Czeka nas jeszcze więcej gier-usług? Dane z raportu nie napawają optymizmem
Zgodnie z raportem opublikowanym przez Griffin Gaming Partners, około 95% studiów, które wzięły udział w badaniu, pracuje nad stworzeniem lub zajmuje się rozwijaniem gry jako usługi. Pokazane dane nie są dobrą wiadomością dla zwolenników tradycyjnego modelu gier.
Gry jako usługi już chyba na stałe zajęły swoje miejsce w branży gier. Najwięksi wydawcy podejmują wiele starań aby stworzyć grę, która popularnością i zarobkami dorówna np. hitowi Epic Games, jakim jest Fortnite. W badaniu zorganizowanym przez Griffin Gaming Partners wzięło udział 537 studiów deweloperskich. Wyniki okazują się być szokujące. Niemal wszystkie ze studiów odpowiedziały, że pracują nad stworzeniem lub zajmują się rozwijaniem gry jako usługi. 66% ekip zgodziło się, że gry live-service są konieczne do uzyskania stałych i długoterminowych przychodów.
To stwierdzenie nie jest akurat specjalnie zaskakujące, gdyż jak wiemy, tego typu gry zaprojektowane są do ciągłego zarabiania, natomiast w przypadku tradycyjnych gier singleplayer, przychody osiągają największe wartości w momencie premiery gry, lecz z czasem wartości te maleją.
Faktycznie, jeżeli spojrzymy na naszą branże, to dostrzeżemy niebezpieczny trend, w którym studia od lat specjalizujące się w tworzeniu gier dla pojedynczego gracza są oddelegowywane do stworzenia gry zapewniającej stały przychód. Przykładów nie musimy długo szukać - debiutujący Legion Samobójców doskonale to obrazuje. Rocksteady, które dostarczyło nam rewelacyjną trylogię z Batmanem w roli głównej, od około 9 lat zajmowało się tworzeniem gry live-service. Ocenę pozostawiam wam.
Naughty Dog, które dostarcza nam wyjątkowe gry singleplayer, zdecydowało się na stworzenie osobnej gry multi w świecie The Last of Us. Koniec końców, gra została anulowana. Warto jednak wspomnieć, że "Psiaki" stworzyły świetny tryb multi do pierwszej części The Last of Us, który jednak nie wymagał aż takiej uwagi, jak osoba gra.
Do tego wszystkie dochodzi jeszcze kwestia mikrotransakcji, które wcale nie są już takie "mikro". Pozostaje mieć nadzieję, że część wydawców wezmą nauczkę ze swoich nieudanych projektów i zajmą się tworzeniem gier, które wychodzą im najlepiej.