Henry Cavill krytykuje erotyczne sceny w filmach i serialach. "Czy to naprawdę konieczne?"

Współczesne kino i telewizja stworzyły pewne standardy, na których często wzorują się inne produkcje. Bywa też tak, że niektóre elementy są wyjątkowo często nadużywane, co prowadzi do negatywnego odbioru pewnych scen czy nawet całego filmu. Henry Cavill poruszył temat scen seksu, które jego zdaniem często są bezsensowne i niepotrzebne.
Zdaniem Henry'ego Cavilla, obecny przemysł filmowy jest przesycony scenami łóżkowymi, które w gruncie rzeczy nie wnoszą do fabuły nic istotnego. Aktor zagrał główną rolę w serialu Netflixa, który dość często prezentował widzom takie sceny. Taki zabieg nie podoba się aktorowi, który podczas podcastu Happy Sad Confused postanowił w tej kwestii wyrazić swoje zdanie:
Nie rozumiem ich. Nie jestem ich fanem. W dzisiejszych czasach są one nadużywane. Wtedy, kiedy zastanawiasz się, dokąd to wszystko prowadzi, zadajesz sobie pytanie: Czy to naprawdę konieczne? A może to po prostu ludzie, którzy mają na sobie mniej ubrań? I wtedy zaczynasz czuć się coraz bardziej niekomfortowo i myślisz sobie, że nie ma w tym sztuki. Sceny seksu mogą być świetne w filmie, mogą naprawdę pomóc w opowiadaniu historii ale musi mieć to jakiś sens.




Faktycznie, trudno nie zgodzić się ze słowami Cavilla. Obecnie w dużej części produkcji zdarzają się sceny, gdzie następuje zbliżenie dwóch postaci, które odbierane często jako bezsensowne i nic nie wnoszące do fabuły filmu czy serialu. Jest to czasami część kampanii marketingowej, która właśnie poprzez takie sceny ma zachęcić widza do zainteresowania się produkcją. I choć sceny erotyczne istnieją w filmach od dawien dawna, to ważne aby były one umiejętnie wpasowane w przedstawioną historię i zaprezentowane w granicach dobrego smaku.