiły wokół siebie sporo szumu. Promocja produkcji nie była prosta, wszak debiutuje ona w najgorętszym okresie w roku, ale... Jakoś się udało. Choć nie mam wątpliwości, że twórcy nie będą z tego faktu zadowoleni - mówimy tu bowiem o złej sławie. Rzeczona pozycja bez wątpienia "powalczy" o tytuł największej wtopy 2023 roku.
Jak się okazwuje, jednym z powodów mógł być bardzo ograniczony czas na proces deweloperski. Jak poinformował portal The Verge, który dotarł do kilku członków studia Iguanabee, twórcy mieli niewiele ponad rok na stworzenie gry. Prace rozpoczęły się rzekomo w czerwcu ubiegłego roku, a ich zakończenie zaplanowane było na czerwiec 2023. To sprawiło, że wielu rzeczy nie udało się ukształtować, a przy innych trzeba było postawić na prostsze rozwiązania:
Inny anonimowy deweloper przyznał, że mogło mieć to związek z zawiązaniem umowy z wydawcami z GameMill, którzy bardzo często stawiają na tworzenie gier na bazie głośnych marek i dowożenie ich w bardzo intensywnym tempie. Cóż, jestem przekonany, że przez najbliższe tygodnie będzie pojawiało się jeszcze sporo podobnych doniesień, wszak temat Skull Island: Rise of Kong nieprędko umrze. Niecodziennie trafiają się takie sytuacje.