W lutym w kinach, a już dzisiaj na Netflix! Czy ten polski film jest aż tak zły?
W przyszłym tygodniu Netflix zaoferuje jedną z najlepiej zarabiających polskich produkcji ostatnich miesięcy – by jednak zachować równowagę, od dzisiaj widzowie sprawdzą głośno krytykowaną historię.
Po bardzo dobrym ostatnim kwartale Netflixa nie mamy wątpliwości, że wiele biznesowych decyzji – choć wzbudzały spore emocje i sprzeciw wśród klientów – przyniosły zdecydowane korzyści dla korporacji. Platforma mogła pochwalić się rekordowym zyskiem netto (2 mld dolarów), a pozyskanie ponad 9 mln nowych odbiorców można uznać za zdecydowany sukces. Przedsiębiorstwo pragnie przyciągnąć do serwisu coraz większe grono klientów na różne sposoby – a jednym z nich jest sięganie po zewnętrzne projekty.
Dzisiejszą premierą platformy Netflix jest „Dziewczyna influencera”, czyli dramat obyczajowy, który 2 lutego zadebiutował w kinach.
Reżyser i autor scenariusza, Szymon Gonera, w tym wypadku postawił na bardzo współczesną fabułę – główną bohaterką jest Zosia, wschodząca gwiazda internetu, która odkrywa, że jej chłopak, popularny YouTuber, ma romans. Ta sytuacja skłania dziewczynę do podjęcia niezwykle intratnej zawodowej decyzji, lecz nie rozwiązuje piętrzących się problemów.
Recenzenci nie pozostawili na twórcach suchej nitki, a efekty ich prac były mocno krytykowane - ekipie „Dziewczyny influencera” oberwało się między innymi za bezkształtny i pozbawiony polotu scenariusz, sztywne dialogi, prace aktorów oraz pełną realizację.
Warto dodać, że od dzisiaj w serwisie debiutuje także serial „Facet z zasadami” z Jeffem Danielsem w roli głównej. Fabuła bazująca na powieści Toma Wolfe'a opowiada o potentacie rynku nieruchomości, który z dnia na dzień musi przeciwdziałać osiągnięciu bankructwa. Już pierwsze materiały promocyjne serii wskazywały na klimat przypominający w pewnym stopniu „Sukcesję”.