Igrzyska Śmierci dostaną filmy wyłącznie na bazie książek. Filmowcy nie chcą budować swojego uniwersum
"Igrzyska Śmierci" były swego czasu niesamowicie popularną serią filmową. Gdy na przestrzeni trzech lat (2012-2015) pojawiły się cztery wielkie fimowe premiery na bazie trylogii książkowej od Suzanne Collins, fani tłumnie szturmowali kina, aby tylko móc obserwować dalsze losy głównej bohaterki granej przez Jennifer Lawrence.
Teraz natomiast wiele osób czeka na nachodzącą premierę filmu "Igrzyska Śmierci: Ballada Ptaków i Węży" stanowiące ekranizację prequela od autorki głównej serii. Do debiutu zostało już tylko kilkanaście dni, więc nie można być zaskoczonym tym, jak dużo dyskusji pojawiło się na ten temat w mediach. Powrócił nawet temat potencjalnej opowieści o głównej Katniss, wokół której rozgrywała się akcja głównych części. Reżyser szybko uciął spekulacje:
Jeśli Suzanne będzie miała coś do opowiedzenia [o przyszłości Katniss - przyp. red.], to napisze o tym książkę.
Szczerze mówiąc, mimo że uwielbiam Katniss, uważam, że jej historia jest kompletna. I myślę, że Suzanne uważa tak samo. Ale jeśli to się zmieni, jeśli Suzanne ma coś do powiedzenia i dotyczy to Katniss, to będę zachwycony. Każda szansa, aby wrócić do tego świata i pracować z Francisem i Suzanne, byłaby dla mnie wspaniała, bez względu na to, o kim by była historia.
Cóż, jest to dość jasne przekazanie, że nie należy spodziewać się filmów z własną historią. W przypadku "Igrzysk Śmierci" nie dojdzie do zabawy uniwersum na potrzeby kin - twórcy będą ekranizować to, co stworzy i zaakceptuje pisarka. Jeśli więc zechce wrócić do głównej opowieści i przywrócić lubianych bohaterów, to jest opcja, że pojawią się oni także na dużych ekranach.