X-Men '97 miało ważny cel. Twórcy musieli zmieścić się w dziesięciu odcinkach
Czy "X-Men '97" jest sukcesem na miarę oryginalnego serialu z lat 90.? Cóż - zdanie będą pewnie podzielone. Niemniej, posiłkując się wyłącznie ocenami z recenzji i agregatorów opinii, możemy zakładać, że zdecydowanie więcej osób jest zadowolonych z tego, co przygotował dla nas Disney. Czuć klimat pierwowzoru, a to chyba największa możliwa pochwała.
Sami twórcy przyznają jednak, że zadanie nie było łatwe, a w całym działaniu przyświecał im konkretny cel. Zamierzali nie tylko stworzyć coś, co będzie przypominało oryginał, ale także upchnąć jak najwięcej wątków w dziesięciu wydanych epizodach. Zresztą, nie brakowało opinii, że tempo jest po prostu zbyt wysokie - na to zdecydował się jednak odpowiedzieć jeden z reżyserów, Jake Castorena.
Stwierdził on, że wszystko to wiązało się z mocno skondensowaną formułą. Nie mogli sobie pozwolić na rozwijanie konkretnych historii w następnych odcinkach, bowiem wtedy przechodzono już do innych wątków. I choć sama historia oraz klimat mocno nawiązują do oryginału, to jednocześnie trzeba było zamknąć się w jednym sezonie, a nie pięciu. Czy się udało - niektórzy twierdzą, że tak. A jakiego zdania Wy jesteście?